Temat: Popiełuszko - wolność jest w nas
A ja trafiłam do kina na ten film zupełnie przypadkiem... Nie jestem fanką tego typu filmów, ale cóż byłam zobaczyłam i muszę powiedzieć, że moim skromnym zdaniem absolutnie nie zgadzam się z krytyką tego filmu jaką możemy obserwować w mediach.
Myślę, że tego typu filmy zawsze będą budzić skrajnie odmienne uczucia, gdyż jedni oczekują wiernie odtworzonej historii, co dla innych jest kompletnie nudne, a kiedy reżyser pokusi się na dozę subiektywizmu i "lekkości" zarzuca mu się, że zapomina o przeszłości czy wręcz znieważ polską historię. Dlatego trudno o złoty środek.
Wracając jednak do filmu "Popiełuszko" zaskoczona pozytywnie zostałam zarówno wątkiem historycznym wmontowałam ze scen archiwalnych, co nadawało pewnego dynamizmu, jak również historią ks Jerzego. Dla mnie to właśnie on jest na pierwszym planie tego filmu, a wszelkie wydarzenia dookoła to tło dla tragedii, która rozgrywa sie w jego duszy i głowie. Bo film pokazuje nam człowieka, właśnie najpierw człowieka, potem księdza, który ma przeogromną miłość do świata i ludzi w czasach, kiedy o taką miłość było najtrudniej. Widzimy człowieka, który swoim życiem i postawą, potrafi zjednać sobie tysiące ludzi, a na końcu zostaje sam...
Myślę, że reżyser i aktor przede wszystkim świetnie oddali atmosferę ostatnich dni życia ks. Jerzego. Przerażająca samotność człowieka, który przez całe życie otoczony był tysiącami wiernych, uświadamia nam, że na koniec musimy sami zmierzyć się z przeznaczeniem.
Tutaj ogromne brawa dla Adama Woronowicza, uważam że świetnie poradził sobie z postacią człowieka, którego nazwisko ciągle budzi tak intensywne emocje.
Co do promocji filmu to nie wydaje mi sie większa niż w przypadku choćby nawet najbliższej polskiej premiery "Kochaj i tańcz". TO normalne, że film się promuje, żeby ściągnąć jak najwięcej osób do kin. A jeśli chodzi o porównanie z Katyniem to dla mnie są to dwa skrajnie różne filmy.
To takie moje skromne zdanie na temat filmu, myślę że warto zobaczyć ten obraz, bo chyba każdy z nas inaczej go odbierze w zależności od własnych doświadczeń z tamtych czasów, bądź ich brakiem...