Temat: Ogród Luizy
Ja też widziałam. :-)
Ale wspomnienia odrobinkę zatarte, gdyż oglądałam "Ogród Luizy" już jakieś 3 tygodnie temu (TPS-owskie przedpremiery).
Właściwie gdyby nie krakowski TPS w ARSie, to na "Ogród Luizy" bym się nie wybrała. Mało zachęcający plakat, jeszcze mniej zachęcający opis, zwiastuna pewnie i tak nie zobaczyłabym, bo zawsze taktycznie spóźniam się na seans by ominąć reklamy... Może kiedyś kiedyś zobaczyłabym to w TV, ale i to wątpliwe, zdecydowaną większość nowych polskich "dzieł" filmowych omijam szerokim łukiem (no, w ostatni piątek oglądałam "Futro", niestety, nie udało się ominąć kolejnego polskiego "dzieła"...;-).
Muszę jednak przyznać, że film całkiem mi się podobał. Jestem naprawdę zaskoczona jego poziomem.
Ciekawy pomysł, dobre dialogi (zwłaszcza te komediowe, choćby o niezawisłości sędziowskiej;-). W sumie wyszła z tego przewrotna i nieszablonowa "komedia romantyczna", choć w założeniu film jest zdaje się dramatem.
Mam tylko jedno zastrzeżenie, a właściwie coś, co mnie zdziwiło. O ile dobrze zrozumiałam, to Luiza jest schizofreniczką. Co prawda nie znam się zupełnie na psychiatrii, ale kilka lat temu przez jakiś czas miałam jako-tako regularny kontakt z kobietą chorą na schizofrenię. I tamta kobieta w okresach "normalności" czy braku objawów (w sumie nie wiem jak się takowe okresy fachowo nazywają) sprawiała osoby zupełnie normalnej, bez żadnych problemów natury osobowościowej/psychicznej. Tymczasem Luiza cały czas sprawiała wrażenie osoby... No nie wiem, raczej upośledzonej umysłowo niż chorej psychicznie. Może to ta kobieta, którą kiedyś poznałam była wyjątkiem, a Luiza jest raczej normą, jeśli chodzi o schizofrenię - nie wiem. Ale przyznać muszę, że byłam tym zachowaniem Luizy trochę zaskoczona.