Temat: Niepokonani
Julita Pieńkosz:
To jest chyba nieco bardziej skomplikowane, niż się wydaje :)
Absolutnie nie
Dopiero po wielu latach okazało się, że RAWICZ nigdy nie był w opisanym w książce łagrze. Ucieczkę przypisano Glińskiemu.
Gliński sam sobie przypisał ucieczkę.
Znaleziono jego sprawozdanie, które Rawicz miał ukraść.
Nic nie wiadomo o sprawozdaniu Glińskiego. Nikt nie słyszał o ucieczce Glińskiego. Nikt nie widział towarzyszy ucieczki Glińskiego
Pozostaje pytanie dlaczego Gliński nie reagował na to, ze ktoś przypisywał sobie jego zasługi. Nie znaczy to od razu, że historia jest wymyślona. Takie ucieczki się zdarzały. Ponoć ekipa Weira przeprowadziła badania (rozmowy z dziećmi Rawicza i więźniami łagrów), w wyniku których ustaliła, że mężczyzna rzeczywiście był aresztowany i zesłany do łagru. Jednak nie uciekł z niego, lecz został zwolniony w wyniku amnestii. Potem sam podjął wyprawę do Persji, na Bliskim Wschodzie zaciągnął się do armii Andersa.
Wypowiedź zawierająca błędny. Ustalenia dotyczące Rawicza dokonała ekipa BBC. W 2006 r. "dziennikarze radiowi z BBC 4 oraz amerykańska historyczka dr Linda Willis postanowili zweryfikować zarówno osobę autora, jak i treść jego książki. Skłoniły ich do tego sygnały napływające z różnych stron, a sugerujące, że Rawicz nie mógł przeżyć tego co opisał w książce, bo w tym czasie był zupełnie gdzie indziej. Reporterzy BBC nie zlekceważyli tych sugestii i rozpoczęli poszukiwania. Ich skala była zdumiewająca. Prowadzono je w Polsce, Finlandii, USA, na Litwie i Łotwie, a nawet w Rosji. Dziennikarze dotarli nawet do łagru, z którego miał uciec Rawicz. I nic. Postanowiono jeszcze spróbować na Białorusi. Tam poszukiwania zakończyły się sukcesem.
Dokumenty zawierały wiele informacji z czasów młodości Rawicza, ale o aresztowaniu i zesłaniu do łagru nie było mowy. Kolejne badania prowadzono już na miejscu, w Londynie w Instytucie im. Sikorskiego. Znaleźli tam to, czego szukali - akta Sławomira Rawicza. Wynikało z nich, że wstąpił do polskiej armii jeszcze w Rosji, a nie - jak opisywał w książce - w Anglii. Z kolei dr Willis znalazła inne dokumenty, które również świadczyły na niekorzyść Rawicza. Najważniejszy z nich to życiorys, który napisał własnoręcznie opowiadając w nim, jak w 1942 roku, na mocy powszechnej amnestii dla Polaków więzionych w sowieckich łagrach, wyszedł z obozu i przyłączył się do polskiej armii. Ów życiorys oraz rozmaite oficjalne dokumenty, na przykład przepustki, rejestry transportów itp. to kluczowe dowody w tej sprawie".
Współpracownik
Weira twierdzi też, że znalazł dowody na to, że czterech polskich więźniów dotarło z Syberii do Indii. "Dwaj oficerowie- polski i brytyjski - uważają, że Sławomir Rawicz usłyszał ich opowieść na Bliskim Wschodzie, a potem przypisał ją sobie i nieco ubarwił, po to, by dać pełne świadectwo stalinowskiego terroru, który znał z własnego doświadczenia". Jak widać w tej całej historii nie ma rzeczy oczywistych, wiele jest niedopowiedzeń, ale nie oznacza to od razu, że jest całkowicie zmyślona.
Wręcz przeciwnie historia jest prosta. Jeśli odrzuci się zmyślenia, które pani przytacza to nie pozostaje wiele. Nie ma żadnego dowodu na istnienie tajemniczej relacji Glińskiemu. Nikomu nie opowiedział tej historii do XXI wieku [sic!]. Nikt nie widział jego tajemniczych towarzyszy. Przeciw Glińskiemu świadczą jego wypowiedzi. "Opowiedział on dziennikarce, że po przybyciu do Indii odbył długą podróż pociągiem (otwarte lory z ławkami) do małego portu nad brzegiem Morza Kaspijskiego, skąd przetransportowano jego i wielu innych statkami do Persji[3]. Świadczy to o zupełnej nieznajomości geografii regionu (w tamtych czasach brzegi Morza Kaspijskiego były w posiadaniu tylko trzech państw: ZSRR, Iranu i Turcji) i o tym, że Gliński (podobnie jak Rawicz) dotarł z wojskiem polskim pociągiem do Krasnowodska, skąd został przetransporowany statkiem do Pahlavi, czyli że on również nie uciekł do Indii".