Temat: nie ma na co pójść do kina...
Niestety poziom jaki reprezentują produkcje, które, czy to teraz czy w poprzednich latach były prezentowane w kinach jest (nie oszukujmy się) tragiczny. W latach 50 czy 60 (to tylko przykład) wychodziły tuzy, filmy epokowe, przełomowe, arcydzieła kinematografii. Nie potrafię znaleźć dzieła o podobnych walorach z poprzedniego roku.
Wszystko rozbija się oczywiście o wymagania większości, którzy nie mają problemu aby wydać ~40zł na film 3D czy inną rozrywkową sraczkę. Biznes kręci się wokół komercyjnej, kompletnie odmóżdżającej papki, którą ludzie kupują. Nie dziwmy się więc, że nie możemy pójść do kina na DOBRY film, przecież nikt nie będzie na tym tracił kasy. W Polsce jest rzeczywiście gorzej niż na zachodzie Europy, tam przecież mają Berlin, Wenecję czy Cannes. My mamy ENH i DKF'y, w których można zobaczyć ciekawsze światowe pozycje (ale to kropla! np. chciałbym zobaczyć Tarr'a na dużym ekranie ale był tylko jeden, o ile dobrze pamiętam, przegląd jego filmów, który niestety przegapiłem).
Kiedyś przecież sprzedawali Godard'a czy Tarkowskiego, kto teraz kupi takie filmy? Nikt. Dlaczego? Odpowiedź jest prosta.
Już dawno temu przestałem chodzić do kina (poza przeglądami starszych twórców), po prostu nie mam na co. Podejrzewam, że będzie jeszcze gorzej.
Jacek K. edytował(a) ten post dnia 11.08.10 o godzinie 21:46