Piotr Waldemar
Z.
filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)
Temat: Największy gniot jaki widzieliście
Aneta G.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Zainspirowana wymianą zdań na forum "jak uniknąć gniotów" umieszczę tu jeszcze "Nigdy w życiu" - zostałam do niego zmuszona podczas dłuugiej podróży autokarem. Bardzo wtedy żałowałam, że nie mam pilota... ;)
Nigdy w życiu to i tak poprawna komedia romantyczna w porównaniu z Dlaczego nie (3. film z tej serii, bylo jeszcze Tylko mnie kochaj). podobno Nie klam kochanie tez nie odstaje... Jakbyś zaliczyła "Dlaczego nie" (byłem na premierze - traumatyczne przezycie), to "Nigdy w życiu" wydałby się Tobie ożywczym wiaterkiem - serio. ten pierwszy jest infantylny pod każdym względem - od scenariusza po aktorstwo. "Nigdy..." przynajmniej miało scenariusz na podstawie kawałka książki i nie porażało stekiem absurdów. a każdy świat, nawet naiwny, musi się kupy jakoś trzymać... o, to może być cecha gniota - kupy się nie trzyma :)))
podpisuję się pod tym całkowicie-największy gniot jaki widziałam w swoim życiu to zdecydowanie film "Dlaczego nie":D
a podobno "Jescze raz" też "niczego sobie"... nie widzialem, ale kolega przy tym pracowal, mozna wierzyc.
choc tak naprawde gniot moich marzeń jeszcze nie powstał, bylaby to komedia muzyczno-tańczona z Kasia Cichopek i Cypriańskim w rolach głównych, a tytuł? np. "Wirująca słodycz" :)