Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Damian H.:
(...) ale żeby takie duby smalone pisał inteligentny, rozeznany w kulturze człowiek?

Party nie jest inteligentne, rozeznane w kulturze ... :>

Pozdrawiam

D

Nie zniżę się do polemiki. Szkoda mi czasu.
Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Aleksander Rogoziński:
"Między słowami".

Poszedłem zachęcony recenzjami (choć z reguły w ogóle nie biorę ich pod uwagę - i jak się kolejny raz okazało, słusznie! - bo znam ich "kulisy", na przykład obrażanie się Wybitnych Panów Recenzentów na dystrybutorów filmowych za to, że zabrakło dla nich wódeczki na bankiecie albo nie dostali jakiegoś DVD, którymi potem handlują na Allegro) i myślałem, że usnę.
Irytująca, dłużąca się, smętna kicha z jak zwykle "rewelacyjną" Scarlett Johansson, której nie mogę zdzierżyć nawet u mojego ulubionego Allena i zdjęciami, które byłyby fajne, gdyby robił je student pierwszego roku akademii filmowej. Wyszedłem przed końcem (pierwszy raz w życiu), którego w ogóle nie byłem ciekawy.
Z dwojga złego wolę "Straszny film" - przynajmniej nie ma pretensji do artyzmu.

jakaś prowokacja znowu...

kiedy nasza kolezanka ewa przeczyta to w poniedzialek rano, to bedzie w szoku i pewnie cos wysmaruje, wiec zostawie jej pole do popisu. tutaj jeden mądry kolega napisał już, ze istnieją jakies obiektywne kryteria oceny dzieła filmowego, zatem nawet nie zacznę polemiki. trudno mi zrozumieć taki atak, może grzywka przysłoniła pół ekranu, może czytelniczki "party" (pardonne) przysłoniły świat, nie wiem, ale żeby takie duby smalone pisał inteligentny, rozeznany w kulturze człowiek? no cóż - niech zyje różnorodność.


Kolejny z kompleksem grzywki :)))
Piszemy o SUBIEKTYWNYM odczuciu, prawda? Bo teoretycznie to ja wiem, że POWINNO mi się to podobać, no ale co mogę poradzić - dla mnie była to rozwleczona do granic wytrzymałości nuda.

Ale to miło, że panuje to taka tolerancja dla gustów innych niż wasze. To bardzo cenne. Prawie tak jak uwagi o "przysłaniającej pół ekranu" grzywce.

Pozdrawiam, szczerze rozbawiony

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:

He he he :) Oglądałeś?

no pewnie, to przepiekny film o niczym


Zapiszę sobie tytuł i poszukam :)


bez szans, to alain resnais (wiesz, powieść pisana kamerą itd. - oczywiście zartowalem, ze o niczym. tam sa piekne jazdy po palacu i parku - ujecia tasiemce...)

polecam tez jego "Hiroszima, moja miłość" - wielkie kino, tu pierwszy raz zaczął bawić się czasem i narracją.


Da się znaleźć, daaa się, spokoooojnie ;)
hallloooo, proszę tu nie rozmawiać o Hiroszimie w wątku o gniotach, to jej uwłacza! :D
ps tak na marginesie - uwielbiam ten film :)

A to chętnie posłucham. Ktoś wydał "zeszłego roku w Marienbadzie"? O Hiriszimie nie wspomnę, bo tego nie mam, a film kultowy dla mnie. Wiem, że wszystko prawie można ściągnąć z netu, ale ja jestem kolekcjonerem, gutek tez sprowadza, ale podobno z niemiec w niemieckich wersjach, a Hiroszima po niemiecku...danke.
Też jestem raczej kolekcjonerką. Ale swego czasu jakoś musiałam oglądać pewne filmy, by się przygotować do egzaminów;).
Hiroszimę chciałabym mieć oryginalną, może kiedyś, skoro taki boom teraz na "stare" kino;).

to będzie najdłuższa wymiana piłek w GL :), a widzę, że zadarłem z panną po filmoznastwie :) wiem skąd inąd,ze wszystkie francuskie filmy mozna dostac w centrum pompidou w paryzu.

skadinąd to ja też wiem, ale nie dysponuję wolnymi środkami na samolot :D


była kiedyś taka piosenka: "...autostop, autostop, dalej bracie hulaj hop..." :)))

ja kiedys, zobaczylem 7 pieczec wlasnie w paryzu, po szwedzku z francuskimi napisami, tyle ze scenariusz znalem juz wczesniej na pamiec. sztuka wymaga poswiecen :D

ok. mam znajomego, ktory raz na miesiac, dwa, tydzien spedza w paryzu z rodziną, zapytam go.


co kto lubi ;)
ja tam nie przepadałam za "400 batów" po włosku, choć ten akurat język nie jest mi bardzo obcy;)

400 batów po wlosku :) niezle
podobno najwiekszym "kinem" byl serial janosik w NRD

a propos lektorów, dubbingów, gniotów i napisów;)
największy horror - oglądać Bollywood z niemieckim dubbingiem ;)
Piotr Waldemar Z.

Piotr Waldemar Z. filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Aleksander Rogoziński:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Aleksander Rogoziński:
"Między słowami".

Poszedłem zachęcony recenzjami (choć z reguły w ogóle nie biorę ich pod uwagę - i jak się kolejny raz okazało, słusznie! - bo znam ich "kulisy", na przykład obrażanie się Wybitnych Panów Recenzentów na dystrybutorów filmowych za to, że zabrakło dla nich wódeczki na bankiecie albo nie dostali jakiegoś DVD, którymi potem handlują na Allegro) i myślałem, że usnę.
Irytująca, dłużąca się, smętna kicha z jak zwykle "rewelacyjną" Scarlett Johansson, której nie mogę zdzierżyć nawet u mojego ulubionego Allena i zdjęciami, które byłyby fajne, gdyby robił je student pierwszego roku akademii filmowej. Wyszedłem przed końcem (pierwszy raz w życiu), którego w ogóle nie byłem ciekawy.
Z dwojga złego wolę "Straszny film" - przynajmniej nie ma pretensji do artyzmu.

jakaś prowokacja znowu...

kiedy nasza kolezanka ewa przeczyta to w poniedzialek rano, to bedzie w szoku i pewnie cos wysmaruje, wiec zostawie jej pole do popisu. tutaj jeden mądry kolega napisał już, ze istnieją jakies obiektywne kryteria oceny dzieła filmowego, zatem nawet nie zacznę polemiki. trudno mi zrozumieć taki atak, może grzywka przysłoniła pół ekranu, może czytelniczki "party" (pardonne) przysłoniły świat, nie wiem, ale żeby takie duby smalone pisał inteligentny, rozeznany w kulturze człowiek? no cóż - niech zyje różnorodność.


Kolejny z kompleksem grzywki :)))
Piszemy o SUBIEKTYWNYM odczuciu, prawda? Bo teoretycznie to ja wiem, że POWINNO mi się to podobać, no ale co mogę poradzić - dla mnie była to rozwleczona do granic wytrzymałości nuda.

Ale to miło, że panuje to taka tolerancja dla gustów innych niż wasze. To bardzo cenne. Prawie tak jak uwagi o "przysłaniającej pół ekranu" grzywce.

Pozdrawiam, szczerze rozbawiony

uderz w stół a nożyce się odezwą :)))

o gustach po prostu się nie dyskutuje, a to jest forum pt. GNIOTY - jest mała różnica? i stąd moja reakcja. to jest film opowiedziany z rzadko spotykaną wrażliwością, Zośka pokazala ząbek wielkiej rezyserii. Miala odwage opowiedziec historie "pod prad". Moze sie nie podobac, ale nazywanie tego gniotem jest po prostu nie na miejscu - tu sie mowi o homarach z kosmosu i nagle obok coppola.

a grzywka jest super, o co tyle halasu?Piotr Waldemar Zajączkowski edytował(a) ten post dnia 22.05.08 o godzinie 14:15
Piotr Waldemar Z.

Piotr Waldemar Z. filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:

He he he :) Oglądałeś?

no pewnie, to przepiekny film o niczym


Zapiszę sobie tytuł i poszukam :)


bez szans, to alain resnais (wiesz, powieść pisana kamerą itd. - oczywiście zartowalem, ze o niczym. tam sa piekne jazdy po palacu i parku - ujecia tasiemce...)

polecam tez jego "Hiroszima, moja miłość" - wielkie kino, tu pierwszy raz zaczął bawić się czasem i narracją.


Da się znaleźć, daaa się, spokoooojnie ;)
hallloooo, proszę tu nie rozmawiać o Hiroszimie w wątku o gniotach, to jej uwłacza! :D
ps tak na marginesie - uwielbiam ten film :)

A to chętnie posłucham. Ktoś wydał "zeszłego roku w Marienbadzie"? O Hiriszimie nie wspomnę, bo tego nie mam, a film kultowy dla mnie. Wiem, że wszystko prawie można ściągnąć z netu, ale ja jestem kolekcjonerem, gutek tez sprowadza, ale podobno z niemiec w niemieckich wersjach, a Hiroszima po niemiecku...danke.
Też jestem raczej kolekcjonerką. Ale swego czasu jakoś musiałam oglądać pewne filmy, by się przygotować do egzaminów;).
Hiroszimę chciałabym mieć oryginalną, może kiedyś, skoro taki boom teraz na "stare" kino;).

to będzie najdłuższa wymiana piłek w GL :), a widzę, że zadarłem z panną po filmoznastwie :) wiem skąd inąd,ze wszystkie francuskie filmy mozna dostac w centrum pompidou w paryzu.

skadinąd to ja też wiem, ale nie dysponuję wolnymi środkami na samolot :D


była kiedyś taka piosenka: "...autostop, autostop, dalej bracie hulaj hop..." :)))

ja kiedys, zobaczylem 7 pieczec wlasnie w paryzu, po szwedzku z francuskimi napisami, tyle ze scenariusz znalem juz wczesniej na pamiec. sztuka wymaga poswiecen :D

ok. mam znajomego, ktory raz na miesiac, dwa, tydzien spedza w paryzu z rodziną, zapytam go.


co kto lubi ;)
ja tam nie przepadałam za "400 batów" po włosku, choć ten akurat język nie jest mi bardzo obcy;)

400 batów po wlosku :) niezle
podobno najwiekszym "kinem" byl serial janosik w NRD

a propos lektorów, dubbingów, gniotów i napisów;)
największy horror - oglądać Bollywood z niemieckim dubbingiem ;)

wszystko z niemieckim dubbngiem jest powalające, ale bollywood? No na to nie wpadlem - muszę to mieć! :)

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Ewa S.:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:

He he he :) Oglądałeś?

no pewnie, to przepiekny film o niczym


Zapiszę sobie tytuł i poszukam :)


bez szans, to alain resnais (wiesz, powieść pisana kamerą itd. - oczywiście zartowalem, ze o niczym. tam sa piekne jazdy po palacu i parku - ujecia tasiemce...)

polecam tez jego "Hiroszima, moja miłość" - wielkie kino, tu pierwszy raz zaczął bawić się czasem i narracją.


Da się znaleźć, daaa się, spokoooojnie ;)
hallloooo, proszę tu nie rozmawiać o Hiroszimie w wątku o gniotach, to jej uwłacza! :D
ps tak na marginesie - uwielbiam ten film :)

A to chętnie posłucham. Ktoś wydał "zeszłego roku w Marienbadzie"? O Hiriszimie nie wspomnę, bo tego nie mam, a film kultowy dla mnie. Wiem, że wszystko prawie można ściągnąć z netu, ale ja jestem kolekcjonerem, gutek tez sprowadza, ale podobno z niemiec w niemieckich wersjach, a Hiroszima po niemiecku...danke.
Też jestem raczej kolekcjonerką. Ale swego czasu jakoś musiałam oglądać pewne filmy, by się przygotować do egzaminów;).
Hiroszimę chciałabym mieć oryginalną, może kiedyś, skoro taki boom teraz na "stare" kino;).

to będzie najdłuższa wymiana piłek w GL :), a widzę, że zadarłem z panną po filmoznastwie :) wiem skąd inąd,ze wszystkie francuskie filmy mozna dostac w centrum pompidou w paryzu.

skadinąd to ja też wiem, ale nie dysponuję wolnymi środkami na samolot :D


była kiedyś taka piosenka: "...autostop, autostop, dalej bracie hulaj hop..." :)))

ja kiedys, zobaczylem 7 pieczec wlasnie w paryzu, po szwedzku z francuskimi napisami, tyle ze scenariusz znalem juz wczesniej na pamiec. sztuka wymaga poswiecen :D

ok. mam znajomego, ktory raz na miesiac, dwa, tydzien spedza w paryzu z rodziną, zapytam go.


co kto lubi ;)
ja tam nie przepadałam za "400 batów" po włosku, choć ten akurat język nie jest mi bardzo obcy;)

400 batów po wlosku :) niezle
podobno najwiekszym "kinem" byl serial janosik w NRD

a propos lektorów, dubbingów, gniotów i napisów;)
największy horror - oglądać Bollywood z niemieckim dubbingiem ;)

wszystko z niemieckim dubbngiem jest powalające, ale bollywood? No na to nie wpadlem - muszę to mieć! :)

służę - tylko poszukam ;) chyba, że już poszło do kosza ;))

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Aleksander Rogoziński:
Piotr Waldemar Zajączkowski:
Aleksander Rogoziński:
"Między słowami".

Poszedłem zachęcony recenzjami (choć z reguły w ogóle nie biorę ich pod uwagę - i jak się kolejny raz okazało, słusznie! - bo znam ich "kulisy", na przykład obrażanie się Wybitnych Panów Recenzentów na dystrybutorów filmowych za to, że zabrakło dla nich wódeczki na bankiecie albo nie dostali jakiegoś DVD, którymi potem handlują na Allegro) i myślałem, że usnę.
Irytująca, dłużąca się, smętna kicha z jak zwykle "rewelacyjną" Scarlett Johansson, której nie mogę zdzierżyć nawet u mojego ulubionego Allena i zdjęciami, które byłyby fajne, gdyby robił je student pierwszego roku akademii filmowej. Wyszedłem przed końcem (pierwszy raz w życiu), którego w ogóle nie byłem ciekawy.
Z dwojga złego wolę "Straszny film" - przynajmniej nie ma pretensji do artyzmu.

jakaś prowokacja znowu...

kiedy nasza kolezanka ewa przeczyta to w poniedzialek rano, to bedzie w szoku i pewnie cos wysmaruje, wiec zostawie jej pole do popisu. tutaj jeden mądry kolega napisał już, ze istnieją jakies obiektywne kryteria oceny dzieła filmowego, zatem nawet nie zacznę polemiki. trudno mi zrozumieć taki atak, może grzywka przysłoniła pół ekranu, może czytelniczki "party" (pardonne) przysłoniły świat, nie wiem, ale żeby takie duby smalone pisał inteligentny, rozeznany w kulturze człowiek? no cóż - niech zyje różnorodność.


Kolejny z kompleksem grzywki :)))
Piszemy o SUBIEKTYWNYM odczuciu, prawda? Bo teoretycznie to ja wiem, że POWINNO mi się to podobać, no ale co mogę poradzić - dla mnie była to rozwleczona do granic wytrzymałości nuda.

Ale to miło, że panuje to taka tolerancja dla gustów innych niż wasze. To bardzo cenne. Prawie tak jak uwagi o "przysłaniającej pół ekranu" grzywce.

Pozdrawiam, szczerze rozbawiony

uderz w stół a nożyce się odezwą :)))

o gustach po prostu się nie dyskutuje, a to jest forum pt. GNIOTY - jest mała różnica? i stąd moja reakcja. to jest film opowiedziany z rzadko spotykaną wrażliwością, Zośka pokazala ząbek wielkiej rezyserii. Miala odwage opowiedziec historie "pod prad". Moze sie nie podobac, ale nazywanie tego gniotem jest po prostu nie na miejscu - tu sie mowi o homarach z kosmosu i nagle obok coppola.

a grzywka jest super, o co tyle halasu?

W pełni się zgadzam. Skoro Między słowami jest gniotem to czym jest Jason vs Freddy?? Zatem, nie nadużywajmy słów. Między słowami może się nie podobać, ale gniotem nie jest na pewno.

A moim skromnym zdaniem jest to film cudowny.

(Jason vs Freddy, a nie Jason vs Predator - połączyłam dwa filmy, wybaczcie)Paulina Kuśmirek edytował(a) ten post dnia 22.05.08 o godzinie 15:26

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Zainspirowana wymianą zdań na forum "jak uniknąć gniotów" umieszczę tu jeszcze "Nigdy w życiu" - zostałam do niego zmuszona podczas dłuugiej podróży autokarem. Bardzo wtedy żałowałam, że nie mam pilota... ;)
Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Paulina Kuśmirek:
Piotr Waldemar Zajączkowski:

Kolejny z kompleksem grzywki :)))
Piszemy o SUBIEKTYWNYM odczuciu, prawda? Bo teoretycznie to ja wiem, że POWINNO mi się to podobać, no ale co mogę poradzić - dla mnie była to rozwleczona do granic wytrzymałości nuda.

Ale to miło, że panuje to taka tolerancja dla gustów innych niż wasze. To bardzo cenne. Prawie tak jak uwagi o "przysłaniającej pół ekranu" grzywce.

Pozdrawiam, szczerze rozbawiony

uderz w stół a nożyce się odezwą :)))

o gustach po prostu się nie dyskutuje, a to jest forum pt. GNIOTY - jest mała różnica? i stąd moja reakcja. to jest film opowiedziany z rzadko spotykaną wrażliwością, Zośka pokazala ząbek wielkiej rezyserii. Miala odwage opowiedziec historie "pod prad". Moze sie nie podobac, ale nazywanie tego gniotem jest po prostu nie na miejscu - tu sie mowi o homarach z kosmosu i nagle obok coppola.

a grzywka jest super, o co tyle halasu?

W pełni się zgadzam. Skoro Między słowami jest gniotem to czym jest Jason vs Predator?? Zatem, nie nadużywajmy słów. Między słowami może się nie podobać, ale gniotem nie jest na pewno.

A moim skromnym zdaniem jest to film cudowny.


"Obcy vs Predator" jest - jeśli wierzyć fanom gatunku - całkiem niezłym filmem. Nie wiem, nie wybrałem się do kina, bo takie obrazy mnie po prostu nie obchodzą. W przeciwieństwie do "Między słowami", po którym wiele sobie obiecywałem, a otrzymałem coś dla mnie niemożliwego do strawienia. Przekładając to na język kulinariów - nie chodzę do McDonaldsa, bo jedzenie serwowane tam ani mi nie smakuje, ani nie nie służy. Wolę elegancką restaurację, w której serwują doskonałe sushi. Jeśli jednak podaliby mi tam coś niestrawnego, też właśnie tę restaurację nazwałbym większym gniotem niż McDoca.
Ot, i cała filozofia. Wiem, że pewnie do was nie trafi, bo przecież KAŻDY powienien uważać "Między słowami" za arcydzieło, nawet gdy zasnął w jego połowie, ale i tak zdania nie zmienię. Gdybym musiał wybierać - z dwojga złego prędzej wybrałbym "Obcego vs Predator" niż ponowne męczarnie na "Między słowami".Aleksander Rogoziński edytował(a) ten post dnia 22.05.08 o godzinie 15:13
Piotr Waldemar Z.

Piotr Waldemar Z. filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Paulina Kuśmirek:
Zainspirowana wymianą zdań na forum "jak uniknąć gniotów" umieszczę tu jeszcze "Nigdy w życiu" - zostałam do niego zmuszona podczas dłuugiej podróży autokarem. Bardzo wtedy żałowałam, że nie mam pilota... ;)

Nigdy w życiu to i tak poprawna komedia romantyczna w porównaniu z Dlaczego nie (3. film z tej serii, bylo jeszcze Tylko mnie kochaj). podobno Nie klam kochanie tez nie odstaje... Jakbyś zaliczyła "Dlaczego nie" (byłem na premierze - traumatyczne przezycie), to "Nigdy w życiu" wydałby się Tobie ożywczym wiaterkiem - serio. ten pierwszy jest infantylny pod każdym względem - od scenariusza po aktorstwo. "Nigdy..." przynajmniej miało scenariusz na podstawie kawałka książki i nie porażało stekiem absurdów. a każdy świat, nawet naiwny, musi się kupy jakoś trzymać... o, to może być cecha gniota - kupy się nie trzyma :)))

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Aleksander Rogoziński:
Paulina Kuśmirek:
Piotr Waldemar Zajączkowski:

Kolejny z kompleksem grzywki :)))
Piszemy o SUBIEKTYWNYM odczuciu, prawda? Bo teoretycznie to ja wiem, że POWINNO mi się to podobać, no ale co mogę poradzić - dla mnie była to rozwleczona do granic wytrzymałości nuda.

Ale to miło, że panuje to taka tolerancja dla gustów innych niż wasze. To bardzo cenne. Prawie tak jak uwagi o "przysłaniającej pół ekranu" grzywce.

Pozdrawiam, szczerze rozbawiony

uderz w stół a nożyce się odezwą :)))

o gustach po prostu się nie dyskutuje, a to jest forum pt. GNIOTY - jest mała różnica? i stąd moja reakcja. to jest film opowiedziany z rzadko spotykaną wrażliwością, Zośka pokazala ząbek wielkiej rezyserii. Miala odwage opowiedziec historie "pod prad". Moze sie nie podobac, ale nazywanie tego gniotem jest po prostu nie na miejscu - tu sie mowi o homarach z kosmosu i nagle obok coppola.

a grzywka jest super, o co tyle halasu?

W pełni się zgadzam. Skoro Między słowami jest gniotem to czym jest Jason vs Predator?? Zatem, nie nadużywajmy słów. Między słowami może się nie podobać, ale gniotem nie jest na pewno.

A moim skromnym zdaniem jest to film cudowny.


"Obcy vs Predator" jest - jeśli wierzyć fanom gatunku - całkiem niezłym filmem. Nie wiem, nie wybrałem się do kina, bo takie obrazy mnie po prostu nie obchodzą. W przeciwieństwie do "Między słowami", po którym wiele sobie obiecywałem, a otrzymałem coś dla mnie niemożliwego do strawienia. Przekładając to na język kulinariów - nie chodzę do McDonaldsa, bo jedzenie serwowane tam ani mi nie smakuje, ani nie nie służy. Wolę elegancką restaurację, w której serwują doskonałe sushi. Jeśli jednak podaliby mi tam coś niestrawnego, też właśnie tę restaurację nazwałbym większym gniotem niż McDoca.
Ot, i cała filozofia. Wiem, że pewnie do was nie trafi, bo przecież KAŻDY powienien uważać "Między słowami" za arcydzieło, nawet gdy zasnął w jego połowie, ale i tak zdania nie zmienię. Gdybym musiał wybierać - z dwojga złego prędzej wybrałbym "Obcego vs Predator" niż ponowne męczarnie na "Między słowami".Aleksander Rogoziński edytował(a) ten post dnia 22.05.08 o godzinie 15:13


a mnie się podobało hasło "homary z kosmosu" - barman, piwo! ;D
Tu nie chodzi o to Aleksandrze, że ten film się musi wszystkim podobać. Jak każdy inny - zawsze znajdzie się grupa tych, co będą go chwalić, i tych, co będą mu wytykać błędy. Możesz go nie zrozumieć albo możesz uważać, że jest nudny i zdjęcia ma do bani -ok. Ale na pewno nie należy do kategorii gniotów i homarów z kosmosu;)
Piotr Waldemar Z.

Piotr Waldemar Z. filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Aleksander Rogoziński:

Gdybym musiał wybierać - z dwojga złego prędzej
wybrałbym "Obcego vs Predator" niż ponowne męczarnie na "Między słowami".

i niech to zdanie zamknie już ten temat...

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Nigdy w życiu to i tak poprawna komedia romantyczna w porównaniu z Dlaczego nie (3. film z tej serii, bylo jeszcze Tylko mnie kochaj). podobno Nie klam kochanie tez nie odstaje... Jakbyś zaliczyła "Dlaczego nie" (byłem na premierze - traumatyczne przezycie), to "Nigdy w życiu" wydałby się Tobie ożywczym wiaterkiem - serio. ten pierwszy jest infantylny pod każdym względem - od scenariusza po aktorstwo. "Nigdy..." przynajmniej miało scenariusz na podstawie kawałka książki i nie porażało stekiem absurdów. a każdy świat, nawet naiwny, musi się kupy jakoś trzymać... o, to może być cecha gniota - kupy się nie trzyma :)))

Oj oj oj... wszystkich tych rzeczy unikam jak ognia ;) jedni mogą o nich powiedzieć, ze się kupy nie trzymają, a inni że się już tylko kupy trzymają, bo niczego innego nie są w stanie ;)
Piotr Waldemar Z.

Piotr Waldemar Z. filmowiec
(montażysta,
reżyser,
scenarzysta,
fotograf)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Paulina Kuśmirek:
Oj oj oj... wszystkich tych rzeczy unikam jak ognia ;) jedni mogą o nich powiedzieć, ze się kupy nie trzymają, a inni że się już tylko kupy trzymają, bo niczego innego nie są w stanie ;)

a Ty myślisz, że ja to widzialem z masochistycznych pobudek? :)))
Musiałem.
Aleksander Rogoziński

Aleksander Rogoziński dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Ewa S.:
Tu nie chodzi o to Aleksandrze, że ten film się musi wszystkim podobać. Jak każdy inny - zawsze znajdzie się grupa tych, co będą go chwalić, i tych, co będą mu wytykać błędy. Możesz go nie zrozumieć albo możesz uważać, że jest nudny i zdjęcia ma do bani -ok. Ale na pewno nie należy do kategorii gniotów i homarów z kosmosu;)

Czyli mogę czy nie mogę uznać go za gniot? ;)
W tym właśnie sęk, że mogę, bo to - jak dotąd - wolny kraj.

I to nie do końca prawda, że piszemy tu tylko o "homarach z kosmosu", skoro przywołane zostały już takie tytuły jak "Aleksander", "300", moja ulubiona "Zagubiona autostrada", "Odyseja kosmiczna" czy nagrodzony 12 Oscarami "Titanic". Skoro inni mogą je uznać za gnioty, to ja rezerwuję sobie prawo do podobnej opinii o "Między słowami".

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Oj oj oj... wszystkich tych rzeczy unikam jak ognia ;) jedni mogą o nich powiedzieć, ze się kupy nie trzymają, a inni że się już tylko kupy trzymają, bo niczego innego nie są w stanie ;)

a Ty myślisz, że ja to widzialem z masochistycznych pobudek? :)))
Musiałem.

O, biedaku ;DDD Paulina, obejrzyj "Dlaczego nie", przekonaj się, że można jeszcze pukać od spodu! ;))

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Ewa S.:

O, biedaku ;DDD Paulina, obejrzyj "Dlaczego nie", przekonaj się, że można jeszcze pukać od spodu! ;))

Moi drodzy, ja Wam ufam, skoro mówicie że gniot to gniot. Wierzę Wam na słowo ;)

Jak bym to obejrzała, to bym się wykazała grubym nietaktem wobec tutaj obecnego szanownego grona ;) A co to, to nie ;)

ps. no, i się wymigałam od marnowania sobie 1,5 godziny życia, hi hi
Aneta Golan

Aneta Golan Specjalista ds.
marketingu

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

Piotr Waldemar Zajączkowski:
Paulina Kuśmirek:
Zainspirowana wymianą zdań na forum "jak uniknąć gniotów" umieszczę tu jeszcze "Nigdy w życiu" - zostałam do niego zmuszona podczas dłuugiej podróży autokarem. Bardzo wtedy żałowałam, że nie mam pilota... ;)

Nigdy w życiu to i tak poprawna komedia romantyczna w porównaniu z Dlaczego nie (3. film z tej serii, bylo jeszcze Tylko mnie kochaj). podobno Nie klam kochanie tez nie odstaje... Jakbyś zaliczyła "Dlaczego nie" (byłem na premierze - traumatyczne przezycie), to "Nigdy w życiu" wydałby się Tobie ożywczym wiaterkiem - serio. ten pierwszy jest infantylny pod każdym względem - od scenariusza po aktorstwo. "Nigdy..." przynajmniej miało scenariusz na podstawie kawałka książki i nie porażało stekiem absurdów. a każdy świat, nawet naiwny, musi się kupy jakoś trzymać... o, to może być cecha gniota - kupy się nie trzyma :)))


podpisuję się pod tym całkowicie-największy gniot jaki widziałam w swoim życiu to zdecydowanie film "Dlaczego nie":D

konto usunięte

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

A tak a propos albo nie a propos: co sądzicie o filmie "Mała wielka miłość" Karwowskiego?
Michał N.

Michał N.
http://miejskidetekt
ywkulturalny.blog.pl
/

Temat: Największy gniot jaki widzieliście

"Opowieści z Narnii". To dobry moment (przed ekranizacją drugiej części) na wspomnienie tego koszmaru. Uważam, że ten film to kompletne nieporozumienie. Zero dramaturgii, od poczatku wiadomo, co sie stanie. Dobre postacie w ogole nie umierają, a jak umieraja to zmartwychwstają. Wszystko do przesadny poprawne politycznie, żadnych mocniejszych słow. Wkurzające postacie (szczególnie Zuzanna - jest scena, gdzie atakuja ja wilki - żalowałem, że jej nie pożarły, tak mnie irytowala). Do tego wedlug mnie w filmie wystepuje archetyp pedofila - jest nim faun, którego poznaje Łucja (jak tu na taki film z dzieckiem pójść!?). Wierzyłem w magię kina. Po tym filmie na długo mi to przeszło.



Wyślij zaproszenie do