Paulina Filipek

Paulina Filipek radca prawny

Temat: Jane Eyre

Bardzo udana ekranizacja, warto wybrać się do kina, bo film jest z gatunku 'klimatycznych', a do tego potrafi wyrwać z rzeczywistości i przez czas seansu wciągnąć w świat przedstawiony. Piękna muzyka.

Dużą frajdę sprawiła mi Judi Dench w roli Mrs. Fairfax, zagrała jak zwykle idealnie, a do tego przecież to Judi Dench - dla mnie wisienka na torcie.

Mia Wasikowska wykreowała postać uduchowioną, piękną wewnętrznym blaskiem, niezłomną moralnie oraz mimo kobiecej delikatności - zahartowaną życiowo. Idealna Jane.
Magdalena G.

Magdalena G. Gdziekolwiek
pojedziesz- tam
będziesz:)

Temat: Jane Eyre

Czekam na ten film i jestem bardzo ciekawa jak zmierzono się z tą powieścią, dla mnie to jest jedna z najwybitniejszych książek, czytałam ją chyba ze 3 razy i zawsze znajdowałam coś nowego, jakąś inną płaszczyznę. Widziałam kilka ekranizacji i zawsze był jakiś niedosyt, także do kina się na pewno wybiorę, mam dobre przeczucia.
Katarzyna Czajka

Katarzyna Czajka researcher, Tygodnik
\"Polityka\" bloger
w "Zwierz popkul...

Temat: Jane Eyre

Ponownie zamiast się rozpisywać bezczelnie wrzucę link do mojej recenzji ( uwzględniającej że czytelnik zna fabułę książki więc ze spoilerami ;) na blogu

http://zpopk.blox.pl/2011/10/Dokad-idziesz-Jane-czyli-...
Magdalena G.

Magdalena G. Gdziekolwiek
pojedziesz- tam
będziesz:)

Temat: Jane Eyre

Bardzo dobra i wierna ekranizacja. Aktorzy bardzo dobrze dobrani- nie wyobrażam sobie lepszej aktorki w roli Jane, jest uduchowiona a zarazem pełna temperamentu (który stara się powściągać- dokładnie tak jak opisała to Ch. Bronte).Do tego ta siła, która pomaga jej iść trudną drogą pod prąd -widoczna w pięknych oczach Mii Wasikowskiej. Chemia między nią a panem Rochesterem przebija z ekranu, chociaż jest zawarta jest tylko w gestach i spojrzeniach. Tłem do tej historii są stare zamczyska, lasy pełne elfów i wrzosowiska. Jane to romantyczna idealistka, także szczególnie polecam ten film takim właśnie osobom.Magdalena G. edytował(a) ten post dnia 26.10.11 o godzinie 16:00

konto usunięte

Temat: Jane Eyre

wyjatkowo dobra, lekko podkręcona feministycznie wersja najbardziej chyba szowinistycznego czytadła dla kobiet

sama książka to ciekawe studium socjologiczno-psychologiczne na temat relacji i pozycji kobiet w czasach, kiedy największym "osiągnieciem" kobiety było związać się z jakims znudzonym zyciem starym satyrem, który najpierw, w okrutny sposób, bawi sie jej uczuciami, wystawiajac na poniżenie i "testy lojalności", w końcu, podstępem, próbuje zaciagnąć do wyra. A ta, jak to życiu bywa, kończy z pozbawionym fortuny kaleką, odrzucając zycie u boku zdrowego, jurnego modzieńca.

ech.....

Książka ta, z tych chocby powodów, powinna byc zakazana :-) Z sióstr Bronte zdecydowanie Charlotte miala lepsze pomysły:-) polecam Wichrowe z Fiennesem i Binoche, rewelacja:-)

co do filmu: zankomita obsada. Fassbendera za to spojrzenie powinni wsadzic do więzienia za obrazę moralności;-) Wasikowska zagrała rewelacyjnie, z pazurem. No i nie była tak szkaradna jak Gainsbourg.

Odświeżenie tej powieści wyszło zdecydowanie na dobre.Agata P. edytował(a) ten post dnia 01.03.12 o godzinie 21:06
Renata Ż.

Renata Ż. Marketing Manager

Temat: Jane Eyre

Agata P.:
wyjatkowo dobra, lekko podkręcona feministycznie wersja najbardziej chyba szowinistycznego czytadła dla kobiet

Dla równowagi polecam zawsze Wide Sargasso Sea (Bezkresne Morze Sargassowe) i ksiązkę i ekranizację z 1993 r. Są dwie, ale ta wcześniejsza z 1993 r. jest lepsza. Doskonała obsada, klimat i kreacje aktorskie.
Wide Sargasso Sea jest swego rodzaju prequelem do Jane Eyre, który w latach 60-tych napisała Kreolka z pochodzenia Jean Rhys. Ksiązka i film są o tym co się działo w młodości Rochestera i wyjaśnia zagadkę skąd wytrzasnął żonę w stanie obłedu ukrywaną na strychu. Która to potem puściła z dymem cała posiadłość. Nie jest to bynajmniej szowinistyczna rzecz, ale bardzo feministyczna, która opisuje zderzenie dwóch światów sztywnego Angola i liberalnej Kreolki. Książka i film sa naprawdę świetne i tylko opis może mylic to nie jest melodramat, ale studium obyczajowości byłej kolonii i jej wyzwolonego społeczeństwa i swego rodzaju oskarżenie wymierzone w szowinistyczny XIX-wieczny patriarchat. Bez happy endu na szczęście. Zdecydowanie polecam.
http://www.imdb.com/title/tt0108565/
http://www.youtube.com/watch?v=Mqp4S2bhSp4
Renata Ż.

Renata Ż. Marketing Manager

Temat: Jane Eyre

Katarzyna Czajka:
Ponownie zamiast się rozpisywać bezczelnie wrzucę link do mojej recenzji ( uwzględniającej że czytelnik zna fabułę książki więc ze spoilerami ;) na blogu

http://zpopk.blox.pl/2011/10/Dokad-idziesz-Jane-czyli-...

Przeczytałam recenzję i zdecydowanie doszłam do wniosku, że tak jak nie byłam w stanie póki co obejrzec w całosci żadnej ekranizacji ksiązek Bronte tak chyba nadal nie będę w stanie. Doceniam, że są to arcydzieła literatury i filmy na ich podstawie tez powinny przynajmniej byc niezłe, jednak nie mogę nadal, nie wzbudza to mojego zainteresowania. Tego rodzaju historie wydają mi się bardziej niedorzeczne niż Gwiezdne Wojny.
Poza tym Wide Sargasso Sea, zarówno ksiązka jak i film, demitologizuje Rochestera, ujawnia rzekomą tajemnicę tej jego zony i obnaża z perspektywy czasu prawdę na temat XIX-wiecznych stosunków między kobietami i mężczyznami, stąd najpewniej moje wrażenie. Ktoś powinien napisac sequel do Jane Eyre, w którym jeden z bohaterów kończy życie w szaleństwie, odosobnieniu i zapomnieniu - najprawdopodobniej będzie to Jane, ponieważ Rochester ma doświadczenie w takim traktowaniu kobiet a i kobiety miały w XIX w bez porównania słabszą pozycję. Dochodzi do tego fatalizm losu kobiet samego Rochestera, jakby nie było nie ma szans na happy end
Dorota Baran

Dorota Baran Rekrutacja dla
Ericsson

Temat: Jane Eyre

Agata P.:
sama książka to ciekawe studium socjologiczno-psychologiczne na temat relacji i pozycji kobiet w czasach, kiedy największym "osiągnieciem" kobiety było związać się z jakims znudzonym zyciem starym satyrem, który najpierw, w okrutny sposób, bawi sie jej uczuciami, wystawiajac na poniżenie i "testy lojalności", w końcu, podstępem, próbuje zaciagnąć do wyra. A ta, jak to życiu bywa, kończy z pozbawionym fortuny kaleką, odrzucając zycie u boku zdrowego, jurnego modzieńca.

Uwielbiam "Jane Eyre", ale daję "plusa", bo doceniam inne, kąśliwe spojrzenie :)

Nie do końca mi podeszła ta ekranizacja, głównie ze względu na odtwórczynię głównej roli. Wiem, że to dobra aktorka i że Jane miała być myszowata, ale myszowatość Mii Wasikowskiej w tym filmie przekracza granice mojej tolerancji. Nic nie poradzę, dla mnie Jane ma twarz Holly Hunter z "Fortepianu", nawet pomijając fakt, że była już wtedy ładnych kilka lat za stara (Jane miała mieć 19 lat o ile pamiętam). Wtedy byłabym w stanie uwierzyć, że Rochester zapałał taką namiętnością, a w przypadku Mii jakoś nie mogę sobie tego wyobrazić. Już znacznie bardziej podobała mi się Ruth Wilson z serialu BBC.
Za to Fassbender - no cóż, do ciupy z nim za emanowanie seksem;) Swoją drogą ciekawe, w książce Rochester raczej amantem nie jest (delikatnie mówiąc), a do ekranizacji wybierają najprzystojniejszych aktorów.

Muszę jeszcze trochę pobronić książki. Nie jest ona aż tak szowinistyczna, wszak Jane jest kobietą o niezwykle silnej osobowości, która robi wszystko, co w jej mocy, by się usamodzielnić. Megaszowinistyczne książki to pisała Jane Austen, którą skądinąd też lubię czytać, ale na boga, te niekończące dysputy kobiet na temat sytuacji majątkowej potencjalnych kandydatów na męża... W dodatku każdy, dosłownie każdy nosiciel pary spodni był rozbierany wzrokiem przez żądne wypchanych portfeli panienki (i ich mamusie). I to świetne prawo odbierające cały majątek pannom, które miały pecha nie wyjść za mąż po śmierci ojców. No takie byli czasy i nic na to nie poradzimy. Cieszmy się, że minęły, mam nadzieję bezpowrotnie, chociaż pewnie wielu chciałoby ich come backu.

konto usunięte

Temat: Jane Eyre

Dorota Baran:

No takie byli czasy
i nic na to nie poradzimy. Cieszmy się, że minęły, mam nadzieję bezpowrotnie, chociaż pewnie wielu chciałoby ich come backu.


jak z legendą, to z legendą:

plus za ostatnią myśl;-)
Renata Ż.

Renata Ż. Marketing Manager

Temat: Jane Eyre

Dorota Baran:
Agata P.:
sama książka to ciekawe studium socjologiczno-psychologiczne na temat relacji i pozycji kobiet w czasach, kiedy największym "osiągnieciem" kobiety było związać się z jakims znudzonym zyciem starym satyrem, który najpierw, w okrutny sposób, bawi sie jej uczuciami, wystawiajac na poniżenie i "testy lojalności", w końcu, podstępem, próbuje zaciagnąć do wyra. A ta, jak to życiu bywa, kończy z pozbawionym fortuny kaleką, odrzucając zycie u boku zdrowego, jurnego modzieńca.
Swoją drogą ciekawe, w książce Rochester raczej amantem nie jest (delikatnie mówiąc), a do ekranizacji wybierają najprzystojniejszych aktorów.

Jeśli juz sie czepiamy Rochestera to amantem ta postać jest w Wide Sargasso Sea, chronologicznie i logicznie akcja dzieje sie odpowiednio wcześniej. No i nie jest jeszcze nadgryziony przez ząb czasu. Jean Rhys zrobiła z tej postaci atrakcyjnego młodego faceta. Poza tym Nathaniel Parker w tej roli w ekranizacji z 1993 r. - MJUT MALINA, drogie panie! ;)
W ogóle wybrali wyjątkowo dobrze obsadę w tym filmie, role kobiece też perfekcyjnie obsadzone.

A jesli w ekranizacjach Jane Eyre dobierają bardziej przystojnych aktorów do roli Rochestera i jak Fassbender emanujących seksem to jak Wam sie wydaje dlaczego? Otóż po to, abysmy chętniej poszły do kina, bo zapewne niewiele z nas zdecydowało by sie oglądać ekranizację XIX-wiecznej brytyjskiej powieści z brzydalem w roli głównej. Bronte pisząc ta ksiązkę zdaje sie nie przewidziała jej adaptacji filmowej i takiego wynalazku jak kino.

Następna dyskusja:

11.06 START Stowarzyszenia ...




Wyślij zaproszenie do