konto usunięte
Temat: Hawana - miasto utracone
Na swiezo chyba najlepiej pisac.To film, ktory chyba nawet meska czesc forum moglaby zobaczyc. Ale do rzeczy - bo nie jest bez wad.Pierwsza - daloby sie go bardziej skondensowac. 149 minut to sporo, a czasem przez dluzyzny rozmywa sie sens. Z wad warto dodac, ze choc w obsadzie wymieniony jest Dustin Hoffman,to na ekranie widac go moze do kupy dwie minuty...
Muzyka - piekna, choc momentami zaczyna draznic - ale ma w tym swoj cel.
Andy Garcia, choc kreuje tu siebie zarowno jakio rezyser, jak i jako glowny bohater - moim zdaniem sie sprawdzil. Podobno pracowal nad tym filmem 16lat. To widac. Hawana jest w tym filmie bohaterem sama w sobie - no i jest piekna. Prosta historia wspanialej rodziny, ktorej szczescie powoli zaczyna sie sypac. Powod? Polityka. Najpierw Batisty, potem Fidela... wszystko konczy sie tragicznie, ale nie bede zdradzac szczegolow.
Nie zgadzam sie z opiniami, ze bill Muray wyjety jest z innej bajki - bez niego i jego roli bezimiennego komika ten film nie pokazalby tego, co ma pokazac. Kuby i Kubanczykow, ktorzy sami zagubili sie w plataninie rezimow.
Cuba libre nabiera po tym filmie dosc specyficznego wydzwieku- i pomijam fakt, ze tak nazywa sie moj ulubiony drink.
Cytat, na ktory reaguje cala sala: "Minal Batista, minie i Fidel"...i bynajmniej nikt nie reagowal na to smiechem - akcja rozgrywa sie w 1959 roku.
Mysle, ze warto obejrzec ten film - choc nie polecam godziny 21. Bo on daje do myslenia. Na troche dluzej niz pol godziny po wyjsciu z kina.
Co warto mu oddac - to chyba jedna z nielicznych amerykanskich produkcji, w ktorych Che Guevara przedstawiony jest jako postac negatywna.
Brakuje tylko twarzy Fidela - tej nie widac przez caly film. Ale moze to dobrze...
Mnie zabolal jeszcze tekst Komitetu Muzyki, gdy Fidel objal rzady - saksofon to instrument zakazany:(
Tyle przemyslen, film skonczyl sie 45 minut temu - dlatego przepraszam za chaos...
Karolina Baca edytował(a) ten post dnia 24.10.06 o godzinie 00:19