Piotr B.

Piotr B. Handlarz też
człowiek

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Może za głupi jestem, ale nie do końca rozumiem czemu odłamki satelitów pędziły z tak olbrzymią prędkością na orbicie geostacjonarnej...

I najbardziej czekałem na to by kapsuła spadła na terytorium Korei Północnej czy innego Iranu.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Bartosz K.:
jeśli ty odwołujesz się do innej, to dalsza dyskusja nie ma sensu, bo się zwyczajnie nie dogadamy.

Bo uważasz że tam podana jest jedyną słuszną?

"road movie film genre that depicts the adventures of an individual and/or group who leave their residence and travel from place to place, often to escape from their current lives".

To jest tak wąska definicja, że wiele klasyków kina zaliczanych do kina drogi nie mieści się w jej ramach.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Piotr B.:
Może za głupi jestem, ale nie do końca rozumiem czemu odłamki satelitów pędziły z tak olbrzymią prędkością na orbicie geostacjonarnej...

Orbita geostacjonarna to orbita okołoziemska, która zapewnia krążącemu po niej satelicie zachowanie stałej pozycji nad wybranym punktem równika Ziemi. Orbita geostacjonarna jest orbitą kołową zawartą w płaszczyźnie równika. Przebiega na wysokości 35 786 km nad równikiem. Prędkość ciała na orbicie geostacjonarnej wynosi około 3,08 km/s, a czas okrążenia przez niego Ziemi jest równy 23 godziny 56 minut i 4 sekundy, czyli dokładnie tyle, ile trwa doba gwiazdowa.

A teraz ISS: Perygeum 404 km, Apogeum 429 km, Okres orbitalny 91,34 minut, Średnia prędkość 27 743,8 km/h (7 706,6 m/s).

Masz rozwiązanie przynajmniej jednej zagadki - odłamki wcale nie musiały pędzić - to ISS zdrowo popier....... i to bynajmniej nie po orbicie geostacjonarnej.
Piotr B.

Piotr B. Handlarz też
człowiek

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Krzysztof K.:
Piotr B.:
Może za głupi jestem, ale nie do końca rozumiem czemu odłamki satelitów pędziły z tak olbrzymią prędkością na orbicie geostacjonarnej...

Orbita geostacjonarna to orbita okołoziemska, która zapewnia krążącemu po niej satelicie zachowanie stałej pozycji nad wybranym punktem równika Ziemi. Orbita geostacjonarna jest orbitą kołową zawartą w płaszczyźnie równika. Przebiega na wysokości 35 786 km nad równikiem. Prędkość ciała na orbicie geostacjonarnej wynosi około 3,08 km/s, a czas okrążenia przez niego Ziemi jest równy 23 godziny 56 minut i 4 sekundy, czyli dokładnie tyle, ile trwa doba gwiazdowa.

A teraz ISS: Perygeum 404 km, Apogeum 429 km, Okres orbitalny 91,34 minut, Średnia prędkość 27 743,8 km/h (7 706,6 m/s).

Masz rozwiązanie przynajmniej jednej zagadki - odłamki wcale nie musiały pędzić - to ISS zdrowo popier....... i to bynajmniej nie po orbicie geostacjonarnej.

Dzięki wielkie.
Ja generalnie wiem co to jest orbita geostacjonarna, ale wiesz, że nie pomyślałem o tym, że to odłamki mogły być w stałym miejscu, a to ISS i te pozostałe zaiwaniały w ich kierunku?

Ale z drugiej strony to nie wyjaśnia czemu leciały od lewej (stojąc "przodem" do bieguna północnego) - o ile to dobrze dostrzegłem. Satelita na geostacjonarnej leci zgodnie z obrotem ziemi - czyli z zachodu na wschód (czyli w prawo: patrząc na biegun północny). Spotkanie z odłamkami powinno być zatem z prawej strony.
Ponadto.. odłamki wyrzucone na orbitę geostacjonarną też chyba powinny przyjąć tą samą prędkość?

Chyba niewyspany jestem.

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Krzysztof K.:
Masz rozwiązanie przynajmniej jednej zagadki - odłamki wcale nie musiały pędzić - to ISS zdrowo popier....... i to bynajmniej nie po orbicie geostacjonarnej.

Jak pisałem wcześniej - zgadza się dla ISS, ale wówczas odłamki musiały by mieć prędkość równą 0 km/h. Co oznacza że od razu po rozpadzie satelity spadły by na Ziemię i nie było by możliwości nie tylko pierwszego spotkania z ISS ale żadnego kolejnego.
A kolejny absurd w tym jest taki że nieprawdopodobne jest (zobaczcie moje wcześniejsze obliczenia jakiej wymaga to energii!) aby rakieta uderzając satelitę wyhamowała istotną ilość jego szczątków do prędkości 0 km.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Piotr B.:
Ja generalnie wiem co to jest orbita geostacjonarna, ale wiesz, że nie pomyślałem o tym, że to odłamki mogły być w stałym miejscu, a to ISS i te pozostałe zaiwaniały w ich kierunku?

Mamy generalnie zbyt mało informacji co tam rosjanie testowali, co zestrzelili, jak zestrzelili, etc.
Ale z drugiej strony to nie wyjaśnia czemu leciały od lewej (stojąc "przodem" do bieguna północnego) - o ile to dobrze dostrzegłem. Satelita na geostacjonarnej leci zgodnie z obrotem ziemi - czyli z zachodu na wschód (czyli w prawo: patrząc na biegun północny). Spotkanie z odłamkami powinno być zatem z prawej strony.

Ustaliliśmy już chyba, że rzecz dzieje się dużo niżej. Jaki jest kierunek obiegu Ziemi przez ISS prawdę mówiąc nie pamiętam.
Ponadto.. odłamki wyrzucone na orbitę geostacjonarną też chyba powinny przyjąć tą samą prędkość?

No nie, w kosmosie z braku tarcia i pomijalnie małych oddziaływań grawitacyjnych (dla tej odległości i tej masy odłamków) cokolwiek zostanie raz napędzone będzie lecieć, aż nie zostanie zahamowane. Satelity na orbitę geostacjonarną nie wystarczy jako tako wstrzelić, on musi zostać precyzyjnie "zaparkowany" na tej orbicie, inaczej radośnie pohasa sobie dalej w kosmos. Tam nie ma czegoś w rodzaju pułapki grawitacyjnej która by te odłamki złapała i trzymała w miejscu.
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jacek J.:
A kolejny absurd w tym jest taki że nieprawdopodobne jest ...

No absurdów to tam akurat nie brakuje - to nie jest dokument. Nie zamierzam się spierać o rzeczy nieprawdopodobne, sprostowałem tylko informację jakoby ISS był na orbicie geostacjonarnej. Ale absolutnie nie zamierzam udowadniać prawdopodobieństwa wydarzeń które zostały tam przedstawione a mam wrażenie, że taką rolę się mi dorabia.
Piotr B.

Piotr B. Handlarz też
człowiek

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Krzysztof K.:
a mam wrażenie, że taką rolę się mi dorabia.

Tak się tylko zastanawiałem i dzięki za wyjaśnienie.

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

gniot (oglądałem w 2D)

można ewentualnie pooglądać zblazowaną Sandrę przesadnie naciągniętą i poprawioną Fotoszopem, czy co oni tam używają.

Od lat jestem fanem sci-fi, to mój "konik":

dla mnie to gniot.Ten post został edytowany przez Autora dnia 28.01.14 o godzinie 18:08
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jarek K.:
Od lat jestem fanem sci-fi, to mój "konik":

dla mnie to gniot.

Z takimi argumentami trudno dyskutować ;)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Jarek K.:
Od lat jestem fanem sci-fi, to mój "konik":

dla mnie to gniot.

Z takimi argumentami trudno dyskutować ;)
szukasz dowodu matematycznego?
gniot:
utwór literacki, film, sztuka itp. bez żadnych wartości artystycznych, wywołujący znużenie odbiorcy; szmira
synonimy gniot:
bubel, byle co, bzdury, chała, flaki, słabizna, szmira

zresztą z gustami się podobno nie dyskutuje ;-)Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.01.14 o godzinie 08:09

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jarek K.:
Tomasz M.:
Jarek K.:
Od lat jestem fanem sci-fi, to mój "konik":

dla mnie to gniot.

Z takimi argumentami trudno dyskutować ;)
szukasz dowodu matematycznego?
nie, argumentów. Bez nich nie ma dyskusji, jest tylko bezrefleksyjne przerzucanie się hasłami.

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Bartosz K.:
Jarek K.:
szukasz dowodu matematycznego?
nie, argumentów. Bez nich nie ma dyskusji, jest tylko bezrefleksyjne przerzucanie się hasłami.
przedstawiłem tylko moje odczucia co do tego filmu, o czym więc chcesz dyskutować?
chcesz mnie przekonać że się mylę, albo chcesz abym ja Cię przekonał że ty się mylisz?
jakiś ból że przez mój post ktoś nie wyda na tę szmirę pieniędzy w kinie? (choć w to wątpię)

film powinien mieć tytuł "Bezwładność" i być przedstawiany jako przydługa reklama osiągnięć nowoczesnej medycyny estetycznej

jako sci-fi jest to dla mnie gniot, i po seansie w kinie wołałbym o zwrot kasy za bilet

(może gdyby go nakręcili 60 lat temu...)Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.01.14 o godzinie 10:06
Krzysztof Kania

Krzysztof Kania Inżynier systemowy
Cisco (CCNA R&S,
Voice, Security)

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

No i znowu będzie spór wręcz ideologiczny ale od kiedy to jest Sci-Fi? Ani tu fantastyki (bo film nie wykracza poza zakres obecnie dostępnych technologi) ani nauki (bo chociaż to najbardziej wierne oddanie kosmosu w kinie jakie mieliśmy dotychczas to nadal za dużo w nim naciągania). Czy to, że dzieje się nad naszymi głowami czyni z tego zaraz SciFi? Widać coraz bardziej jak dotychczasowe definicje czy postrzeganie gatunków filmowych nie przystaje do obecnych i nadchodzących czasów.

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Nie znoszę sci-fi. Poszłam wiedząc, że to gniot, ale wyszłam urzeczona poezją obrazu i wcale nienajgłupszą treścią filmu :)
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jarek K.:
film powinien mieć tytuł "Bezwładność" i być przedstawiany jako przydługa reklama osiągnięć nowoczesnej medycyny estetycznej

Jeśli Twoim jedynym zarzutem jest zatrudnienie do głównej roli całkiem jeszcze atrakcyjnej babci, to chyba faktycznie nie mamy o czym dyskutować.

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Jarek K.:
film powinien mieć tytuł "Bezwładność" i być przedstawiany jako przydługa reklama osiągnięć nowoczesnej medycyny estetycznej

Jeśli Twoim jedynym zarzutem jest zatrudnienie do głównej roli całkiem jeszcze atrakcyjnej babci, to chyba faktycznie nie mamy o czym dyskutować.
Widzę że masz skłonność wciskania innym tego co nie powiedzieli ani nawet nie pomyśleli.

Skoro nie potrafisz czytać a tym bardziej nie chcesz zrozumieć... Krzysztof powyżej elegancko opisał o co chodzi.
Myślę, że jeżeli byłbyś jakkolwiek pasjonatem sci-fi zrozumiałbyś "bez słów" hehehe

(fajne ciagnięcie tematu do góry)Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.01.14 o godzinie 15:21

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jarek K.:
Myślę, że jeżeli byłbyś jakkolwiek pasjonatem sci-fi zrozumiałbyś "bez słów" hehehe

(fajne ciagnięcie tematu do góry)
Piękne :D. Nie mogę się nadziwić jakości dyskusji z Tobą. Konik s-f, a o filmie piszesz używając zera argumentów zrównujesz film do poziomu gniota, który jakością broniłby się jedynie gdyby nakręcili go 60 lat temu.
Problem w tym, że wciąż nie wiemy dlaczego,
Może jakbyś go obejrzał jak trzeba - w 3D, w kinie, a nie z bieda web-dl ripa, w 2D, który biega po torrentach to zrozumiałbyś o co w tym filmie chodzi.

Napisałeś 5 postów, jedyna rzeczowa w nich rzecz to przeklejona ze słownika definicja gniota.
Nie ma tu o czym rozmawiać.

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Arkadiusz Z.:
Jarek K.:
Myślę, że jeżeli byłbyś jakkolwiek pasjonatem sci-fi zrozumiałbyś "bez słów" hehehe
Piękne :D. Nie mogę się nadziwić jakości dyskusji z Tobą.
no to po co chcesz dyskutować ze mną? napisałem - to moje odczucie - ten film to gniot
(czyli: wywołujący znużenie odbiorcy, bubel, byle co, bzdury, chała, flaki, słabizna, szmira)

czytelnik moze wziąść mojego posta pod uwagę albo i nie
Krzysztof K. ładnie to opisał i wie o co chodzi - takie to trudne?

specjalnie napisałem ze oglądałem to w 2D, przecież treści filmu 3D nie zmienia tylko jego odbiór (efekt), i jako taki moze komus sie spodobać (ale wyłącznie jako efekt moim zdaniem)Ten post został edytowany przez Autora dnia 29.01.14 o godzinie 17:00

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jarek K.:

specjalnie napisałem ze oglądałem to w 2D, przecież treści filmu 3D nie zmienia tylko jego odbiór (efekt), i jako taki moze komus sie spodobać (ale wyłącznie jako efekt moim zdaniem)

jasne. Dźwięk też nie tworzy treści. Kolor też nie tworzy treści. Plany nie tworzą treści. Montaż nie tworzy treści.
Sorry, ale to jest bzdura. 3D, jako środek wyrazu opowiada daną historię, a więc tworzy treść. Oczywiście nie we wszystkich filmach 3D, ale w Grawitacji akurat tak. Gdyby było tak, jak mówisz, to dźwięk, kolor i plany nie byłyby z rozmysłem stosowane przez autorów filmów. Powtórzę już po raz któryś: wytnij dźwięk z Deszczowej piosenki, albo obejrzyj Helikopter w ogniu w czerni i bieli. To nie będą te same filmy, to nie będą te same historie, bo wycinając dźwięk z Deszczowej i wielokolorową paletę barw z filmu Scotta odzierasz je z tworzących konkretną historię elementów narracyjnych.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Doc against gravity




Wyślij zaproszenie do