konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Nie bronię filmu i jego założeń, ale jak dotąd nie widziałem lepszego obrazu, w kosmosie, który jest bardzo science niż fiction, serio.

Gdybyś powiedział jak poniżej to dałbym Tobie plusa...... ;-)

Nie bronię filmu i jego założeń, ale jak dotąd nie widziałem lepszego obrazu, w kosmosie, który WYGLĄDA NA bardzo science niż fiction, serio.

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
No właśnie - odłamki latały w drugą stronę. A energia? Powiedziane jest na początku, że prawdopodobnie przyczyną byłą wysadzenie szpiegowskich satelit przez Rosjan. Nie znam się aż tak, ale - być może, czysto teoretycznie, jest to wystarczające by nadać im odpowiednią prędkość.

Energia
zobacz proszę na mój wcześniejszy post jaką energię trzeba by zapodać w eksplozji aby nadać 1 kg prędkość 20.000 km/h a tutaj trzeba by było ~56.000 km/h aby zmienić kierunek.
to da się zrobić tylko ładunkiem nuklearnym, problem w tym że atomówka by odparowała ten 1 kg odłamka zanim by go rozpędziła ....

Podsumowując
Mnie tez film się podobał i kiedyś jeszcze wybiorę się IMAX dla wrażeń.
Oraz fajnym temat bowiem musiał nieźle poruszać głową w tej dyskusji.
Dziękuję Wam za sprowokowanie!!

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

wg mnie, w 2d ten film się kompletnie nie broni - wydmuszka. właściwie zero fabuły. większość scen spreparowano z myślą o widowiskowości w 3d, kompletnie zapominając o realizmie, patrz chociażby fruwające w kółko odłamki niszczące wszystkie stacje kosmiczne, jedną po drugiej. do tego bohaterski porucznik Kowalski, który bez wahania odpina linę, by ocalić koleżankę i polecieć w nieznane - pomijając prawa fizyki trochę wątpliwe, żeby ktokolwiek w ten sposób, bez mrugnięcia okiem i dowcipkując żegnał się z życiem (nawet gdyby miał w ten sposób ocalić jakąś piękność, którą subiektywnie S.B. akurat nie jest). mamy tu jeszcze trochę taniego sentymentalizmu, bo okazuje się, że główna bohaterka miała kiedyś córeczkę, którą bardzo kochała, ale która zginęła w nieszczęśliwym wypadku... to chyba nie jest soiler? ;) podsumowując gniot, który powstał chyba tylko i wyłącznie z myślą o efektach specjalnych 3d.
Jan Mikołaj K.

Jan Mikołaj K. Hrabia herbu
Hilzen.Przez higienę
mózgu wystrzegam się
pr...

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Przecież to jest g...o w błyszczącym papierku. Tandetna fabuła, która równie dobrze mogłaby rozgrywać się w kązdym innym miejscu na świecie była tylko pretekstem do zrobienia filmu w 3D. Zdjećia piękne, nie przeczę. Natomiast to jest kolejna produkcja, która nie wnosi nic, poza opakowaniem.
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jan K.:
Przecież to jest g...o w błyszczącym papierku.

A dla mnie jeden z lepszych filmów tego roku :)

Przecież tu chodziło o widowisko, a nie fabułę. Naprawdę ciężko to pojąć? Pokażcie mi film, gdzie 3D jest częścią odbioru, a nie tylko dodatkiem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.01.14 o godzinie 18:46
Jan Mikołaj K.

Jan Mikołaj K. Hrabia herbu
Hilzen.Przez higienę
mózgu wystrzegam się
pr...

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Jan K.:
Przecież to jest g...o w błyszczącym papierku.

A dla mnie jeden z lepszych filmów tego roku :)

Przecież tu chodziło o widowisko, a nie fabułę. Naprawdę ciężko to pojąć? Pokażcie mi film, gdzie 3D jest częścią odbioru, a nie tylko dodatkiem.
No to mówię. Fabuła dla półdebili, wizualnie świetnie. Jakoś trudno mi się rpzrekonać do tej mody, która pod płaszczykiem 3D wyciąga kasę z widzów a jak film jest już totalnym gniotem, to stwierdza się'' przecież tu nie chodzi o fabułę''. Skoro nie chodzi, to mogli nagrać godzinę ujęć samej Ziemi i ISS i też by było. Bądźmy poważni...
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jan K.:
No to mówię. Fabuła dla półdebili, wizualnie świetnie. Jakoś trudno mi się rpzrekonać do tej mody, która pod płaszczykiem 3D wyciąga kasę z widzów a jak film jest już totalnym gniotem, to stwierdza się'' przecież tu nie chodzi o fabułę''. Skoro nie chodzi, to mogli nagrać godzinę ujęć samej Ziemi i ISS i też by było. Bądźmy poważni...

No ale dochodzi do tego jeszcze całkiem zgrabny thriller. No i niecodziennie mamy okazję zobaczyć tak efektowną destrukcję ISS ;)

A nawiązując do 3D - mówiłem o tym, że tutaj to nie było wyciąganie pieniędzy, a raczej narzędzi uatrakcyjniające odbiór. Oglądałeś w IMAXie?

No i co do fabuły - dla mnie jest zaletą że była dla "pół-debili". Dzięki temu mogłem się skupić na wyśmienitej formie.Ten post został edytowany przez Autora dnia 12.01.14 o godzinie 19:08
Jan Mikołaj K.

Jan Mikołaj K. Hrabia herbu
Hilzen.Przez higienę
mózgu wystrzegam się
pr...

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Jan K.:
No to mówię. Fabuła dla półdebili, wizualnie świetnie. Jakoś trudno mi się rpzrekonać do tej mody, która pod płaszczykiem 3D wyciąga kasę z widzów a jak film jest już totalnym gniotem, to stwierdza się'' przecież tu nie chodzi o fabułę''. Skoro nie chodzi, to mogli nagrać godzinę ujęć samej Ziemi i ISS i też by było. Bądźmy poważni...

No ale dochodzi do tego jeszcze całkiem zgrabny thriller. No i niecodziennie mamy okazję zobaczyć tak efektowną destrukcję ISS ;)

A nawiązując do 3D - mówiłem o tym, że tutaj to nie było wyciąganie pieniędzy, a raczej narzędzi uatrakcyjniające odbiór. Oglądałeś w IMAXie?
W porządku, ja też bardzo czekałem na te piękne widoki. Zwłaszcza, ze mnie fascynują takie tematy i dla zadeklarowanego paleoastronauty była to dla mnie nie lada wizualna gratka. Tylko jakoś nie mogę się pogodzić z tym, kiedy robią ze mnie balona i poza pięknymi zdjeciami film jest w warstwie fabuarnej gniotem. Tak jak nie oglądne filmu z Seagalem czy Schwarzenegerem bo to zazwyczaj tępa napierdalanka pod płaszczykiem ''przesłania'' i nie wmówi mi nikt, że trzeba przymknąć oko, bo to taka konwencja.

No i co do fabuły - dla mnie jest zaletą że była dla "pół-debili". Dzięki temu mogłem się skupić na wyśmienitej formie.
Czyli pasuje tu idealnie przysłowie ''przerost formy and treścią'' :)

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Nie rozumiem tego hasła "dla półdebili". Czyli "Kapitan Phillips" też jest dla półdebili, bo pokazuje to samo, co Grawitacja - walkę o przetrwanie - tylko na wodzie. Bądźmy poważni. Fabuła jest prosta, ale to nie oznacza, że jest bez sensu. Realizm? Jeśli dobrze pamiętam, to to jest film science-fiction, a nie dokument. Grawitacja jest wewnętrznie spójna.
Fabuła pretekstem dla 3D. Śmiechłem. 3D jeszcze w ten sposób w kinie nie było zastosowane. Bez tego 3D ten film traci jeden podstawowych środków wyrazu tworzących narrację. To tak, jakby usunąć muzykę/efekty dźwiękowe z Requiem dla snu albo oglądać Scanner Darkly w czerni i bieli. Przekaz jest wtedy niepełny, bo dźwięk/muzyka w RDS i kolory w SD są jednym z elementów tworzących opowieść. Podobnie jest z 3D w Grawitacji.
Jan Mikołaj K.

Jan Mikołaj K. Hrabia herbu
Hilzen.Przez higienę
mózgu wystrzegam się
pr...

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

''Walka o przetrwanie''.Dziękuję ci...teraz już zupełnie inaczej odbeiram ten film. Faktycznie, jest to dzieło w wartswie fabularnej co najmniej wybitne. W końcu pokazuje ''walkę o przetrwanie''.
To mniej więcej tak jak w filmie aniowanmynm ''Bambi'' gdzie mały jelonek walczy o przetrwanie po śmierci matki
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jan K.:
''Walka o przetrwanie''.Dziękuję ci...teraz już zupełnie inaczej odbeiram ten film. Faktycznie, jest to dzieło w wartswie fabularnej co najmniej wybitne. W końcu pokazuje ''walkę o przetrwanie''.
To mniej więcej tak jak w filmie aniowanmynm ''Bambi'' gdzie mały jelonek walczy o przetrwanie po śmierci matki

Słabo... To weź rzuć jeszcze "Listę Schindlera" w opozycji, bo tam przetrwanie jest pokazane w jedyny właściwy sposób.
Jan Mikołaj K.

Jan Mikołaj K. Hrabia herbu
Hilzen.Przez higienę
mózgu wystrzegam się
pr...

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Jan K.:
''Walka o przetrwanie''.Dziękuję ci...teraz już zupełnie inaczej odbeiram ten film. Faktycznie, jest to dzieło w wartswie fabularnej co najmniej wybitne. W końcu pokazuje ''walkę o przetrwanie''.
To mniej więcej tak jak w filmie aniowanmynm ''Bambi'' gdzie mały jelonek walczy o przetrwanie po śmierci matki

Słabo... To weź rzuć jeszcze "Listę Schindlera" w opozycji, bo tam przetrwanie jest pokazane w jedyny właściwy sposób.
Jedyny to znaczy, ze nie w 3D? No, to byloby ciekawe rozwiazanie, faktycznie. Z pewnoscia wzmocniloby to jeszcze ''przekaz''.
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Jan K.:
Jedyny to znaczy, ze nie w 3D? No, to byloby ciekawe rozwiazanie, faktycznie. Z pewnoscia wzmocniloby to jeszcze ''przekaz''.

Nikt nie wiąże tutaj w dyskusji przekazu z technologią.

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Przecież tu chodziło o widowisko, a nie fabułę. Naprawdę ciężko to pojąć? Pokażcie mi film, gdzie 3D jest częścią odbioru, a nie tylko dodatkiem.
Kilka lat temu Avatar i mam nadzieję w 2015 Avatar 2.

Tu jest sedno tematu - jest różnica między 3D Camerona czy Cuarona, a 3D w byle jakim filmidle, które z 2D jest przerabiane na 3D - hi Iron Man 3!
Jest różnica między filmem od początku kręconym dla 3D, wręcz zaprojektowanym żeby z dobrodziejstw 3D korzystać - Avatar to ten sam przypadek. Film piękny technicznie i dostarczający mnóstwa frajdy w kinie, w 3D, a płaska, wciąż śliczna wizualnie ale pozbawiona tej głębi, którą widzieliśmy w kinie, przeciętna fabularnie baja w domu.

Niektóre filmy powstają po to żeby je oglądać w kinie, a inne dla głębokiej fabuły.

Avatar, Gravity, Hobbit (48HFR) to filmy, które oprócz opowiedzenia czegoś starają się robić kolejne kroki w rozwoju kinematografii - nikt przed Cameronem nie kręcił filmu w całości kamerami 3D i nie używał scen 3D w CGI (robi się 2D i nanosi film, a generowane przez Weta środowiska CGI były 3D i tam wkładano obraz z kamer 3D aby móc nimi dodatkowo manipulować), nikt przed Cauronem nie użył tak dobrze 3D jako środka narracyjnego, a nie pierdółkowatego efektu śmieci wylatujących z ekranu czy nic nie wnoszących kilku efektów głębi, a wreszcie nikt przed Jacksonem nie wziął się za 48fps.

Ocenianie Gravity tylko w kategorii fabularnej ma taki sam sens jak ocenianie książki po spisie treści.
Tomasz M.

Tomasz M. never go full
retard!

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Arkadiusz Z.:
Ocenianie Gravity tylko w kategorii fabularnej ma taki sam sens jak ocenianie książki po spisie treści.

Amen to that!

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Tomasz M.:
Arkadiusz Z.:
Ocenianie Gravity tylko w kategorii fabularnej ma taki sam sens jak ocenianie książki po spisie treści.

Amen to that!

Kurczę, to błąd zrobiłam, idąc na 2D, bo film nie uwiódł. Niestety, strasznie filmów w 3D nie lubię oglądać, głowa boli ;) i ciężko okulary na okulary wcisnąć.

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Bartosz K.:
Nie rozumiem tego hasła "dla półdebili". Czyli "Kapitan Phillips" też jest dla półdebili, bo pokazuje to samo, co Grawitacja - walkę o przetrwanie - tylko na wodzie. Bądźmy
nie porównywałbym "Kapitana Philipsa" do "Gravity" z jednego chociażby powodu - film w 2d ma się jak najlepiej. nie potrzebuje efektów, kolorowych widoczków w trójwymiarze, żeby zaistnieć. niby "walka o przetrwanie", ale statki nie płoną, nie wybuchają jeden po drugim, a mimo to ogląda się to z zapartym tchem. delikatnie to ujmę: słabe porównanie.
poważni. Fabuła jest prosta, ale to nie oznacza, że jest bez sensu. Realizm? Jeśli dobrze pamiętam, to to jest film science-fiction, a nie dokument. Grawitacja jest
z naciskiem na fiction, niestety, bo na tym cierpi dramaturgia. każdy o ilorazie większym niż "półdebil" zaczyna się szybko orientować, że to wszystko straszliwie naciągane. w dobrym sci-fi nikt się tego nie czepia - tym się różni dobra realizacja od słabej. może szukanie realizmu w kinie sci-fi nie jest najlepszym pomysłem, ale tutaj to się robi po prostu z nudów.
wewnętrznie spójna.
Fabuła pretekstem dla 3D. Śmiechłem. 3D jeszcze w ten sposób w
zawsze myślałem, że fabuła w filmie się przydaje, ale skoro to jest wyższa forma, której to nie jest do niczego potrzebne, to ok... ja np "śmiechłem", kiedy pan porucznik odpiął linę i odfrunął - pewnie gravity go zassała :)
kinie nie było zastosowane. Bez tego 3D ten film traci jeden podstawowych środków wyrazu tworzących narrację. To tak, jakby usunąć muzykę/efekty dźwiękowe z Requiem dla snu albo oglądać Scanner Darkly w czerni i bieli. Przekaz jest wtedy niepełny, bo dźwięk/muzyka w RDS i kolory w SD są jednym z elementów tworzących opowieść. Podobnie jest z 3D w Grawitacji.
to najlepszy dowód na to, że ten film bez 3d nie istnieje. praktycznie same efekty... kiepsko

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Paweł D.:
to najlepszy dowód na to, że ten film bez 3d nie istnieje. praktycznie same efekty...
You don`t say. Potrzebowałeś tylu postów żeby to zrozumieć? Ten film od początku był promowany jako film w 3d, który ma pokazać, że 3D nadaje się do czegoś więcej niż pokazywania latających śmieci.
http://www.telegraph.co.uk/culture/film/10435679/How-G...
kiepsko
Bardzo dobrze. Ten film powstał właśnie po to - dla nowej jakości 3d efekciarstwa.
Ocenianie go bo w domu, w 2d to już nie to samo, pokazuje, że wielu tego nie zrozumiało. Ten film nie został nakręcony jak zwykły film i ocenianie go jak "zwykły film" jest niesprawiedliwe.
To kejs Avatara sprzed lat - on też w domu, nawet z bluray był tylko cienkim fabularnie filmikiem s-f. W kinie, w 3d to była zupełnie inna frajda.

To filmy jeden na kilka lat, które starają się zrobić faktyczny użytek z nowych technologii, a nie być kolejnym pseudo 3D i pseudo efektownym filmem.Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.01.14 o godzinie 12:09

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Paweł D.:
Bartosz K.:
Nie rozumiem tego hasła "dla półdebili". Czyli "Kapitan Phillips" też jest dla półdebili, bo pokazuje to samo, co Grawitacja - walkę o przetrwanie - tylko na wodzie. Bądźmy
nie porównywałbym "Kapitana Philipsa" do "Gravity" z jednego chociażby powodu - film w 2d ma się jak najlepiej. nie potrzebuje efektów, kolorowych widoczków w trójwymiarze, żeby zaistnieć. niby "walka o przetrwanie", ale statki nie płoną, nie wybuchają jeden po drugim, a mimo to ogląda się to z zapartym tchem. delikatnie to ujmę: słabe porównanie.
Porównałem temat, który w obu filmach jest taki sam. A film 2D ma się jak najlepiej, bo wszystkie środki wyrazu (montaż, kadrowanie, kolor, dźwięk etc.) są od ponad kilkudziesięciu lat świadomie stosowane i reżyserzy nauczyli sie, jak z nich korzystać. Z 3D jeszcze się uczą, dlatego często gęsto fabuły w filmach 3D są proste - łatwiej eksperymentować na prostym materiale. Z dźwiękiem w filmie na początku też było podobnie. Praktycznie nigdy nie był zsynchronizowany z np. z montażem.
poważni. Fabuła jest prosta, ale to nie oznacza, że jest bez sensu. Realizm? Jeśli dobrze pamiętam, to to jest film science-fiction, a nie dokument. Grawitacja jest
z naciskiem na fiction, niestety, bo na tym cierpi dramaturgia. każdy o ilorazie większym niż "półdebil" zaczyna się szybko orientować, że to wszystko straszliwie naciągane. w dobrym sci-fi nikt się tego nie czepia - tym się różni dobra realizacja od słabej. może szukanie realizmu w kinie sci-fi nie jest najlepszym pomysłem, ale tutaj to się robi po prostu z nudów.
przecież użyłem pogrubienia przy słowie "fiction". Kto szuka realizmu, jak najbliższego temu ze świata rzeczywistego w filmach SF ten chyba powinien zmienić repertuar na dokument. Świat filmu ma być wewnętrznie spójny.
wewnętrznie spójna.
Fabuła pretekstem dla 3D. Śmiechłem. 3D jeszcze w ten sposób w
zawsze myślałem, że fabuła w filmie się przydaje, ale skoro to jest wyższa forma, której to nie jest do niczego potrzebne, to ok... ja np "śmiechłem", kiedy pan porucznik odpiął linę i odfrunął - pewnie gravity go zassała :)
Nie napisałem nigdzie, że fabuła nie jest potrzebna. Napisałem, że 3D w grawitacji jest równorzędnym elementem, tworzącym narrację w tym filmie tak, jak np. dźwięk.
kinie nie było zastosowane. Bez tego 3D ten film traci jeden podstawowych środków wyrazu tworzących narrację. To tak, jakby usunąć muzykę/efekty dźwiękowe z Requiem dla snu albo oglądać Scanner Darkly w czerni i bieli. Przekaz jest wtedy niepełny, bo dźwięk/muzyka w RDS i kolory w SD są jednym z elementów tworzących opowieść. Podobnie jest z 3D w Grawitacji.
to najlepszy dowód na to, że ten film bez 3d nie istnieje. praktycznie same efekty... kiepsko
Nie zrozumiałeś. Nie istnieje tak, jak bez kolorów nie istnieje Scanner Darkly i tak, jak bez ruchomej kamery nie istnieje Blair Witch Project.Ten post został edytowany przez Autora dnia 13.01.14 o godzinie 13:03

konto usunięte

Temat: Gravity, Alfonso Cuarón

Bartosz K.:
Paweł D.:
Bartosz K.:
Nie rozumiem tego hasła "dla półdebili". Czyli "Kapitan Phillips" też jest dla półdebili, bo pokazuje to samo, co Grawitacja - walkę o przetrwanie - tylko na wodzie. Bądźmy
nie porównywałbym "Kapitana Philipsa" do "Gravity" z jednego chociażby powodu - film w 2d ma się jak najlepiej. nie potrzebuje efektów, kolorowych widoczków w trójwymiarze, żeby zaistnieć. niby "walka o przetrwanie", ale statki nie płoną, nie wybuchają jeden po drugim, a mimo to ogląda się to z zapartym tchem. delikatnie to ujmę: słabe porównanie.
Porównałem temat, który w obu filmach jest taki sam. A film 2D ma się jak najlepiej, bo wszystkie środki wyrazu (montaż, kadrowanie, kolor, dźwięk etc.) są od ponad kilkudziesięciu lat świadomie stosowane i reżyserzy nauczyli sie, jak z nich korzystać. Z 3D jeszcze się uczą, dlatego często gęsto fabuły w filmach 3D są proste - łatwiej eksperymentować na prostym materiale. Z dźwiękiem w filmie na początku też było podobnie. Praktycznie nigdy nie był zsynchronizowany z np. z montażem.
nie wiedziałem, że stosowanie technologii 3d utrudnia zrobienie pełnowartościowego filmu - takiego, który da się obejrzeć z wykorzystaniem całej reszty walorów obrazu ruchomego.
poważni. Fabuła jest prosta, ale to nie oznacza, że jest bez sensu. Realizm? Jeśli dobrze pamiętam, to to jest film science-fiction, a nie dokument. Grawitacja jest
z naciskiem na fiction, niestety, bo na tym cierpi dramaturgia. każdy o ilorazie większym niż "półdebil" zaczyna się szybko orientować, że to wszystko straszliwie naciągane. w dobrym sci-fi nikt się tego nie czepia - tym się różni dobra realizacja od słabej. może szukanie realizmu w kinie sci-fi nie jest najlepszym pomysłem, ale tutaj to się robi po prostu z nudów.
przecież użyłem pogrubienia przy słowie "fiction". Kto szuka realizmu, jak najbliższego temu ze świata rzeczywistego w filmach SF ten chyba powinien zmienić repertuar na dokument.
to może się powtórzę - w dobrym sci-fi nikt się nie czepia braku realizmu, bo albo nie ma na to czasu, albo z góry wiadomo, że go nie ma, bo akcja filmu rozgrywa się w przyszłości, tudzież pojawiają się ufoludki. przypomnę, że ponoć autorzy filmu chwalili się konsultacjami ze specjalistami z NASA celem oddania realiów :)
Świat filmu ma być wewnętrznie spójny.
wewnętrznie spójna.
Fabuła pretekstem dla 3D. Śmiechłem. 3D jeszcze w ten sposób w
zawsze myślałem, że fabuła w filmie się przydaje, ale skoro to jest wyższa forma, której to nie jest do niczego potrzebne, to ok... ja np "śmiechłem", kiedy pan porucznik odpiął linę i odfrunął - pewnie gravity go zassała :)
Nie napisałem nigdzie, że fabuła nie jest potrzebna. Napisałem, że 3D w grawitacji jest równorzędnym elementem, tworzącym narrację w tym filmie tak, jak np. dźwięk.
wydawało mi się, że 3d powinno być co najwyżej dodatkiem, który zwiększa atrakcyjność odbioru i jakoś nie bardzo rozumiem, co stoi na przeszkodzie, by zrobić trzymający się kupy film z fabułą, jednocześnie czerpiący pełnymi garściami z dobrodziejstw technologii 3d. czy jedno wyklucza drugie? (pytanie retoryczne)
kinie nie było zastosowane. Bez tego 3D ten film traci jeden podstawowych środków wyrazu tworzących narrację. To tak, jakby usunąć muzykę/efekty dźwiękowe z Requiem dla snu albo oglądać Scanner Darkly w czerni i bieli. Przekaz jest wtedy niepełny, bo dźwięk/muzyka w RDS i kolory w SD są jednym z elementów tworzących opowieść. Podobnie jest z 3D w Grawitacji.
to najlepszy dowód na to, że ten film bez 3d nie istnieje. praktycznie same efekty... kiepsko
Nie zrozumiałeś. Nie istnieje tak, jak bez kolorów nie istnieje Scanner Darkly i tak, jak bez ruchomej kamery nie istnieje Blair Witch Project.
ależ zrozumiałem - ten film to efekty specjalne i bez nich "król jest nagi".

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Doc against gravity




Wyślij zaproszenie do