Aleksander
Rogoziński
dziennikarz,
dwutygodnik "Party"
(Edipresse)
Temat: Eagle eye
Poszedłem na ten film, sam właściwie nie wiedząc, co mną kieruje. Shia zdecydowanie nie jest moim faworytem w gronie "młodej kadry" Hollywood, a na rezultacie jego poprzedniej współpracy z reżyserem D.J. Caruso czyli obrazie "Niepokój" o mały włos a byłbym zasnął z nudów.Istnieje jednak mądre przysłowie: "Nigdy nie mów: nigdy" i sprawdziło się ono tym razem. "Eagle eye" jest sprawnie poprowadzonym (i to w zawrotnym tempie godnym filmu "Speed"), sensacyjnym obrazem z mocno co prawda naciąganą fabułą, ale za to całkiem niezłymi efektami i przyzwoitym, choć z drugiej strony nie powalającym na kolana, aktorstwem. Sporo fajerwerków, znakomite zdjęcia - ot, w sam raz relaks na piątkowe popołudnie.
4,5 punkta w skali 0-10.