Temat: Dom w głębi lasu....
Pastiszem - w słownikowej definicji tego słowa - "Domu w głębi lasu" bym nie nazwał, natomiast rewelacyjną, czasem wręcz błyskotliwą zabawą z konwencją - jak najbardziej.
Mnóstwo tu odwołań do klasyki, ale siłą "Domu..." jest przede wszystkim mnogość zwrotów akcji, jakie oferują nam twórcy.
Aż trudno uwierzyć, że zmieściło się ich, aż tyle w tym normalnej długości (żadne tam 2,5h) obrazie, a na ekranie nie zapanował kompletny chaos.
Kawał świetnego, lekkiego(!) - proszę się nie sugerować cytatem na plakacie sugerującym jakiekolwiek więzi z głupawą serią "Saw" -, choć bywa, że i krwawego dzieła.
Dawno tak dobrze się nie bawiłem w kinie.
Łukasz Pytlik edytował(a) ten post dnia 29.05.12 o godzinie 00:01