Temat: Bitwa pod Wiedniem
Andrzej T.:
najblisza prawdy -Potop
Z Ogniem fajna ale spieprzona (za głęboki szyk za mały klin -pamiętajmy że oprócz Towarzyszy z kopiami służyli też ich pomocnicy bez kopij za to z łukami lub kuszami i to oni
Jesteś tego pewien ?
Tych kusz i łuków
Kusza to raczej broń jednorazowa w przypadku końskiej jazdy .....zwłaszcza w dobie broni palnej ...
Pierwszy raz też słysze żeby szarżowali w klinie......
Cyt.:
W tym okresie husaria szykowała się do boju w 3-4 szeregi (choć bywało, że znacznie głębiej). Przyjmijmy, że były to 4 szeregi. Odległości między husarzami podczas prawie całej szarży (przed samym uderzeniem dochodziło do bardzo ciekawego momentu - o czym później) wynosiły przynajmniej długość konia. Umożliwiało to:
1. Wykonywanie zwrotów "po koniu", co z kolei dawało możliwość przerwania w każdej chwili szarży, bez zamieszania w szeregach.
2. Omijanie niespodziewanych przeszkód na drodze (chociażby leżących na pobojowisku rannych, zmarłych czy końskich trupów).
3. Utrudniało celowanie do tak luźnego szeregu.
4. Przy szarżach na inną kawalerię umożliwiało "wejście" w przeciwnika.
Przyjmując tę odległość na 4m (ściślej rzecz ujmując odległości między husarzami wynosiły 3m plus 1m szerokości konia z jeźdźcem) otrzymamy front ugrupowania liczący 200m (200 ludzi w 4 szeregach w odległości 4m między końmi w szeregu). Jak więc widać, był on szerszy od 3-krotnie liczniejszego ugrupowania piechoty (o zaletach z tego wynikających później).
W pierwszym szeregu znajdowało się 50 husarzy (co było zaszczytem przysługującym towarzyszom husarskim; członkowie pocztów tzw. pocztowi stawali za nimi) i był to szereg najbardziej narażony na ogień piechoty. Pozostałe 3 szeregi stawały za nimi, co chroniło je w bardzo znacznym stopniu od czołowego ognia. Jak przebiegała sama szarża? Przedstawia to poniższy rys.
Husaria (w typowych warunkach) zaczynała szarżę w odległości ok. 375m od przeciwnika. Pierwsze 75m przejeżdżała stępem, później 150m kłusem, kolejne 120m galopem by na 30m przed ugrupowaniem przejść w cwał (dotyczy to tylko 1-szego szeregu). Tylne szeregi przechodziły w cwał wcześniej (na ok. 60m przed ugrupowaniem przeciwnika). Dlaczego szarża przebiegała akurat w ten sposób?
Otóż koń - jak każda żywa istota - męczy się. Konieczność oszczędzania jego sił, których najwięcej tracił w cwale, a które musiały wystarczyć na wielokrotne niekiedy szarże, czy na końcowy pościg za rozbitym nieprzyjacielem, dyktowała taki a nie inny sposób. Wiąże się to również z odległością rażenia z broni palnej. Lecz najważniejsze było to, że siła uderzenia chorągwi zależała od zwartości jej szyków. I o ile w stępie, kłusie czy nawet galopie można utrzymać szyk, to już w cwale jest to niemożliwe (na dłuższym odcinku) - każdy koń cwałuje bowiem z inną prędkością. Przy ataku czworoboku pikinierskiego najważniejsze zaś było równoczesne wejście całym frontem w szyk wroga.
Rozwiązanie zaś zagadki wcześniejszego przejścia w cwał tylnych szeregów jest związane z najciekawszą fazą szarży. Pozwalało to na zrównanie drugiego szeregu z pierwszym. Co to dawało? Bardzo wiele, uzupełniało straty pierwszego szeregu a poza tym, po zrównaniu dwóch pierwszych szeregów, odległości między jeźdźcami zmniejszały się 2-krotnie (z 4 do 2m). Dodatkowo cały front chorągwi ścieśniał się w ten sposób, że skrzydłowi parli końmi do środka szyku. Dawało to maksymalną zwartość ugrupowania (odległości między jeźdźcami w tym momencie można szacować na mniej niż 1,5m; pamiętnikarze mówią nawet o szyku "kolano w kolano"), a co za tym idzie największą siłę przełamującą.
Zauważmy, że o ile na początku szarży naprzeciw 1 husarza (w pierwszym szeregu) stało 2 pikinierów, o tyle tuż przed uderzeniem w czworobok piechoty na 2 pikinierów przypadało ponad 2 husarzy (pikinierzy nadal stali w odległościach półtorametrowych, husarze jednak mniej niż półtorametrowych). Szerokość całego frontu chorągwi zmniejszała się do ok.130-140m, ale jak widać - była ona nadal większa od szerokości regimentu piechoty, który wynosił 100m. Tak uderzająca husaria miała wszelkie możliwości przełamania szyku wroga. W pierwszej linii na 100 kopii husarskich przypadało niecałe 70 pik piechoty. Dodatkowo szerszy front chorągwi husarskiej pozwalał przeskrzydlić regiment piechoty. A wiadomo, że uderzenie w skrzydło ugrupowania (nie tylko zresztą piechoty, jazdy także) jest o wiele groźniejsze i skuteczniejsze niż we front szyku...."
Bibligrafia:
Bibligrafia: "Husaria" Jerzy Cichowski, Andrzej Szulczyński "Bitwa pod Gniewem (22.IX-29.IX-1.X 1626)"
Jerzy Teodorczyk - artykuł zamieszczony w "Studiach i materiałach do historii wojskowości" t.12 "Nowe poglądy na bitwę ze Szwedami pod Gniewem w 1626 r."
Jan Seredyka - artykuł zamieszczony w "Zapiskach historycznych" t.34 zeszyt 2
"Historia piechoty polskiej do roku 1864" Jan Wimmer
"Chanat Krymski" Leszek Podhorodecki
"Obraz dworów europejskich na pocz. XVIIw.", S.Pac "Pamiętniki" J.Ch.Pasek