Temat: Bitwa o Tron?
Magda B.:
Anna Rosołowska:
może Jackowi chodziło o legalne źródła?
nielegalne jest ściąganie filmów przez internet, nie oglądanie udostępnionych online bez konieczności ich ściągania na dysk
Oglądanie filmu online jest legalne tylko wtedy gdy udostępniający ten film/serial/inne dostał na to pozwolenie od właściciela praw autorskich czyli właściciel praw autorskich wyraził zgodę na darmowe rozpowszechnianie lub zapłacił odpowiednią kwotę za prawo do publicznego rozpowszechniania tego dzieła. W przypadku gdy zapłacił za prawa do udostępniania filmu to opłat wymaga od widzów bo na wolontariat dziś nie ma co liczyć w tej kwestii :).
Jeśli tego nie zrobił to po pierwsze właściciel serwisu z filmami popełnia przestępstwo, a po drugie Ty (ogólnik o widzu ;)) oglądając film z takiego serwisu.
Właściciel łamie zapisy ustawy o prawie autorskim, a Ty bezprawnie uzyskujesz dostęp dzieła chronionego prawem autorskim.
Kwestia ta w Polsce nie jest w ogóle uregulowana prawnie dlatego wielu się wydaje, że to legalne w myśl zasady co nie jest zakazane to jest dozwolone.
Po pierwsze w przypadku oglądającego wniosek o ukaranie odbywa się na drodze cywilnej, a więc Ciebie imiennie pozwać by musiał właściciel praw do danego dzieła lub jego pełnomocnik.
Z udostępniającymi film sprawa jest prosta bo będzie ścigany "z urzędu" ale z widzami filmów online już nie.
Ze zwykłym Kowalskim sprawa praktycznie nie ma szans. Po pierwsze muszą Ci to udowodnić, a więc muszą w sposób niepodważalny wykazać, że osoba x.y na pewno obejrzała film z w serwisie jakimśtam, a tego bez monitorowania Twojej aktywności w sieci nie są w stanie wykonać.
Informacje o aktywności użytkowników pewnie zbierają się w logach serwerów strony z filmami ale dostęp do nich można uzyskać tylko na wniosek organów ścigania, dalej aby powiązać adres IP z konkretną osobą też trzeba mieć nakaz inaczej osoba żądająca dostępu do tych danych oraz je udostepniająca łamie zapisy ustawy o ochronie danych osobowych.
Żeby policja i prokuratura się za zebranie tych danych wzięła musiałoby wpłynąć do nich zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa przez osobę x.y tylko jaką osobę jak przez ramię Ci nikt nie zaglądał?
Kolejny aspekt oglądania filmów online to dozwolony użytek - w tym przypadku niestety on nie działa, a wielu jest przekonanych, że oglądanie filmu online mieści się w ramach dozwolonego użytku.
Sprawa z filmami np na YT:
"Artykuł 23 paragraf 1 Ustawy z 4 lutego 1994 O prawie autorskim i prawach pokrewnych pozwala na korzystanie z już rozpowszechnionych utworów w zakresie własnego użytku osobistego: Bez zezwolenia twórcy wolno nieodpłatnie korzystać z już rozpowszechnionego utworu w zakresie własnego użytku osobistego."
http://prawokultury.pl/newsy/mam-prawo-sciagac-filmy/
To kolejna kwestia, która mocno komplikuje sprawę bo nie sposób ocenić co to jest dzieło już rozpowszechnione - dostępne już na dvd? Leciało w tv? Dodawali do płatków śniadaniowych w markecie?
Zwróćcie też uwagę, że filmy są skutecznie usuwane z YT i innych usług tak długo jak na siebie zarabiają czyli mniej więcej do kilku tygodni po premierze wersji dvd, potem
To, że coś jest łatwo dostępne online za friko nie zawsze znaczy, że jest bezwarunkowo legalne. To, że udowodnienie komuś winy i skazanie go za to czy tamto jest bardzo trudne też nie sprawia, że dany czyn jest legalny.
Ostatecznie jest to nieetyczne i choć sam pierwszy kamieniem nie rzuciłbym bo swoje filmów i seriali pirackich mam już za uszami to gdy tylko jestem w stanie staram się kupować legalnie - książki, gry, filmy i muzykę. Cieszę się, że jest już Spotify i można słuchać muzyki za grosze, mam nadzieję, że i Netflix w końcu do nas dotrze bo chętnie zapłacę abonament za to żeby oglądać z czystym sumieniem tak jak chętnie płacę za każdą grę, w którą gram.
Dopóki jesteśmy czasem traktowani jak kraj trzeciego świata trzeba sobie radzić inaczej....
Arkadiusz Z. edytował(a) ten post dnia 19.02.13 o godzinie 15:23