Temat: Battleship
Zacznijmy może od tego że dopiero po filmie widz jest informowany o tym, co powinien wiedzieć jeszcze zanim kupi bilet a mianowicie "film inspirowany grą Battleship firmy Hasbro". Natomiast w czołówce może się dowiedzieć że Hasbro było jednym z producentów filmu.
----- SPOILERY------
Sam film jak to typowy amerykański film - jest kobieta, jest mężczyzna, jest uczucie i jest wróg (w jakim amerykańskim filmie tego nie ma? dorzucając wodę i statki mamy choćby "Pearl Harbor" a jak za wroga uznać naturę - góra lodowa - to i "Titanic" się załapie). Są weterani ("Kosmiczni kowboje"). I jest niezawodna amerykańska technika co po 70-ciu latach nadal daje czadu (to tylko radziecka technika zawodzi - czy to nie we wspomnianych "Kosmicznych kowbojach" była scena oprotestowana przez rosjan czy to w "Armagedonie" bo już nie kojarzę?). Nie brakuje ofiar - oczywiście ochoczo wybierających swój los bo miłość braterska, bo obowiązek, bo honor, bla bla bla. Ku pokrzepieniu serc i by zachować poprawność polityczną czarny kaleka staje do walki, biały tchórzliwy naukowiec znajduje w końcu i w sobie gram odwagi a piękna kobieta jest nie tylko laleczką barbie.
I może dałoby się to jeszcze strawić gdyby nie totalnie spartaczony scenariusz. Bo w sumie nie wiadomo po co kosmici przylecieli - no dobra, ET chce zadzwonić do domu, ale jak lecieli na Ziemię to jeszcze nie wiedzieli że sobie utrącą moduł łączności. Swoją drogą to jak oni lecieli? Nawet w kosmosie człowiek nie może się czuć bezpiecznie bo wszędzie piraci drogowi.
----- KONIEC SPOILERÓW------
Tylko co w tym filmie robi np. Liam Neeson? No dobra, gra epizodyczną role ale to już każdego można kupić? No i sami autorzy filmu chyba za bardzo w jego sukces nie wierzyli skąpiąc na 3D które akurat do tego rodzaju "bajki" byłoby w sam raz.