Temat: Avatar - pierwsza recenzja po polsku
Awatar
to podróż w czasy naszego dzieciństwa i pierwszej przygody z kinem, z filmem.
Kiedy oglądając jakąś bajkę, zapadaliśmy się w fotel tak głęboko, z otwartym „dziobem”, a świat realny przestawał istnieć.
Awatar to piękna baśń, (dzięki 3D inaczej nie warto) że zapomina się o całym świecie tylko chłonie obraz, efekty, uczestniczy w tej magicznej przygodzie.
Powiedzmy sobie szczerze, wiele wątków jest powielona a nawet niektórzy aktorzy z filmów Camerona (obowiązkowo Sigourney Weaver). Muzyka? Z typowym napięciem akcji, hollywoodzka, bez szału. Przesłanie? Trochę naiwne, z pogranicza nurtu franciszkańskiego.
Cała opowieść jest nieskomplikowana, momentami przewidująca,
nie ma napięcia, nie ma momentów zaskoczenia (jeden może).
Jednak Cameron zrobił coś znacznie, znacznie więcej niż pokazanie jakiejś opowiastki z baśni tysiąca i jednej nocy! Cameron rozpoczął nową erę, zrobił rewolucję! To przełom jak po czarno-białym filmie nastąpił film kolorowy!, jak po filmie niemym nastąpiło udźwiękowienie. Etc
Od tego czasu narodziło się nowe kino, 3D! Wcześniej owszem były bajki, ale teraz będą pełnometrażowe filmy, i nie takie po 30 min ale po 3h! Technologia głównie jest tutaj mocną stroną filmu.
Pomimo licznych niedostatków, całość tworzy coś magicznego, spójnego, pasującego, wciągającego. Kupuję ten film pomimo wszystko a Cameron jak dla mnie jest magikiem i wizjonerem.
Myślę, że ten film o ile jest to możliwe, najlepiej oglądać bez jakichkolwiek oczekiwań. Trzeba na chwile stać się dzieckiem i z czystością dziecięcego serca wchłonąć ten obraz. Doznania będą silniejsze. Przenikanie się energii i materii,
pustki i formy, hałasu i ciszy, ruchu i bezruchu, ognia i iskry, tego, co całkowite, z tym, co niekompletne.
Gwarantuję :)