Magdalena D.

Magdalena D. Specjalista
ds.marketingu,
content marketing,
SEO

Temat: Kino Światowid

Era Nowe Horyzonty Tournee
kino "Światowid"
28.01 - 03.02.2011

karnety: 62,00/53,00 zł.; bilety: 14,00/12,00 zł.
***********************

"Hadewijch" - 28.01 (pt) godz. 18.00; 29.01 (sb) godz. 20.30; 30.01 (nd) godz.16.15
"Wkraczając w pustkę" - 28.01 (pt) godz. 20.00; 29.01 (sb) godz. 17.45; 30.01 (nd) godz.20.00
"Le quattro volte" - 29.01 (sb) godz. 16.00; 30.01 (nd) godz.18.15
"Zwyczajna historia" - 31.01 (pn) godz. 20.30; 01.02 (wt) godz.19.00
"I tak nie zależy nam na muzyce" - 31.01 (pn) godz. 19.00; 01.02 (wt) godz.20.30
"Łagodny potwór - projekt Frankenstein" - 02.02 (śr) godz. 20.30; 03.02 (cz) godz.18.30
"Mama" - 02.02 (śr) godz. 19.00; 03.02 (cz) godz.20.30

***********************

"Hadewijch" 8.01 (pt) godz. 18.00; 29.01 (sb) godz. 20.30; 30.01 (nd) godz.16.15
obsada: Julie Sokolowski, Yassine Salihine, David Dewaele
twórcy: reżyseria: Bruno Dumont, scenariusz: Bruno Dumont, zdjęcia: Yves Cape, muzyka: Elise Luguern
szczegóły: dramat, Francja, 2009, 105 min
Hadewijch to dla Bruno Dumonta swego rodzaju powrót do korzeni. Nie jest to jednak proste powtórzenie pytań zawartych w debiutanckim Życiu Jezusa, ale ponowna podróż w to samo miejsce z innym bohaterem i odnowionym zestawem wątpliwości. Pytanie o etyczne (laickie) konsekwencje nauk i historii Jezusa zastąpione zostało spekulacją na temat następstw aplikowania nieweryfikowalnych wierzeń we współczesnym świecie. Wstępując do konwentu, Celine przybiera imię Hadewijch (po żyjącej w XIII wieku na dzisiejszym pograniczu belgijsko-holenderskim mistyczce). Obie pochodzące z zamożnych rodzin kobiety poza imieniem łączy szczególny rodzaj bezgranicznej miłości do Boga - przepełnionej tęsknotą i potrzebą fizycznej bliskości. Celine (gotowa do wszelkich poświęceń wobec obiektu swojego uczucia) różni się od poprzednich postaci kreowanych przez Dumonta konkretnym poczuciem celu (w warstwie wizualnej poskutkowało to zamianą charakterystycznego szerokokątnego obiektywu na proporcję 1:1.66). Zawężenie pola poszukiwań przynosi jednak bohaterce ogromne cierpienie związane z samym przedmiotem wiary, który nie pozwala się dotknąć, i którego obecność nie jest fizycznie weryfikowalna.




"Wkraczając w pustkę" (Enter the void) 28.01 (pt) godz. 20.00; 29.01 (sb) godz. 17.45; 30.01 (nd) godz.20.00

obsada: Nathaniel Brown, Paz de la Huerta, Cyril Roy, Emily Lind, Jesse Kuhn
twórcy: reżyseria: Gaspar Noe, scenariusz: Gaspar Noe, zdjęcia: Benoit Debie, muzyka: Thomas Bangalter
szczegóły: dramat, Francja, Niemcy, Włochy, 2009, 154 min
Sensacja ubiegłorocznego festiwalu w Cannes po długich targach wreszcie w Polsce! Oscar jest dilerem, który znajduje swoje miejsce do życia w Tokio. Sprowadza do siebie siostrę Lindę, która z kolei odnajduje się w erotycznym tańcu na rurze. Rodzeństwo łączy silna więź i traumatyczne wspomnienie wypadku z dzieciństwa. Oscar oddaje się narkotycznym wizjom i coraz bardziej interesuje się tematyką śmierci i odrodzenia. Tokio oglądamy jego oczami - ujęcia montowane są niemal niezauważalnie, z wieloma hipnotycznymi jazdami kamery. Prawdziwy przełom ma miejsce w dwudziestej minucie filmu, kiedy główny bohater ginie, co oznacza, że przez pozostałe ponad dwie godziny śledzimy akcję z punktu widzenia jego... ducha. Duch Oscara przenika ściany, lata nad ulicami, przenosi się w czasie i przestrzeni, zbliżając się jak ćma do świateł i ognia. Teraźniejszość łączy się z retrospekcjami i wizjami, obrazami i animacjami. Czy to jeszcze halucynogenny trip czy już metafizyczne spojrzenie? Na pewno - prawdziwe kino ery techno. Tokio w ujęciu Noégo to inferno neonów, zaułków, wychodków, metropolia grzechu i wyalienowania. Film totalny, działający na zmysły dzięki świetlnym pulsacjom i basowym dronom.




"Le quattrovolte" 29.01 (sb) godz. 16.00; 30.01 (nd) godz.18.15
obsada: Giuseppe Fuda, Bruno Timpano, Nazareno Timpano
twórcy: reżyseria: Michelangelo Frammartino, scenariusz: Michelangelo Frammartino, zdjęcia: Andrea Locatelli
szczegóły: dramat, Niemcy, Szwajcaria, Włochy, 2010, 88 min
Stary pasterz dożywa ostatnich dni w wiosce osadzonej w górach Kalabrii. Jest chory, szuka lekarstwa w pyle, zbieranym z podłogi kościoła, który wypija codzienie ze szklanką wody. Film balansuje pomiędzy etnograficznym dokumentem o spokojnym życiu małej miejscowości, którego rytm wyznacza praca i religijne rytuały, a filozoficznym esejem o relacji człowieka z naturą, cyklach życia i śmierci. Śledzimy losy czterech postaci: pasterza, młodej kozy, drzewa oraz węgla, ale tak naprawdę bohaterem filmu jest dusza. Filmowaliśmy ciała tak, by wydobyć tą wewnętrzną obecność. To film powierzchni, jednak zrobiony z determinacją i przekonaniem, że kamera jest w stanie uchwycić kryjącą się pod nimi istotę. (...) Film jest złożony z prostych, niemal prymitywnych obrazów. Widz musi zdobyć się na wysiłek, by poruszyć głową, poszukać wszystkich elementów. Musi stać się w pewnym sensie operatorem, zaprojektować swój krajobraz, albo też montażystą, składającym film w całość. Jego zadaniem jest "dokończenie" filmu, wzięcie za niego odpowiedzialności. (...) Uważam, że Le quattro volte jest filmem politycznym, ponieważ daje widzom wybór. (Michelangelo Frammartino w wywiadzie Camillo de Marco, cineuropa.org)




"Zwyczajna historia" (Jao Nok Krajok) 31.01 (pn) godz. 20.30; 01.02 (wt) godz.19.00
obsada: Arkanae Cherkam, Paramej Noiam, Anchana Ponpitakthepkij
twórcy: reżyseria: Anocha Suwichakornpong, scenariusz: Anocha Suwichakornpong, zdjęcia: Ming Kai Leung
szczegóły: dramat, Tajlandia, 2009, 82 min
Pun jest pielęgniarzem zatrudnionym do opieki nad sparaliżowanym Ake. Głównym wątkiem filmu jest rozwijająca się zażyłość pomiędzy młodymi mężczyznami oraz relacja Ake z jego oschłym ojcem. Medytacyjne ujęcia codziennych, monotonnych czynności przeplatane są surowymi, dynamicznymi obrazami przeszłych i przyszłych wydarzeń oraz wewnętrznym światem bohatera. Dysonans między spokojem przyziemnych rytuałów, a podskórnym napięciem podkreśla intensywna post-rockowa muzyka. Reżyserka wraz z montażystą Lee Chatametikoolem (stałym współpracownikiem Apichatponga Weerasethakula) przedkładają wizualny rytm nad linearność narracji, tworząc achronologiczną, intrygującą opowieść o życiu i jego cyklach, o metafizyce i biologiczności. Prosta historia podszyta jest społecznymi i politycznymi aluzjami, komentującymi współczesną tajlandzką rzeczywistość, opartą na klasowych podziałach i patriarchalnej strukturze. Milczące napięcie i atmosfera konfliktu w rodzinie są metaforą relacji pomiędzy władzą i obywatelami. Ze względu na obecność politycznych podtekstów i sceny nagości film został jako pierwszy w historii tajskiej kinematografii zakwalifikowany przez cenzurę do najwyższej kategorii 20+.




"I tak nie zależy nam na muzyce" (We Don't Care about Music Anyway) 31.01 (pn) godz. 19.00; 01.02 (wt) godz.20.30
obsada: Yoshihide Otomo, Hiromichi Sakamoto, Tomoko Shimazaki
twórcy: reżyseria: Cedric Dupire, Gaspar Kuentz
szczegóły: dokumentalny, Francja, 2009, 80 min
Bez wątpienia jeden z najoryginalniejszych muzycznych dokumentów ostatnich lat. Panorama niezależnej sceny japońskiej, od noise'u, przez industrial, laptopy, minimal, po avant-pop. Siła filmu pochodzi m.in. ze zderzeń fragmentów koncertów z ujęciami z życia codziennego. Skreczowanie na gramofonie współgra z obrazem wielkiego złomowiska, rozszerzone techniki instrumentalne na wiolonczeli - ze sklepem z zabawkami, cielesne i alikwotowe medytacje - z ruchem ulicznym. Rytmu całości nadają estetyczne dyskusje wszystkich muzyków przy stole. Padają przy nim ważne słowa: o dźwięku jako nośniku i impulsie pamięci, o przekraczaniu norm i nonkonformizmie, o mikroskopowym powiększaniu (nie)znanych odgłosów. Reżyserzy błyskotliwie wybrnęli z konwencji gadających głów, umiejscawiając bohaterów w najbardziej nietypowych miejscach. Umi No Yeah!! grają plądrofoniczny koncert na plaży, a Fuyuki w ciemnościach podziemi steruje oddechem i biciem serc widzów, poprzez kontrolowanie częstotliwości i natężenia błysków świateł oraz brzmienia dźwięków. W We Don't Care About Music Anyway można też dostrzec wiele fascynujących zależności: miksowanie płyty zaburza tempo taśmy, a ucięcie kabla powoduje zniknięcie obrazu.





"Łagodny potwór - projekt Frankenstein" (Szelid Termetes - A Frenkenstein Terv) 02.02 (śr) godz. 20.30; 03.02 (cz) godz.18.30
obsada: Rudolf Frecska
twórcy: reżyseria: Kornel Mundruczo, scenariusz: Kornel Mundruczo, zdjęcia: Matyas Erdelyi
szczegóły: dramat, Węgry, 2010, 105 min
Jeden z ulubieńców nowohoryzontowej publiczności, Kornel Mundruczó, powraca z bezpardonową, mocno uwspółcześnioną i przewartościowaną wersją klasyka Mary Shelley, Frankensteina. Rozgrywający się w nieprzyjaźnie śnieżnej, apokaliptycznej wręcz scenerii Tender Son to po części zaprawione autobiograficznymi odniesieniami wyznanie, po części śmiała próba odpowiedzi na pytanie, czym/kim jest potwór - którego imieniem odgradzamy się dziś od tego, co nieludzkie, wynaturzone, prymitywne. Produktem naszej próżności? Głupoty, nieodpowiedzialności? Wcielając się w rolę filmowca, który skonfrontować musi się z dawno porzuconym synem, Mundruczó bije się w pierś, przyjmuje odpowiedzialność za swe dzieło. Jest nim nie tylko nieszczęsny syn, dziś zwichrowany i impulsywny, ale też - dość przewrotnie - sztuka sama w sobie. Do symbolicznych narodzin potwora dochodzi bowiem w trakcie zainscenizowanego przez bohatera-reżysera castingu - jego syn, kruchy i niepewny, zmuszony do manifestacji własnych uczuć, popełnia morderstwo. A za nim idą kolejne, podobnie bezsensowne i wynikające z kompulsywnych odruchów jednostki nieprzystosowanej do podejmowania właściwych relacji ze światem.




"Mama" 02.02 (śr) godz. 19.00; 03.02 (cz) godz.20.30
obsada: Ludmila Alyohina, Sergey Nazarov
twórcy: reżyseria: Nikołaj Renard, Jelena Renard, scenariusz: Nikołaj Renard, Jelena Renard, zdjęcia: Samwel Gandżuman
szczegóły: dramat, Rosja, 2010, 71 min
Oparte na prawdziwych zdarzeniach - głosi napis na początku filmu. Przez półtorej godziny obserwujemy niemą, nieopisanie smutną wspólną egzystencję matki i syna, dwustukilogramowego olbrzyma, ściśniętych na niewielkiej przestrzeni biednego mieszkania. Niczego nie dowiadujemy się o ich przeszłości, o tym, dlaczego żyją w ten sposób. Obserwujemy w milczeniu nadopiekuńczość i bezwarunkową miłość matki do syna, egzystencję składającą się z drobnych, codziennych czynności. Statyczność i bezlitosność niemych ujęć tworzą iluzję obserwowania świata filmowego w czasie rzeczywistym. Efekt ten wzmaga oświetlenie, które każe widzowi wejść w sam środek tego cichego dramatu, gdzie z braku akcji ludzie i przedmioty nabierają niesłychanego fizycznego ciężaru i emocjonalnej powagi. Pojawia się jednak szansa na ucieczkę od żmudnej egzystencji - mapa wisząca nad łóżkiem syna każe wierzyć, że bohaterowie nie będą zawsze tkwili w tej dziwnej symbiozie i upartej martwocie. Film Renardów działałby być może znacznie mocniej, gdyby był krótkim metrażem, jednak to właśnie przez swoją długość i statyczność, celowe wywołanie nudy u widza, skupienie na twarzach i zmarszczkach ciała, osiąga swój estetyczny cel.

KINO STUDYJNE "ŚWIATOWID" KATOWICE, ul. 3-go Maja 7 tel: 032 258 74 32
e-mail: kino@swiatowid.katowice.pl