Beata
W.
Sztuki piękne i
krytyczne
Temat: Uczniowie Dudy Gracza
W roku 2001 Jerzy Duda Gracz zaprosił mnie do udziału w wystawie "Duda Gracz i uczniowie 1976 - 1982". Przyjęłam to zaproszenie jako wyraz uznania dla mojej niezależnej twórczości artystycznej. Jerzy Duda Gracz zrezygnował z pracy na katowickiej ASP w chwili kiedy był mi jako pedagog najbardziej potrzebny. Jeszcze nie zdążył mnie nauczyć tego, czego nauczyć mógł tylko on. W sprawach sztuki był bezkompromisowy. Cenię taką postawę i choć czasem korekty bardzo bolały, wiedziałam, że każda z nich posuwa mnie do przodu o lata świetlne. Nie dane mi było dojrzewać artystycznie pod jego skrzydłami. To wielka strata, ucieszyłam się więc, kiedy po latach okazało się, że śledził moją twórczość, że oceniał ją i doceniał. Zaproszenie do wystawy miało więc dla mnie wymiar symboliczny, a sama wystawa pozwoliła mi skonfrontować własną twórczość z pracami kolegów, którzy mieli więcej szczęścia, których bystre oko mistrza prowadziło przez bezdroża sztuki współczesnej.Wielokrotnie słyszałam zarzuty adresowane do Dudy Gracza, że pracownię opuszczają jego naśladowcy. To największy z fałszów. Na mojej artystycznej drodze był jedyną osobą, jedynym artystą, który zidentyfikował mój potencjał, moje predyspozycje i wymagał ode mnie właśnie tego żebym szła własną, a nie cudzą drogą. Niestety silna osobowość Dudy sprawiała, że jego wielbiciele utożsamiali się ze stylem mistrza. Nie potrafił im w tym przeszkodzić, bo pod jego wymagającymi skrzydłami każdy miał wolny wybór, miał prawo być sobą po swojemu. Musiał jednak zmierzyć się z mistrzem. To n ie było łatwe, ale wygrana dawała wolność wypowiedzi.