Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Światła Średniowiecza

http://pilaster.blog.onet.pl/2,ID355264048,DA2008-12-2...

Skrócona wersja niniejszego eseju została opublikowana w 935 numerze tygodnika „Najwyższy Czas”. A oto wersja pełna



Średniowiecze ciągle jeszcze uchodzi za okres mroczny i brudny. Za czas, w którym kultura, sztuka, nauka po wspaniałym rozkwicie w antycznym Rzymie, upadły na samo dno, a ciemności fanatyzmu były rozświetlane tylko płomieniami stosów, na których ginęli wszyscy, ośmielający się myśleć samodzielnie. Taki obraz europejskiego Średniowiecza jest utrwalany przez popularne media, czy masową pop-kulturę. W poważnych opracowaniach historycznych i naukowych, ów stereotyp już dawno został wyeliminowany, niemniej w kulturze masowej, pomimo wysiłku popularyzatorów (np. kapitalnego w tej roli Terrego Jonesa) nadal jest bardzo popularny. Nasuwa się zatem pytanie, dlaczego tak trudno prawda o Średniowieczu przebija się do powszechnej świadomości? Oczywiście można pójść na łatwiznę i stwierdzić, że skoro Średniowiecze było tym okresem w historii naszej cywilizacji, w którym wpływ Kościoła i religii katolickiej na życie społeczne był największy, (dlatego też będziemy nazywać zamiennie europejskie Średniowiecze Chrześcijaństwem, bądź cywilizacją chrześcijańską - christianitas), a dzisiaj obowiązująca moda intelektualna usiłuje pokazać katolicyzm jako kwintesencję obskurantyzmu i fanatyzmu, zatem i Średniowiecze, wg tego poglądu również musi być obskuranckie i prymitywne. Odpowiedzialność za utrzymujący się mit ponurego Średniowiecza miałaby zatem ponosić zła wola i polityczna poprawność twórców pop-kultury. Takie zjawisko faktycznie istnieje i odpowiada za powszechną ignorancję przynajmniej częściowo, niemniej sprawa nie jest wcale taka oczywista.



Aby się o tym przekonać wystarczy porównać monumentalne ruiny budowli antycznych, z dużo skromniejszymi pozostałościami budownictwa średniowiecznego. Pozostałości rzymskich akweduktów, czy równych, bitych dróg, mosty, gdzieniegdzie nadal używane, monumentalne posągi, do dzisiaj przytłaczają każdego turystę, zwłaszcza, kiedy ogląda je po raz pierwszy. Na tak imponującym tle resztki średniowiecznych drewnianych rur, czy okrąglaków nie robią żadnego wrażenia. W dzisiejszym Rzymie widzi się głównie budowle antyczne, a potem od razu renesansowe i barokowe. Podobnie wyglądają zbiory muzealne. Wspaniałość rzymskich pomników, potem średniowieczna czarna dziura, i dopiero Renesans i Barok. Zatem pogarda dla tych dziesięciu ciemnych wieków między jednym a drugim zakwitem kultury narzuca się niejako sama.



Co jest więc pierwotną przyczyną złej opinii o Średniowieczu? Jak widać jest to po prostu konsekwencją przyjętego sposobu oceny poziomu cywilizacyjnego. Historycy, będący w znakomitej większości humanistami, oceniają poziom danej kultury, czy epoki po wielkości i ilości pozostałości architektonicznych, oraz po ilości artystów malujących, rzeźbiących i wierszoklecących. Czyli po takich wskaźnikach, które przeciętny humanista jest w stanie ogarnąć i jakoś tam pojąć. Czy jednak takie wskaźniki są adekwatne? Niezupełnie. Pokazują one wielkość środków wydawanych na roboty publiczne, a to jak wiemy z nie tak bardzo odległych czasów PRL niekoniecznie się przekłada na jakość i efektywność. Oceniając tylko po wielkości danego przedsięwzięcia, można dojść do wniosku, że komputer marki „odra” produkowany w latach 70 i zajmujący kilka dużych pomieszczeń w specjalnie adaptowanym budynku jest „lepszy” niż dzisiejszy laptop, o ileż przecież mniejszy.



Oczywiście krytykując i odrzucając klasyfikację epok według skali humanistycznej jesteśmy zmuszeni wprowadzić jakąś alternatywę. Jedną z możliwości jest pomiar zużywanej przez daną cywilizację energii. Nie jest to oczywiście wskaźnik, który uwzględniałby wszystkie subtelne efekty rozwoju cywilizacyjnego, ale ma dwie gigantyczne zalety, których próżno by szukać gdzie indziej. Jest uniwersalny, niezależny od różnic kulturowych, a nawet jak się przekonamy, gatunkowych, jest także całkowicie obiektywny i na jego podstawie można by nawet porównać cywilizację Inków z hipotetyczną cywilizacją neandertalczyków, gdyby taka powstała.



Klasyfikację cywilizacji wg ilości zużywanej energii w jednostce czasu, czyli wg wartości znanej w fizyce jako moc, wprowadził do nauki Rosjanin Mikołaj Kardaszew, dla potrzeb związanych z poszukiwaniami ewentualnych cywilizacji pozaziemskich, co pozwala docenić jej prawdziwie uniwersalny charakter. Skala ta została następnie rozszerzona i zmodyfikowana o ilość dostępnej w danej kulturze informacji, przez Carla Sagana, także na cywilizacje ludzkie. Skala Kardaszewa-Sagana jest logarytmiczna i opisuje ją wzór.



k = (logW-6)/10,



gdzie W jest całkowitą mocą wytwarzaną przez cywilizację w watach.



Nasza obecna cywilizacja już będąca niemal globalną, znajduje się na poziomie k = 0,71. Cywilizacja rzymska natomiast, opierająca się na sile ludzkich mięsni miała k = 0,25. czyli dysponowała mocą 10^8,5 wata, 316 megawatów. Nie będziemy roztrząsać, czy dużo to czy mało, wszystko bowiem jest względne, zastanówmy się tylko nad dynamiką. Od czasów Ramzesów do upadku Rzymu cywilizacja śródziemnomorska w ogóle nie zmieniła swojego położenia na skali Kardaszewa. Z energetycznego punktu widzenia była to ciągle ta sama cywilizacja. Prawie dwa tysiące lat bez jakichkolwiek znaczących zmian.



A jak to było w Średniowieczu?



Wynaleziono wtedy (czy zaimportowano z Chin) chomąto. Pozwoliło to wykorzystać w pełni siłę konia, czego Rzymianie z braku odpowiednich uprzęży uczynić nie potrafili. Koń jest ok. 7 razy silniejszy od człowieka (człowiek może pracować w dłuższym czasie z mocą 100-110 watów, koń 750 watów - to tzw koń mechaniczny). Oczywiście naiwnością byłoby sądzić, że konie pracujące w zaprzęgu, czy w kieracie całkowicie wyparły wysiłek ludzi. Załóżmy, że stało się tak tylko w 50%.

Jaki jest zatem współczynnik Kardaszewa, dla takiej "skońszczonej" cywilizacji?


Policzmy k= (log(0,5*7*10^8,5)-6)/10 = 0,304.


Jak widać tylko dzięki chomątu Średniowiecze przebiło się przez poziom 0,3


Ale przecież to nie koniec. Asem atutowym Średniowiecza były nasiębierne koła wodne. Również wcześniej znane w Chinach, a także w Rzymie, gdzie jednak z opisanych później powodów nie odmieniły oblicza tej ziemi. Klasyczne średniowieczne nasiębierne koło wodne z przekładniami i transmisją napędu to, w porównaniu z tymi wcześniejszymi próbami, model znacznie bardziej zaawansowany. Moc takich średniowiecznych kół, napędzających najrozmaitszy przemysł, od kuźni, poprzez młyny do foluszarni i garbarni wahała się od kilku do nawet kilkudziesięciu koni mechanicznych. Przyjmijmy średnio 10 koni. Ponownie załóżmy, że koła wyparły poprzednie formy pozyskiwania energii (jak również np wiatraki) w 50%


Współczynnik Kardaszewa dla cywilizacji "ukołowionej" wynosi


k = (log(0,5*10*7*10^8,5)-6)/10 = 0,404


Czyli kolejny skok o 0,1


Teraz miażdżąca przewaga Średniowiecza nad Antykiem widoczna jest w całej pełni.


Taki stan utrzymał się do początku XIX wieku i ery pary, która podniosła k do 0,5. Warto zauważyć, że pierwsze maszyny parowe, konstrukcji Watta wcale nie były wydajniejsze czy sprawniejsze od kół wodnych (piękne przykłady takiej niezwykle już zaawansowanej maszynerii można oglądać na kanale elbląskim), natomiast wygrywały z nimi większa uniwersalnością i niezależnością od źródeł wody. Było to szczególnie istotne zimą, w XIX wieku znacznie mroźniejszą niż obecnie. Szybko też maszyna parowa została udoskonalona i osiągnęła moce dla turbin wodnych nieosiągalne (moc maszyny parowej zależy od ciśnienia i temperatury pary, które to parametry można teoretycznie podnosić bez ograniczeń. Moc kół wodnych zależy od ich średnicy, która z oczywistych względów nie może być dowolnie duża i różnicy wysokości spadku wody, też ściśle ograniczonej.



Na tle antycznego marazmu, jawią się więc wieki średnie, jako epoka niezwykle dynamiczna i postępowa. Wspomniano tu już o chomącie i kole wodnym – dwóch niezwykle istotnych wynalazkach, które kompletnie przeobraziły średniowieczną cywilizację chrześcijańską. Nie były to jednak jedyne innowacje wtedy wdrożone. W ciągu Średniowiecza dokonano rewolucji agrarnej związanej z wprowadzeniem nowych lepszych metod uprawy roli (trójpolówka), nowych lepszych narzędzi rolniczych np. pługu koleśnego z odkładnicą, bardziej wydajnych upraw, etc... Opanowano wielkopiecowe techniki wytopu stali. Powstały pierwsze wodociągi. W dziedzinie komunikacji zastosowano strzemię, ster zawiasowy, umożliwiający żeglugę pod wiatr żagiel skośny, oraz kompas. Kolejny przewrót nastąpił w technologiach informatycznych. Antyczne nieporęczne zwoje zastąpiono książkami wg dzisiejszego układu. Drogi pergamin został wyparty przez znacznie tańszy papier. Okulary znacznie wydłużyły okres aktywnej pracy intelektualistów. Skonstruowano zegar mechaniczny, będący pierwszym w ludzkiej historii urządzeniem cyfrowym. Zastosowano pozycyjny zapis liczbowy. Aby docenić to ostatnie osiągnięcie, proszę spróbować dodać bez transkrypcji na system dziesiętny MMXLVIII i MCMLXXXII. Wreszcie pod sam koniec Średniowiecza w Europie pojawił się druk. Naturalnie wiele z tych nowości zostało zapożyczone z innych, pozachrześcijańskich cywilizacji, zwłaszcza z Chin, ale w Chrześcijaństwie zostały one gładko przejęte, znacznie udoskonalone (np. kompas europejski bił swój chiński odpowiednik jakością na głowę), oraz przede wszystkim zastosowane na masową skalę. Średniowiecze to okres pierwszej rewolucji naukowo-technicznej i produkcji na skalę masową w dziejach gatunku ludzkiego.



I właśnie tutaj kryje się tajemnica znacznie skromniejszej od Antyku reprezentacji Chrześcijaństwa w materiale archeologicznym. Średniowiecze wygląda mniej imponująco, ponieważ jest od Antyku znacznie bardziej technicznie zaawansowane. Ten pozorny paradoks można wyjaśnić na dwóch przykładach. Jednym z nich jest problem zaopatrzenia w wodę. W tym celu Rzymianie budowali gigantyczne akwedukty. Utrzymanie potrzebnego do spływu wody, stałego 3 procentowego spadku na długości kilku, kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu kilometrów, było koszmarnym snem każdego inżyniera. Każde wzniesienie wymagało przekopania tunelu. Każda dolina wybudowania wiaduktu, czasami o imponującej wysokości. Koszty, zarówno zużytego materiału, jak i ludzkiego wysiłku, były gigantyczne. Co innego wodociąg. Również ten pomysł był znany w Starożytności, ale z przyczyn, o których będzie jeszcze mowa, nie wszedł do powszechnego zastosowania. Jego przebieg w terenie nie ma najmniejszego znaczenia, ważne jest tylko, aby punkt czerpania wody znajdował się poniżej punktu ujęcia. Takie wodociągi, początkowo z rur drewnianych, zaczęto konstruować w Średniowieczu. Także dzisiaj, w wieku XXI powszechnie buduje się średniowieczne wodociągi, a nie wspaniałe rzymskie akwedukty. Wodociąg przegrywa natomiast z akweduktem, jeżeli chodzi o pozostawienie po sobie wspaniałych, malowniczych ruin i dlatego nie cieszy się taką uwagą, na jaką zasługuje. Drugim przykładem jest budownictwo. Nawet najzawziętsi krytycy Średniowiecza nie są w stanie zanegować faktu, że w tej dziedzinie christianitas pobiło starożytnych na głowę. A wszystko to dzięki kolejnemu wynalazkowi – ostrołukowi. Powstały dzięki niemu gotyk przewyższa budownictwo rzymskie pod każdym możliwym względem. Wytężenie, czyli stosunek rzeczywistych naprężeń występujących w budowli, do maksymalnych, jakie konstrukcja jest w stanie przenieść, dla najbardziej doskonałych rzymskich konstrukcji wynosi ok. 40%. Dla budowli gotyckich ten wskaźnik sięga 80%, co jest we współczesnej inżynierii uważane za ideał. A przecież budowali je ludzie nie tylko nie mający pojęcia o teorii sprężystości, czy wymyślonej dopiero w XX wieku, metodzie stanów granicznych, ale wręcz analfabeci. Czyli również pod względem ekonomicznym, nakładu robocizny i materiału, na otrzymanie określonego efektu, gotyk przewyższa Rzym co najmniej o rząd wielkości. Za te same pieniądze christianitas mogło zbudować 10 razy więcej niż antyczni Rzymianie. Tylko, że znowu, jeżeli budynek gotycki się zawali, to ze względu na swoją wyrafinowaną i skomplikowaną konstrukcję, zawali się zwykle całkowicie, zatem jego ruina nie wytrzymuje porównania z ruiną rzymską. Tylko czy ocena zaawansowania technicznego budynku powinna zależeć od malowniczości ruin, jakie po sobie pozostawia?



Zatem w omawianym okresie w Chrześcijaństwie dokonało się coś, co David Landes w „Bogactwie i nędzy narodów” nazwał „wynalezieniem wynalazku”. Czyżby więc tu tkwiła przyczyna sukcesu cywilizacji chrześcijańskiej w Średniowieczu? Niezupełnie. W końcu większość wdrożonych w Średniowieczu wynalazków nie była tak naprawdę niczym nowym i naprawdę wynaleziona została znacznie wcześniej. Stało się to w epoce zwanej hellenistyczną, przypadającą na IV-II wiek przed Chrystusem. Stanowi ta epoka jedyny znany przypadek, kiedy jakaś cywilizacja wcześniejsza bądź współczesna christianitas rozwijała się równie szybko pod względem naukowo-technicznym, co z nieco przesadnym zapędem, rozpędem i entuzjazmem opisał wielki miłośnik Hellenizmu Lucio Russo w książce „Zapomniana rewolucja”.


Nie wdawając się detalicznie w przytaczane przez Russo przykłady, można generalnie stwierdzić, że rozwój greckiej myśli naukowej w czasach Hellenizmu był rzeczywiście zadziwiający i swoim tempem przypominał późniejsze Chrześcijaństwo. Były jednak i pewne różnice. Podstawową z nich było to, że nauka hellenistyczna nie potrafiła w zasadzie nic zaoferować społeczeństwu, które ją utrzymywało. W ciągu 500 lat istnienia Muzejonu w Aleksandrii, jedynym opracowanym tam pomysłem, który rzeczywiście doczekał się masowej realizacji była pompa wodna, tzw śruba Archimedesa. Jak na pół tysiąclecia wynik to niezbyt imponujący. Konstruowano wtedy maszyny parowe, ogniwa elektryczne, a nawet …komputery, ale nie zapoczątkowało to ani rewolucji informatycznej, ani choćby tylko przemysłowego wieku pary i elektryczności. Wszystkie te konstrukcje były jednostkowymi przykładami geniuszu i takimi pozostały, nie doczekując bardziej praktycznych i masowych zastosowań.

Na przeszkodzie stanął ustrój społeczno gospodarczy, oparty głównie na pracy niewolników. Niewolnicy byli tani (właściwie - darmowi) i zastępowanie ich maszynami nie miało żadnego sensu ekonomicznego. W dodatku prawdziwy grecki mędrzec - filozof miał pracę oraz praktyczne zastosowania swoich koncepcji w głębokiej pogardzie. Trudno z resztą by było inaczej, skoro praca kojarzyła się z zajęciem dla niewolników. Niewolnicy stanowili nawet znaczną część personelu aleksandryjskiego Muzejonu i to ich zadaniem było przeprowadzanie eksperymentów, którymi filozofowie nie chcieli się brudzić Mało tego, grecka warstwa rządząca w państwach diadochów wyznawała poglądy śmiało mogące być zaliczone do nazistowskich, w tym przekonanie o nieusuwalnym podziale populacji na greckich ubermenschów i (pod)ludzi Wschodu w sposób naturalny przeznaczonych do niewolnictwa. Stąd też greckie elity krzywo patrzyłyby na próby dostarczania owym untermenschom ułatwiającej życie techniki, nawet gdyby takie próby zostały podjęte. Nauka i technika pozostały więc czymś w rodzaju rozrywki dla znudzonych arystokratów i kiedy zabrakło państwowego mecenatu (królestwa hellenistyczne legły w gruzach, a rzymskie elity fascynowało już co innego) cywilizacja śródziemnomorska gładko wróciła do epoki przednaukowej, z której wyszła ponownie i na dobre dopiero dzięki Chrześcijaństwu. Hellenizm, pomimo swojej wspaniałości pozostawił po sobie na trwale raptem kilka gotowych rozwiązań (jak balisty, katapulty, czy śruba Archimedesa) kilka idei filozoficznych, jedną teorię naukową pożyteczną i przydatną (geometrię euklidesową) i jedną całkowicie błędną i paraliżująca potomnych na kolejne półtora tysiąclecia (system geocentryczny). Zupełnie inaczej było z Chrześcijaństwem. Tu rozwój był równie szybki, ale co najważniejsze trwały i przynoszący korzyści wszystkim mieszkańcom.



Tak zatem dwustuletni okres Hellenizmu, wbrew popularnym porzekadłom, typu "już starożytni Grecy, etc.." jawi się w rzeczywistości jako dziwaczny wybryk na tle ogólnego bezruchu Antyku. Wybryk bez początku i dalszego ciągu. W końcu ogólna stagnacja i marazm, z jakiej znany jest Rzym u swego schyłku, nie jest objawem jakiejś choroby i dekadencji, ale stanem dla antycznych społeczeństw oczywistym i naturalnym! Wiele z tego marazmu zachowało Bizancjum i dlatego w ciągu kilku stuleci dało się przegonić narodom Zachodu, niegdyś przez Rhomajów pogardzanych jako barbarzyńcy. Pozorna wspaniałość i świetność rzymskiego imperium w okresie pryncypatu jest zatem efektem skonsumowania dorobku wypracowanego wcześniej przez Hellenizm. Po strawieniu tych cudzych osiągnięć Rzymianie okazali się niezdolni do ich rozbudowy i rozwijania. Z resztą zanim Kwiryci odkryli, ze od Greków można się wiele nauczyć, niemało z dorobku Hellenizmu zniszczyli, od zamordowania Archimedesa, chyba najbardziej znanego hellenistycznego uczonego w Syrakuzach począwszy, na spaleniu biblioteki aleksandryjskiej przez Cezara skończywszy.


Warto zauważyć, że dokładnie tą samą drogę przeszedł Islam, który również ponownie "odkrył" Hellenizm, ponownie skonsumował jego dorobek i dzięki adaptacji tego, co ocalało do jego czasów z greckich osiągnięć, zbudował swój efemeryczny "Złoty Wiek". Konsekwentnie islam, powtórzywszy koło historii, które wcześniej stało się udziałem Rzymu, okazał się niezdolny do dalszego rozwijania osiągnięć Hellenizmu i jako cywilizacja wylądował w końcu w rynsztoku, w którym tkwi do dzisiaj.

Zachód zaś, po monstrualnym bankructwie, jakim był w rzeczywistości "upadek Rzymu" (na zachodzie) znalazł się w sytuacji żebraka na wysypisku śmieci. Ze wszystkich tamtejszych bibliotek ocalały jedynie biblioteki klasztorne, a ich "zwojozbiory" (książki mnisi musieli dopiero wynaleźć) trudno uznać za jakoś reprezentatywne, skoro w bibliotekach kościelnych znajdowały się głównie teksty kościelne. Co nieco oczywiście ocalało i w klasztornych bibliotekach, część rzeczy udało się ściągnąć od Arabów, ale i tak Chrześcijaństwo startowało jako cywilizacja z przeraźliwie niskiego punktu startowego. W poniższej tabeli przedstawiony jest świat w roku 1000 w podziale na kręgi cywilizacyjne. Poziom zaawansowania poszczególnych kultur zmierzymy tym razem za pomocą ich zamożności, czyli podając ich Produkt Krajowy Brutto, PKB, oraz PKB na jednego mieszkańca. Odpowiednie dane podaje na swoich stronach internetowych wydział ekonomiczny Uniwersytetu w Groningen.


Bez trudu można zauważyć, że wschodnia część Imperium Romanum, uniknąwszy kryzysu z V wieku, na początku wieku XI nadal pozostała najbogatszym krajem na Ziemi. W niczym nie ustępowały mu kraje muzułmańskie, które jak już wspomniano, potrafiły przyswoić sobie wiedzę zrabowaną w bizantyjskich bibliotekach. W środku tabeli znajdujemy kultury azjatyckie, Chiny, Indie i Japonię. Natomiast zachodnie chrześcijaństwo znajdowało się na szarym końcu tej listy ledwo wyprzedzając tkwiącą wciąż w neolicie Amerykę. Przy okazji odkryliśmy przyczynę, dla której pierwsza europejska próba kolonizacji Ameryki, podjęta właśnie w tymże roku, zakończyła się kompletnym fiaskiem. Garstka osadników znajdujących się na krańcach przeraźliwie długich linii komunikacyjnych (przy ówczesnych środkach komunikacji podróż z Norwegii do Winlandii trwała ponad rok) łączących ich z jednym z najbiedniejszych krajów i tak biednego Chrześcijaństwa, nie miała szans na sukces.



Tak wyglądała sytuacja w samym środku Średniowiecza. A jak się sprawy miały na końcu? Oto sytuacja na świecie w roku 1500. Obok danych liczbowych przedstawiliśmy wzrost w procentach w latach 1000-1500



ŚWIAT W ROKU 1500



Cywilizacja......Liczba ludności [mln osób].........Wzrost w latach 1000-1500 [%].

Christianitas........68,77......170,1%
Chiny................103.........74,6%
Islam................25,3........2,8%
Indie................110.........46,7%
Japonia..............5,4.........105,3%
Ameryka..............19,57........53,6%

Cywilizacja.......PKB [mln $ z 1990 roku]............Wzrost w latach 1000-1500 [%]

Christianitas.........49950.........368,1%
Chiny.................61800.........124,8%
Islam.................13969.........2,5%
Indie.................60500.........79,3%
Japonia...............7700..........141,5%
Ameryka...............8188..........59,2%.


Cywilizacja....PKB per capita [$ z 1990 roku]......Wzrost w latach 1000-1500 [%]

Christianitas.........726............73,3%
Chiny.................600............28,8%
Islam.................552...........-0,3%
Indie.................550............22,2%
Japonia...............500............17,6%
Ameryka...............415............3,6%





Surowe dane są po prostu porażające. W okresie, który stał się synonimem ciemnoty i zacofania, christianitas awansowała z pozycji najbiedniejszej kultury na Ziemi, na fotel światowego lidera. Zbiegło się to w czasie z upadkiem dawnych hegemonów. Bizancjum znikło całkowicie podbite i zniszczone przez islam, a sam islam …stanął w miejscu na blisko pół tysiąclecia. Nawet ciągle jeszcze neolityczna Ameryka rozwijała się szybciej! Natomiast tempo rozwoju christianitas pobiło wszelkie możliwe rekordy, zarówno starsze, jak i Średniowieczu współczesne. Zmiana proporcji między Chrześcijaństwem a Islamem jest szczególnie widoczne w Hiszpanii. Tamtejsi muzułmanie dwukrotnie tworzyli zjednoczone państwo i dwukrotnie rozpadało się ono na państwa-miasta zwane taifami. Tamtejsi chrześcijanie również dwukrotnie usiłowali ten rozpad wykorzystać w celu rekonkwisty. Pierwszy taki epizod, po rozpadzie kalifatu Kordoby w XI wieku nie spowodował dużych zmian terytorialnych na półwyspie iberyjskim. Podczas drugiego, po upadku Almohadów w XIII wieku, chrześcijanie przetoczyli się po Hiszpanii jak walec, likwidując w krótkim czasie wszystkie taify poza Grenadą.



Dlaczego? Dlaczego christianitas wykazała się taką niesamowita dynamiką na tle kultur starszych i sobie współczesnych? Chociaż próbowano to tłumaczyć na przeróżne sposoby, doszukiwać się wyjaśnień natury geograficznej, biologicznej, klimatycznej, a nawet rasowej, czy wręcz rasistowskiej, to nie ulega raczej wątpliwości że przyczyny tkwią w istniejącym ustroju społeczno-gospodarczym, oraz w paradygmacie ideologicznym, który tenże ustrój sankcjonował.



Określona religia, czy ideologia oznacza przyjęcie określonego systemu wartości. Ten system warunkuje z kolei ustrój społeczno-gospodarczy. a rodzaj tego ustroju ma decydujący wpływ na to, czy innowacje, zmiany i wynalazki, które zawsze we wszystkich epokach można wymyślić, przyjmą się, czy tez społeczeństwo je odrzuci. W okresie hellenistycznym Grecy budowali i maszyny parowe i komputery (mechaniczne), do czego później wrócono dopiero w XVIII wieku. A mimo to absolutnie nie miało to wpływu na późniejsze dzieje ludzkości. Ustrój społeczno gospodarczy nie pozwolił na absorpcję tych osiągnięć.



W Średniowieczu było inaczej. Po pierwsze chrześcijaństwo jest jedyną chyba religią, która akcentuje indywidualny charakter relacji człowieka z bóstwem i to, ze Bóg każdego człowieka traktuje oddzielnie. Kultura zbudowana na takim założeniu konsekwentnie widzi człowieka jako jednostkę, a nie tylko część jakiegoś kolektywu, typu klanu, czy plemienia. Logiczne jest, ze taki indywidualny człowiek posiada prawo do zatrzymania dla siebie większości owoców swojej pracy a nie musi się nimi dzielić z kolektywem. Jeżeli zatem wymyśli coś, co zwiększa wydajność pracy, to korzyści z tego wynalazku są dla niego oczywiste. W chrześcijaństwie człowiek został stworzony na obraz i podobieństwo Boga. Zatem każdy akt twórczy człowieka, jak skonstruowanie nowego pługa, jest traktowane jako naśladowanie aktu stworzenia przez Boga, a tym samym uświęcone. Chrześcijanie uważają, ze świat, jako stworzony przez Boga jest dobry i przyjazny człowiekowi, a sam człowiek powinien go ulepszać i "czynić sobie ziemię poddaną" Wreszcie chrześcijaństwo zakłada, że skoro świat został stworzony racjonalnie przez racjonalnego i osobowego, podobnego do człowieka, Boga (a nie np wyłonił się z pradawnego chaosu), to znaczy że świat jest skonstruowany racjonalnie i można go rozumowo badać (Dziwnym zbiegiem okoliczności (?) okazuje się, że świat rzeczywiście jest zbudowany racjonalnie) Dodajmy do tego istnienie wyodrębnionej grupy specjalistów – intelektualistów, kształconych w specjalnych szkołach – uniwersytetach, nie istniejących w żadnej innej kulturze. Średniowieczny system uniwersytecki był tak skonstruowany, że każdy absolwent, niezależnie od swojej specjalności, czy prawniczej, czy teologicznej, czy medycznej, musiał zaliczyć program „sztuk wyzwolonych”, czyli nauk ścisłych i przyrodniczych. Efekty widać właściwie do dzisiaj.




pilaster

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Tekst osoby, która nie rozumie czym jest historia i pisze pod z góry ustalony temat. Jesli ktoś wpada na pomysł aby porównywać ze sobą epoki to jest idiotą. Bo co to znaczy średniowiecze? Rok 500, 1000 a może 1200 a może 1400? Sytuacja w roku 700 była kompletnie inna niż 1400. Oczywiście w każdej części świata panowały różne kultury. W Europie południowej sytuacja była inna niż Europie słowiańskiej czy północnej. Najlepiej pokazuje to Współczynnik Kardaszewa. Po pierwsze na różnych terenach nie jest on taki sam. Więcej wysiłku było potrzebne na północy niż na południu. Po wtóre zapotrzebowanie na zmechanizowanie pracy wynikło z prostego faktu - czarna śmierć spowodowała znaczne podwyższenie kosztów pracy. Europa zaczeła się rozwijać gospodarczo, bo koszty pracy stały się zbyt wysokie. Wcześniej rozwój nie był potrzebny bo koszty pracy były niskie. W antyku istniały maszyny parowe i być może odkryto szkła powiększające. Kodeks z rozważaniami Archimedesa pokazują, że jego rozważania dotyczące fizyki były na poziomie Newtona. Tylko, że wynalazki w starozytności podobnie jak w Chinach były ciekawostką a nie przyczyniły się do rozwoju techniki. Wszystko przez duże rezerwuary bardzo taniej siły roboczej. Największe impetu kulturze europejskiej nadała dżuma...
Wiedza średniowieczna w dużym stopniu opierała się na kulturze antycznej i kulturze arabskiej. Jesli jakieś religii należy dziękować za rozwój nauki to cywilizowanemu islamowi a nie obdartemu chrześcijaństwu.
Głupotę tekstu najlepiej widać po dwóch zestawieniach. Po pierwsze skrajną nieuczciwością jest wychodzenie od roku 1000. W tym czasie świat islamu przezywa największy rozkwit a Europa to zadupie świata. To jak twierdzić, że Chiny dysponują najlepszym ustrojem bo obecnie szybko się rozwijają. TYle że punkt startu był bardzo niski, w takich warunkach łatwo o sukces. A drugie zestawienie jest jeszcze głupsze niz pierwsze. Nie ma danych które pzowoliłyby oszacować wielkość PKB dla średniowiecza. Jesli ktoś coś takiego podaje to musi być idiotą

W rezultacie tekst jest bełkotem w złym guście
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Światła Średniowiecza

Robert Suski:
Po wtóre zapotrzebowanie na zmechanizowanie pracy wynikło z prostego faktu - czarna śmierć spowodowała znaczne podwyższenie kosztów pracy. Europa zaczeła się rozwijać gospodarczo, bo koszty pracy stały się zbyt wysokie.
Największe impetu kulturze europejskiej nadała dżuma...

Czy to znaczy, że regiony Europy, gdzie nie grasowała dżuma, później rozwijały się w wolniejszym tempie niż regiony, gdzie dżuma zabiła najwięcej osób?Luděk V. edytował(a) ten post dnia 17.12.10 o godzinie 17:47

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Kiedy dżuma się pojawiła to gospodarka oczywiście się załamała. Ale załamanie było mniejsze niż straty ludności, stąd koszty pracy poszły w górę. Tam gdzie dżuma nie dotarła w pierwszym rzucie to oczywiście te załamanie było mniejsze. Niemniej to nie tam świat zaczął się rozwijać technicznie
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Światła Średniowiecza

Jasne, chodziło mi o dłuższy czasowy horyzont (rzędu dekad lub pokoleń), wiadomo, że w czasie dżumy gospodarka musiała się załamać.

Czy jest gdzieś mapka z intensywnością dżumy? Gdzie najwięcej zabijała?

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Duncan Ch., Scott S.: Czarna Śmierć. Epidemie w Europie od starożytności do czasów współczesnych.Wyd. polskie Bellona, Warszawa 2008
Naphy W., Spicer A., Czarna śmierć, Warszawa 2004.
Wrzesiński Szymon, Oddech Śmierci. Życie codzienne w czasach epidemii, wyd. EGIS Libron, Kraków 2008
W Europie czarna śmierć pojawiła się w XIV wieku i powtarzała się do XVIII w. Stan ludności przed czarną śmiercią Europa osiągneła dopiero w XVIII w. Pierwsza fala epidemii przyszłą w 1348 roku - wyludniła ona najbardziej gęsto zaludnione tereny, omineła łukiem np. mało ludne ziemie polskie
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Światła Średniowiecza

Tak, mapkę rozprzestrzeniania dżumy znalazłem, chodziło mi o intensywność, śmiertelność.

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Liczby są dokładne pi razy drzwi:) nie ma dobrych statystyk, średniowiecznym czy nowożytnym autorom nie ma co wierzyć a badania rcheologiczne też nie dają dokładnych liczb. Czasami twierdzi się, że pierwsza fala czarnej śmierci mogłą uśmiercić 50-80% ludności Europy ale to szacunki oparte na przekonaniu a nie pewnych liczbach
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Światła Średniowiecza

Robert Suski: Niemniej to nie tam świat zaczął się rozwijać technicznie
ciekawe dlaczego
Stanisław Bartkowski

Stanisław Bartkowski Senior Software
Engineer, IBM
Laboratorium
Oprogramowania...

Temat: Światła Średniowiecza

Sukces cywilizacyjny Europy jest faktem, ale jak się chce to można pod podciągnąć dowolne fakty. Epidemie dżumy pustoszyły także kilkakrotnie imperium rzymskie, ale nigdy nie słyszałem, żeby miało to być przyczyną sukcesu cywilizacyjnego Rzymian. Dżuma na pewno mogła uodpornić Europejczyków - pewnie dlatego tubylcy w Ameryce masowo wymierali po przybyciu Hiszpanów na choroby, które dla Europejczyków były nieszkodliwe.
"Upadek islamu" to też pojęcie mocno wątpliwe, prędzej upadek świata mówiącego po arabsku. Przecież trudno Turcję w XVI czy XVII wiek nazywać państwem w fazie upadku, raczej dokładnie odwrotnie.
Trudno także zdobycie Bizancjum przez Turków nazywać "zniszczeniem" - raczej dokładnie odwrotnie. Miasto na poły opuszczone i zrujnowane dzięki zdobyciu przez Turków zaczęło nowe życie.
Cały ten tekst polega na tym, ze po prostu z historii się wybiera tylko to, co pasuje do z góry założonej tezy, a pomija co nie pasuje.
Zaś podciąganie pod to religii to też są rzeczy mocno wątpliwe, analogicznie przecież się tłumaczy sukces świata Zachodu wpływem protestantyzmu i reformacji w opozycji do katolicyzmu. Tyle znowu - przytacza się to co pasuje, a pomija co nie pasuje. W ten sposób to można dowieść praktycznie wszystkiego.

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Robert Suski:
Tekst osoby, która nie rozumie czym jest historia i pisze pod z góry ustalony temat. Jesli ktoś wpada na pomysł aby porównywać ze sobą epoki to jest idiotą. Bo co to znaczy średniowiecze? Rok 500, 1000 a może 1200 a może 1400? Sytuacja w roku 700 była kompletnie inna niż 1400. Oczywiście w każdej części świata panowały różne kultury. W Europie południowej sytuacja była inna niż Europie słowiańskiej czy północnej. Najlepiej pokazuje to Współczynnik Kardaszewa. Po pierwsze na różnych terenach nie jest on taki sam. Więcej wysiłku było potrzebne na północy niż na południu. Po wtóre zapotrzebowanie na zmechanizowanie pracy wynikło z prostego faktu - czarna śmierć spowodowała znaczne podwyższenie kosztów pracy. Europa zaczeła się rozwijać gospodarczo, bo koszty pracy stały się zbyt wysokie. Wcześniej rozwój nie był potrzebny bo koszty pracy były niskie. W antyku istniały maszyny parowe i być może odkryto szkła powiększające. Kodeks z rozważaniami Archimedesa pokazują, że jego rozważania dotyczące fizyki były na poziomie Newtona. Tylko, że wynalazki w starozytności podobnie jak w Chinach były ciekawostką a nie przyczyniły się do rozwoju techniki. Wszystko przez duże rezerwuary bardzo taniej siły roboczej. Największe impetu kulturze europejskiej nadała dżuma...
Wiedza średniowieczna w dużym stopniu opierała się na kulturze antycznej i kulturze arabskiej. Jesli jakieś religii należy dziękować za rozwój nauki to cywilizowanemu islamowi a nie obdartemu chrześcijaństwu.
Głupotę tekstu najlepiej widać po dwóch zestawieniach. Po pierwsze skrajną nieuczciwością jest wychodzenie od roku 1000. W tym czasie świat islamu przezywa największy rozkwit a Europa to zadupie świata. To jak twierdzić, że Chiny dysponują najlepszym ustrojem bo obecnie szybko się rozwijają. TYle że punkt startu był bardzo niski, w takich warunkach łatwo o sukces. A drugie zestawienie jest jeszcze głupsze niz pierwsze. Nie ma danych które pzowoliłyby oszacować wielkość PKB dla średniowiecza. Jesli ktoś coś takiego podaje to musi być idiotą

W rezultacie tekst jest bełkotem w złym guście

Nic dodać, nic ująć.
Ps. Tekst ofiary reform systemu opieki zdrowotnej ( bez "weryfikacji" kart "chorobowych", na klawiaturę mają parcie "ignoranci" lub osobniki upośledzone intelektualnie ;-) )

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Wystarczy spojrzeć dla kogo powstał tekst, żeby wiedzieć co mniej więcej znajdzie się dalej.

mnie najbardziej rzuciło się w oczy stwierdzenie dotyczące Cesarstwa Rzym "tej ziemi" ;]

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Piotr Guz:
ciekawe dlaczego

Bo gleby były cięższe i aby je uprawiać trzeba było wprowadzić nowe narzędzia... to takie proste

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Stanisław Bartkowski:
Sukces cywilizacyjny Europy jest faktem, ale jak się chce to można pod podciągnąć dowolne fakty. Epidemie dżumy pustoszyły także kilkakrotnie imperium rzymskie, ale nigdy nie słyszałem, żeby miało to być przyczyną sukcesu cywilizacyjnego Rzymian.

Dokładnie dwa razy. W czasach Marka Aureliusa a potem to dopiero dżuma Justyniana. W obu przypadkach świat stał się szybko niestabilny a państwo były wstrząsane najazdami zewnętrznymi (szczególnie w tym drugim wypadku). Wojny w XIV -XV w. nie miały tak niszczącego charakteru, nie niszczyły centrów naukowych. To jest zasadnicza różnica

Dżuma na pewno mogła uodpornić
Europejczyków - pewnie dlatego tubylcy w Ameryce masowo wymierali po przybyciu Hiszpanów na choroby, które dla Europejczyków były nieszkodliwe.

Zdanie pokazują pańska ignorancję. W Amerykach tubylcy padli ofiarą innych chorób
"Upadek islamu" to też pojęcie mocno wątpliwe, prędzej upadek świata mówiącego po arabsku. Przecież trudno Turcję w XVI czy XVII wiek nazywać państwem w fazie upadku, raczej dokładnie odwrotnie.

Znów niewiele pan zrozumiał. Do najazdów mongolskich świat islamu ma przygnębiającą przewagę technologiczną nad zachodem (przygnębiającą z punktu widzenia zachodu). Europa cywilizacyjnie, kulturowo jest peryferią, jak księzyc świeci światłem odbitym. To dzieki muzułmanom pojawia się w Europie teksty autorów antycznych. Najazdy mongolskie zniszczyły tamten świat i zabiły arabską naukę. Turcja była państwem o nowoczesnych siłach zbrojnych potęgą militarną, ale daleko im cywilizacyjnie do Europy zachodniej. To nie jest już słońce:)
Trudno także zdobycie Bizancjum przez Turków nazywać "zniszczeniem" - raczej dokładnie odwrotnie. Miasto na poły opuszczone i zrujnowane dzięki zdobyciu przez Turków zaczęło nowe życie.

Bizancjum zostało zamordowane przez kilka czynników. Po pierwsze zmiany klimatyczne które spowodowały, że upadło rolnictwo w centralnej Anatolii. Anatolia się wyludniła. Potem przyszli dwaj dzicy barbarzyńcy - Turcy i krzyżowcy, który albo zajęli część państwa bizantyjskiego, albo wydrenowali z niego wszystkie soki. To dlatego Konstantynopol w XV w. jest parodią miasta, morzem ruin w których egzystują zaludnione wioski. Odbudowa miasta, powstanie Stambułu było tylko błyskotką. Miasto już nigdy nie stało się centrum naukowym, skarbnicą wiedzy niedostępną gdzie indziej.
Cały ten tekst polega na tym, ze po prostu z historii się wybiera tylko to, co pasuje do z góry założonej tezy, a pomija co nie pasuje.

Nie rozumie pan tego tekstu

>

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Stanisław Bartkowski:
>
Cały ten tekst polega na tym, ze po prostu z historii się wybiera tylko to, co pasuje do z góry założonej tezy, a pomija co nie pasuje.

Kompletnie nie rozumie pan tego tekstu. Aby to zrozumieć trzeba spojrzeć na kontekst, w którym on powstał. Tekst pochodzi z dziennika UPR. Ta partia ma stosunek do historii taki sam jak komuniści. Historia ma uzasadniać UPRowskie spojrzenie na świat. A jeśli fakty nie pasują do rzeczywistości to tym gorzej dla faktów... Historia a la NJ ma tyle wspólnego z przeszłością co krótki kurs historii WKP(b)
>Robert Suski edytował(a) ten post dnia 19.12.10 o godzinie 14:19
Piotr Guz

Piotr Guz młodszy kierownik
projektu, PTK
Centertel

Temat: Światła Średniowiecza

Robert Suski:
Piotr Guz:
ciekawe dlaczego

Bo gleby były cięższe i aby je uprawiać trzeba było wprowadzić nowe narzędzia... to takie proste
za proste ;)

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Ależ nie. Tam gdzie gleby są cięższe uprawa roli taka jaka byłą na południu nie przynosiła odpowiednich plonów. To coś innego niż celowe lub niecelowe zaprzestanie prac nad mechanizacją pracy (np. w Rzymie celowo nie wprowadzano pewnych wynalzków aby nie zabrać pracy ludziom)
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Światła Średniowiecza

Robert Suski:
mechanizacją pracy (np. w Rzymie celowo nie wprowadzano pewnych wynalzków aby nie zabrać pracy ludziom)

Jakie to były na przykład wynalazki?

konto usunięte

Temat: Światła Średniowiecza

Luděk V.:
Jakie to były na przykład wynalazki?

Np. mechanizujące prace - ułatwiające transport cięzkich przedmiotów
Luděk V.

Luděk V. tłumacz
polsko-czeski

Temat: Światła Średniowiecza

Myślałem konkretny przykład. Coś w rodzaju lokomotywy?

Następna dyskusja:

Archeologiczna niespodziank...




Wyślij zaproszenie do