konto usunięte

Temat: Kamikaze po polsku

Wszystko zaczęło się w 1937 roku. Mat rezerwy Stanisław Chojecki napisał w liście do marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, że w razie wybuchu wojny jest on gotów poświęcić swoje życie dla Ojczyzny jako żywa torpeda. List wywarł duże wrażenie, ale postanowiono go nie upubliczniać. Dwa lata później, 28 kwietnia 1939 roku Hitler przemawiając w Reichstagu zerwał pakt o nieagresji z Polską. Tydzień po tym wydarzeniu w krakowskim Ilustrowanym Kurierze Codziennym ukazał się list otwarty napisany przez braci Edwarda i Leona Lutostańskich oraz ich kuzyna Władysława Bożyczkę. Trzej mężczyźni deklarowali gotowość udziału w samobójczych misjach w przypadku wybuchu wojny. Prasa i radio szybko podchwyciły temat i machina propagandowa ruszyła pełną parą. Na łamach gazet zaczęły ukazywać się wezwania do poświęcenia życia za Polskę oraz artykuły przedstawiające sylwetki tych, którzy już się zgłosili. Zgłaszali się ludzie z przeróżnych środowisk, przeważnie młodzi - w wieku od 20 do 30 lat.

http://blogbiszopa.blog.onet.pl/Kamikaze-po-polsku,2,I...
Rafał D.

Rafał D. historyk

Temat: Kamikaze po polsku

jakieś 2-3 lata temu był o nich artykuł na onecie. Całkiem ciekawy, nie pamietam jednak z jakiego czaspisma. Dobry materiał na książkę.

konto usunięte

Temat: Kamikaze po polsku

Rafał D.:
jakieś 2-3 lata temu był o nich artykuł na onecie. Całkiem ciekawy, nie pamietam jednak z jakiego czaspisma. Dobry materiał
na książkę.
Ksiązka to chyba nawet się ukazała - kwestia czy mieli na myśli żywe torpedy w stylu włoskim czy japońskim.
Te pierwsze nie były misjami samobójczymi w pełnym tego słowa znaczeniu.

Podobne tematy


Następna dyskusja:

Terroryzm po polsku




Wyślij zaproszenie do