Temat: złote myśli
BARBARA C.:
Józef Mirowicz:
A tak w sumie,to ja przyszedłem tu dla Halinki P. i nie interesują mnie zgryźliwe, beznamiętne opinie o Heńku Rolskim.
to, że beznamiętny, to nawet bezpieczny, jak to ktoś powiedział, brak miłości to stan sterylny, niech będzie, może ma rację. najgorsze co może nas spotkać, to brak skrupułów, przeświadczenie, że nie ma ten ktoś, już żadnych bogów cudzych przed sobą, nie wiadomo wtedy, czy już kogoś nie ma, czy to jest tak jakby już go nie było...
Cudzy bóg, to może być ego, pieniądze, władza,broń,nieszczęście milionów ubogich,umierających z głodu itp..
To jest mi. bóg cudzy.
Jeśli twierdzisz,że nadzieja objawia się w posiadaniu cudzych bogów, to kto i gdzie sklasyfikuje tą nadzieję objawioną, która prowadzi ludzi do rozwoju?
Czy bóg-nadzieja w postaci zawładnięcia światem i podbicia narodów kierował Adolfa Hitlera do doskonałości i stanowił wzorzec Nadziei, która uzmysławia sens egzystencji?
Wielki POETA Czesław Miłosz pisał, że najważniejsze jest dać CZŁOWIEKOWI NADZIEJĘ, najgorszi są tacy, co ją odbierają, a uważają się za tych, co ją niosą! Straszni hipokryci, ich czubek nosa uważają za szczyt ludzkich możliwości! masakrycznie!
Ja Miłosza lubiłem kiedyś, a wiersz" który skrzywdziłeś człowieka prostego.." znam do tej pory na pamięć, bo był moim hymnem rewolucji duszy w latach solidarności.
Potem jak wyłaczałem na strajk maszyny, a prządki płakały i póżniej biegałem z puszką na pieniądze dla rodzin internowanych , przyszedł do mnie wiceprzewodniczący i mówi:
my was komuchy bendziem wieszać i cionć. Ja kupił już konserwy i mam w piwnicy miejsce dla kilku komuchów. Jak chcesz, to cię przechowam tam, ale wpisz się do mnie na listę, bo dam jom do zatwierdzenia.
Wtedy i Miłosza i mój hymn diabli wzięli ;-)))
Ps. sorry, za moje ustosunkowanie się do wypowiedzi, ale tu na GL jestem przyzwyczajony,że każdy mój wpis jest zaraz agresywnie komentowany, więc zakładam,że nawet jak tego nie widać po pierwszym w dyskusji, to będzie później.
Więc po prostu od razy zakładam,że wszyscy tu są moimi odwiecznymi wrogami ;-).
Ostatni mnie zaatakowała w 2010 r na jednej bzykawce kucharka ze 100-licy.
Ale była jazda, chyba miała pianę na ustach przed kompem jak pisała.A tak nawiasem mówiąc, to ta furiatka wypędziła swojego męża jak mu w czasie kryzysu padła firma.Spakowała walizki, wystawiła za drzwi i powiedziała: heja gościu.
Czyli jej bogiem cudzym była kasa, a jego Nadzieja
Józef Mirowicz edytował(a) ten post dnia 18.03.11 o godzinie 13:26