Janusz
K.
Ekspert rozwoju i
przyszłości firm,
struktur, systemów
or...
Temat: Talent (i upodobanie?) do dzielenia społeczeństwa
Przez wymuszenie pochówku brata na Wawelu, zakończyłem swoje współczucie dla Jarosława Kaczyńskiego.To bezprzykładne żądanie oznacza, że nie chowa on brata (i szwagierki), a polityka - dlatego odnoszę się do tego zdarzenia jak do zdarzenia politycznego.
Było oczywiste, że włożenie trumny prezydenta Kaczyńskiego do krypty na Wawelu, obojętnie w której krypcie, spotka się z oporem znacznej części społeczeństwa.
Prezydent Kaczyński nie był ani królem, ani Komendantem, ani nawet krakowianinem - zaś jego styl prezydentury spotykał się z głośną i szeroką krytyką.
Nie sposób zapomnieć meldunku, złożonego bratu po wygranych wyborach: "Panie prezesie, melduję wykonanie zadania!".
Nie sposób nie odnieść wrażenia, że teraz pan prezes wykonuje swoje zobowiązanie wobec wiernego akolity, wykorzystując bez skrupułów atmosferę powszechnej żałoby i współczucia dla rodzin ofiar katastrofy.
Budzi moje najżywsze obawy możliwość, że osoba tak bezwzględna w dążeniu do realizacji własnych ambicji, nielicząca się z odczuciami współobywateli, może nadal działać w polityce na najwyższych szczeblach, że może aspirować do sprawowania władzy, że może chcieć kontynuować swoją politykę, wykorzystując wielki talent - a moim zdaniem także i upodobanie - do dzielenie społeczeństwa i utrzymywania tego podziału w stanie permanentnego wrzenia.
Czy nie czas już najwyższy, żebyśmy zaczęli się łączyć na zasadzie porozumienia, a nie ze strachu przed władzą?
Czy nie jest czas najwyższy, żebyśmy zaczęli żyć z sąsiadami tym, co chcemy wspólnie osiągnąć, a nie wiecznie wytykać sobie rzeczywiste i urojone krzywdy?
Czy nie jest to czas na to, żeby otrząsnąć się z zahipnotyzowania tą katastrofą i setką ofiar, pogrzebać je - i, odprawiając żałobę, oddzielić żal po zmarłych od zimnej kalkulacji u żyjących?Janusz K. edytował(a) ten post dnia 15.04.10 o godzinie 10:22