Temat: Odchodzenie księdza Tischnera. "Pisał krytycznie i...

Odchodzenie księdza Tischnera. "Pisał krytycznie i proroczo o Kościele. Wielu oceniało, że dopadła go kara boża".

Ksiądz jest postrzegany jako ekspert od pana Boga. Ktoś, kto odpowie na pytania: Co Bóg miał na myśli? Dlaczego ktoś cierpi? Nie, nie odpowie. Są sprawy na które nie ma odpowiedzi. Poznajesz wtedy swoją bezradność - mówi Onetowi Tomasz Ponikło, autor książki "Tischner. Nadzieja na miarę próby. Ostatnie słowa". Książka to zapis zmagań ks. Józefa Tischnera z chorobą nowotworową i próba scharakteryzowania jego filozofii. - Diagnozował niedostatki rozumu w polskim krajobrazie i dawał od siebie to, co mógł - refleksje wynikające z pracy filozoficznej i intelektualnej - ocenia Ponikło.


- - W chorobie spotkało Tischnera wiele złego. Pisał krytycznie i proroczo o Kościele i kiedy stracił głos, wielu jego przeciwników oceniało, że dopadła go kara boża - mówi Tomasz Ponikło
- Jak dodaje: "moment największej próby przychodzi, kiedy myślisz, że jesteś obciążeniem dla rodziny". - Tischner też przeżywał takie chwile, ale miał wielkie szczęście, bo bliscy stanęli na wysokości zadania - wyjaśnia autor
- - Tischner uczył się empatii od bp. Jana Pietraszki. To umiejętność, której w krakowskim Kościele dziś nie ma. Gdy mówimy o Tischnerze, Pietraszce, Wojtyle, to mówimy o świecie który przeminął - ocenia

Przemysław Mosur-Darowski: "Nie uszlachetnia" - karteczkę o takiej treści chory ks. Józef Tischner wręczył odwiedzającemu go Jarosławowi Gowinowi. Duchowny zaprzeczył wtedy popularnemu stwierdzeniu dotyczącemu cierpienia.

Tomasz Ponikło: Mimo wszystko jest w tym ukryty bardzo pozytywny przekaz Tischnera. To był moment w jego życiu, kiedy nie miał już głosu. Nie mógł mówić po drugiej operacji, która miała na celu usunięcie ognisk zapalnych raka krtani. Był człowiekiem słowa mówionego, było to więc dla niego trudne doświadczenie, kiedy musiał zamilknąć. Pisząc te słowa przekazał bardzo jasno, że nie ma nic dobrego w cierpieniu jako takim.

To o tyle istotne, że wielu ludzi ma przeświadczenie, że cierpienie jest wartością samą w sobie. Nie, nie jest. To doświadczenie wyniszczające. Cierpieniu można tylko nadać sens, natomiast ono samo w każdej sytuacji pozostaje okrucieństwem dla człowieka. Tym, co jest istotne w doświadczeniu cierpienia, jest doświadczenie miłości. Tischner był otoczony przez rodzinę i przyjaciół. Doświadczał więc nie tylko miłości najwyższego poziomu, gdzie mówimy o relacji z Bogiem, ale też tej miłości, która ma miejsce wśród najbliższych.
- Zobacz również: Nie chcę być biskupem, chcę być Tischnerem

Jak ks. Tischner przeżywał swoją chorobę? ...
Były też pewnie momenty załamania ...
Jak można scharakteryzować tę filozofię? ...
"Tischner miał umiejętność, której dziś brak w krakowskim Kościele" ...
Mistrzem Tischnera, o którym też piszesz, był biskup Jan Pietraszko. Postać trochę dziś zapomniana. Co możemy o nim powiedzieć? ...

Tischner pisał o doświadczeniu śmierci jeszcze przed chorobą. Czym dla niego było i jak się zmieniło, gdy sam zachorował i miał już tę świadomość, że umrze? ...

http://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci/polska/odchodzenie...