Temat: amatorski film animowany
Wiesz, dla mnie film to przede wszystkim opowieść. Jeżeli robisz film jako część eksperymentu socjologicznego lub testu projekcyjnego to Twoja interpretacja ma sens. Jeżeli sam film pod względem treści i formy ma być tzw "eksperymentalny" to też ok.
Naprawdę myślałem podczas oglądania tego filmu :) Tzn domyślałem się pewnych motywacji bohatera, interpretowałem jego zachowanie, pytałem się siebie o przyczyny itd itd. Ale moja krytyka nie dotyczy tego, że film jest zbyt skomplikowany :)
Te kilka scen, może poprzez ich techniczne ograniczenia, tzn brak mimiki bohatera czy niedoskonałość jego języka ciała a może scenariusza wydają mi się niezrozumiałe, nie dlatego, że nie pokazują jednego wyraźnego powodu działań bohatera, tylko dlatego, że nie pokazują żadnego. Nie ma możliwości wybrania, nie ma możliwości domyślenia się, zinterpretowania. Można tylko wymyślać ten powód opierając się na obrazie destrukcji wynalazku.
Oczywiście to jest twoje prawo robić film, który jest niejednoznaczny w treści albo w którym treści jest tak mało lub została ukryta/niepokazana przez ciebie specjalnie, że widz musi ja uzupełniać, współtworzyć, rekonstruować na podstawie tego co widzi na bieżącą w trakcie oglądania. To skądinąd interesujący pomysł, choć przecież nie najnowszy.
Mam tylko wątpliwość, czy główne pytanie, jakie powinien sobie zadawać widz po wyjściu z kina brzmi : o czym był ten film? O co w nim chodziło? Kim był bohater? Naprawdę niewielu jest reżyserów którym udaje się zgrabnie tak to połączyć, by pomimo takich podstawowych niejednoznaczności rezultat był dobry.
A ja może po prostu jestem zbyt przyzwyczajony do Pixara :)
Nie chodziło mi że cała animacja idzie na marne, tylko że niejasna historia ( w moim odczuciu) może rozłożyć film.