konto usunięte

Temat: Templariusze. Miłość i krew

Widział juz ktos? Jak wrazenia?

Jak dla mnie film 6/10. Bardzo podobaly mi sie ujecia (np. moment w ktorym nastepuje atak na wojska saladyna - scena gdy zaa wzgorza widac rycerza trzymajacego zloty krzyz i nagle wylaniajaca sie konnica). Muzyka rowniez byla dobrze dobrana, jednak czegos w tym filmie brakowalo. Jeszcze bym sie przyczepil do przemowienia Arna w ostatniej bitwie - moglo byc bardziej takie 'uderzajace' ;)
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Templariusze. Miłość i krew

Najbardziej poprawny politycznie film z okresu krucjat :) Myślę że każdy w nim coś znajdzie. Od plenerów do historii. No i Templariusze pokazani pierwszy raz od innej strony, jako elita dobranego, wykształconego bractwa.

Salladyn? jest tutaj poniekąd partnerem w dialogu.

Nawet jeśli film ukazuje beznadzieję wypraw krzyżowych od strony politycznej i wielkich kościoła, to film broni się ukazaniem w ludziach bezkrytycznej, prostej, silnej wiary i nadziei bez względu na pozory zewnętrzne i naciski epoki.

Poza tym z odrobiną przymrużenia oka, już za bardzo nie wiem czy proste mebelki w stylu ikei zawdzięczamy Skandynawom czy braciom z Arabii? Scenka z mini akweduktem w drewnianym domu. Przepiękna, symboliczna.

Cóż zdecydowanie warto :)

konto usunięte

Temat: Templariusze. Miłość i krew

Zdecydowanie warto, ale porzucać sobie płytką z tym "filmem" w słoneczny dzień w ogródku albo na łączce.
Koszmar... uwielbiam TAKIE filmy, ale ten mnie zgorszył i zgwałcił intelektualnie.
- głowny bohater miałki i bezpłciowy aż do przesady. Spoko, są przeciez płasko-świątobliwe postaci które na ekranie dają sobie radę. Skrzetuski, William Wallace - co by trzymać się konwencji kostiumowo-historycznej. No ale - bez przesady! Gładkolicy, anielskooki i bezjajeczny Arno (tak mu było?) to tragedia gorsza od upadku Konstantynopola! Marzyłem, aby w którejś scenie zeżarł go waran. Wiem, to by nie pasowało do konwencji ani miejsca akcji, ale... jakoś nie mogłem się powstrzymać od takich wizji
- wątek miłosny - powinno być no comments, ale powiem: Kasia Cichopek i Któryśtam Mroczek potrafią w "M jak Miłość" wykrzesać ze swoich ról 100 razy więcej namiętności i napięcia, niż państwo w tym filmie
- tło historyczne - aj! ała! bum! bęc! ojoj... prask! srru! Czyli wzięło i się rypło - miało być epicko, a wyszło z rozmachem jak jasełki we wsi Cisia Wola pod Krakowem (przepraszam cisiowolanów i cisiowolanki)
- fabuła - que? O czym to było? No bo tak:
1. różne rody skandynawskie biorą się za łby - okej, fajny początek
2. chłopaczke trafia do klasztoru... no okej.
3. się zakochuje...
4. wraca - rody nadal się nie lubią, ale on wszak wolał mieczem robić niż kropidłem i ciach ciach rozwiązauje problem...
5 ... a luba tymczasem trafia do klasztoru, co będzie nam pokazywane przez 3/4 filmu
6. jakiś zamach...
7. jakieś rozróby...
8. bohater jedzie na wojnę bo musi, tam daje popis honoru i szczerości wobec Saracenów którzy to doceniają (oj, jakże wrednie splagiatował to kilka lat temu R.Scott w Królestwie Niebieskim! Fuj! Nawet kostiumy miał te same!)
9. Jakaś pseudostrategiczna, quasihistoryczna i nibymądra narada, z której dowiadujemy się tylko tyle, że scenarzyście "Historia wojen krzyżowych" spadła kiedyś na łeb i zostawiła poważnie naruszoną mózgoczaszkę... no rozumiem, fikcja literacja, ale c'mon! są granice!
10. produkt pseudobatalistyczny na koniec
11. i happy end - a już miałem nadzieję, że tę hermafrodytyczną blondynę zabije gronkowiec złocisty, ale głównego bohatera... np. waran?

Przepraszam, ja wysiadam.
(I wysiadł)
Grzegorz Albinowski

Grzegorz Albinowski Senior Business
Consulant,
Transition Project
Manager

Temat: Templariusze. Miłość i krew

Film się nazywa ARN Templariusz, kto się nastawia na miłość i krew, będzie srogo zawiedziony. Jak zwykle polscy tłumacze musieli wykazać się nad-kreatywnością i dać kiczowaty tytuł.

Film bardzo dobry, spora odmiana od hollywoodzkich schematów. Po obejrzeniu się dowiedziałem, że film kinowy to skrót 4-godzinnego maratonu, który trzeba będzie koniecznie obejrzeć.
Piotr Szczotka

Piotr Szczotka Dyplomowany
masażysta Bodyworker

Temat: Templariusze. Miłość i krew

No cóż, w całej historii bynajmniej happy endu nie ma. Rzecz mowa o pełnej historii :) no ale zdradzać jej nie możemy. Oczywiście nie jest to arcydzieło, ale film zgoła odmienny nt. tamtych czasów.

Tło historyczne całkiem sobie, dlaczego nie. Mnie osobiści film w dziwny sposób wyciszył. Nie wiem, może zwracam uwagę na inne kwestie, przestrzeń piaski pustyni a potem skandynawskie lasy :)

Może Szwedzi zrobili sobie poprawny politycznie film o legendarnym protoplaście? W porównaniu z naszą filmową Starą Baśnią to arcydzieło :)

No i prostota wiary skonfrontowanej z kościelno-polityczną machiną krucjat.
Maciej T.

Maciej T. Team Leader Money
Collection

Temat: Templariusze. Miłość i krew

Szczerze mówiąc, to ten film zawiódł mnie na całej długości frontu. I to przede wszystkim dlatego, że był NUDNY. Od początku do końca, z krótkimi przerwami...

Drugi raz nie dam się skusić...



Wyślij zaproszenie do