Temat: Różyczka
"Różyczka" mnie zauroczyła. Muzyką w dużej mierze- rzecz jasna. Lorenc gra na emocjach jak cholera, ale za to jak gra! Ale nie tylko.
Seweryn - klasa sama w sobie, Więckiewicz - właściwy człowiek na właściwym miejscu. Boczarska denerwowała mnie takim jakimś ... czymś, sama nie wiem - tembrem głosu, swoją "głupowatością" przykrytą ładnym makijażem. A może to nie Boczarska, tylko sama postać mnie drażniła odrobinę, nie wiem.
Byłam porażona, kiedy film się skończył. Pięknie, powściągliwie opowiedziana historia, wielki dramat odarty z patosu, nienachalnie pokazujący wszelkie aspekty wycinka rzeczywistości kilkorga ludzi bez zbędnego szumu, bez ozdobników (poza muzyką, ale ta broni się sama sobą). Bez zbędnych słów, bez zbędnego epatowania emocją. Zaryzykowałabym stwierdzenie, po moich laickich przemyśleniach, że to precedens w polskim kinie.
Byłam i jestem urzeczona.
Bardzo polecam, obejrzeć najlepiej w kinie lub na ciepłej kanapie w piątkowy wieczór, koniecznie z zimną wódką czekająca w lodówce...