Temat: My Blueberry Nights
Dorota Baran:
On odzwierciedla pewne moje tęsknoty dotyczące odbycia podróży po Stanach, które dręczą mnie od kilku lat. Marzy mi się, żeby pojechać tam, wynająć samochód i podróżować przez chociaż kilka stanów. Popracować to tu, to tam, posmakować zupełnie innego życia, poznać diametralnie różnych od siebie ludzi.
Mam podobnie! :) Bardzo podoba mi się ten motyw podróży i poszukiwania. Jeśli mogę coś zasugerować, zobacz clip do piosenki Tori Amos "A Sorta Fairytale" (ale nie ten z Adrienem Brody'm, tylko specjalną wersję, która znalazła się na rozszerzonym wydaniu allbumu "Scarlet's Walk"; w ogóle cała ta płyta jest jakby taką wędrówką po Ameryce). Looking for some Indian blood...
Całkiem niedawno widziałam również film, który ujął mnie właśnie ze względu na ten wątek podróży po amerykańskich drogach (i bezdrożach :)) Chodzi o "Interstate 60" - tam bohater przemierza drogę, która fizycznie nie istnieje ;)
A wracając do samych "Blueberry Nights" - nie zgodzę się co do argumentów na temat złej gry Norah Jones. Sam reżyser powiedział, że zależało mu, żeby była po prostu sobą, a nawet zabronił jej pobierania lekcji aktorstwa. I wypadła bardzo dobrze, doskonale pokazując zagubienie bohaterki, jest przy tym taka naturalna i pełna uroku.
Co do soundtracku, w filmie jest tylko jedna piosenka Norah! Utwór Cat Power jest rzeczywiście świetny, doskonale brzmi w scenie, kiedy Elizabeth stoi na ulicy (oczywiście, nocą), widzi w oknie byłego z inną kobietą i odchodzi.
Ewa Kamila K. edytował(a) ten post dnia 14.02.09 o godzinie 19:35