Jakub K.

Jakub K. Pokaż mi swojego
notebooka a powiem
ci, kim jesteś...

Temat: Fighting

Drodzy Panowie posiadający dziewczyny, żony lub narzeczone! Koniecznie przeczytajcie tan tekst i weźcie sobie do serca ostrzeżenie w nim zawarte. „Fighting” to nie jest zwykły film, to owca w wilczej skórze, bezlitosny drapieżnik, który zostawi was krwawiących i żebrzących o litość. Że niby niejasno? Już tłumaczę…

O Dito Montiel, scenarzyście i reżyserze dramatu „Fighting”, można śmiało powiedzieć - cwaniak nienawidzących facetów w związkach. Aby ich pognębić stworzył wspomniane dziełko, na które dziewczyny, żony lub narzeczone, bez problemu zaciągną swych niepomnych niebezpieczeństwa mężczyzn. Drogie Panie do kin przyciągnie Channing Tatum – wschodzący gwiazdorek Hollywood, o szerokiej szczęce, rozrośniętym bicepsie i zerowym czasie gubienia górnych części odzieży na planie. By uśpić czujność swych Panów, Panie użyją sentencji – „to film o nielegalnych walkach bokserskich”. I pułapka zamknie się z trzaskiem…

Główny bohater tej ckliwej produkcji to Sean MacArthur, grany przez wspomnianego Channiga Tatuma, cud pacholę o głęboko ukrytych pokładach inteligencji… konia? Nie koń to szlachetne zwierzę… O! Krowy! Buchająca z oczu tępota i problemy z budowaniem zdań wielokrotnie złożonych, są wstanie zdusić w zarodku, jakiekolwiek próby polubienia amerykańskiego marzyciela. A marzenia ma rozległe, choć niespełnione. Po opuszczeniu rodzinnych stron, w nienajlepszych stosunkach stosunkach ojcem, Sean żyje z dnia na dzień, usiłując zarobić na handlu chodnikowym. Broniąc się przed złodziejaszkami zwróci na siebie uwagę ciemnoskórego Harvey`a Boardena, lokalnego cwaniaczka i nieudolnego przedstawiciela półświatka. Jego propozycja udziału w nielegalnych walkach, stanie się dla Seana okazją zdobycia forsy, o jakiej mu się nie śniło.


I niby wszystko gra, zarys fabularny wydaje się poprawny; wiadomo, że pojawi się jeszcze jakiś urocza foczka, udająca niedostępną dla naszego herosa, jakiś wredny typ proszący się o obicie gęby i będzie piękny i cudowny happy-end. A tu niespodzianka – film jest tak niewyobrażalnie nudny, że zdołał na nowo zredefinowoać to pojęcie. Przez większość filmu Sean snuje się po Nowym Yorku i podrywa na cocker-spaniela uroczą kelnerkę Zulay, co w połączeniu ze znikomych warsztatem aktorskim Tatuma i wynikającą ze scenariusza inteligencją bohatera, tworzy mieszankę mogącą wykończyć nawet najzagorzalszych miłośników melodramatów. Walki w filmie są aż trzy – łącznie jakieś 15 minut, co jak na film prawie dwugodzinny jest ilością wręcz gargantuiczną. Ich montaż i choreografia to farsa, kamera skacze wokół adwersarzy niczym Marcowy Zając, dzięki czemu nie widać nic sensownego; no chyba, że panowie bokserzy przechodzą do etapu rzucania przeciwnikiem o umywalkę (moim zdaniem to ona powinna zostać zwycięzcą pierwszej walki) meble sklepowe, ścianki działowe, okna i inne architektoniczne cudeńka. Warsztatowa żenada.

Drogie Panie! Jeśli koniecznie chcecie ponapalać się na tyłek Channinga i konieczne chcecie to robić w towarzystwie swoich miłości – zróbcie to na filmie „G.I.Joe.” Raz – wasz idol ma tam nieco mniej kwestii do wygłoszenia, dwa – jego wątpliwy talent udźwignął niezwykle skomplikowaną postać, w którą się wciela (mega-hiper-super trepa z wielką giwerą ratującego świat), trzy - jest tam więcej fajnych foczek (ukłon w strone Panów) i cztery – jest to film głupi z założenia ale zarazem bardzo widowiskowy i nudzić się na nim nie sposób. Jeśli natomiast do kina chcecie się wybrać ze względu na tematykę – młody, zagubiony przystojniak z prowincji spotyka cherlawego cwaniaczka, razem nauczą się czegoś o sobie i jak ważna w życiu jest przyjaźń ponad podziałami – to proponuje „Midnight Cowboy” z młodym Jonem Voightem i Dustinem Hoffmanem. Film ma 40 lat, zgarnął trzy Oscary (najlepszy film, reżyser, scenariusz) i „Fighter” nie jest godny mu butów czyścić. A poza tym Channig zdejmie koszulę dopiero na samym końcu filmu – tu macie link http://www.youtube.com/watch?v=9Bo6yX4P61c i oszczędźcie sobie zachodu a wybrankom serca cierpienia.

Ogółem – unikać jak zarazy. W trakcie projekcji byłem dwa razy zapalić, co mi się nie zdarza, i na pytanie, co straciłem, odpowiadał mi chichot reszty kinowych męczenników. Masakra!

konto usunięte

Temat: Fighting

Film dretwy jak nieboszczyk w trumnie.

Temat: Fighting

Tytul jest bardzo adekwatny do filmu, bo widz walczy zeby nie zasnac, walczy z gra aktorow, walczy z kiepska fabula i walczy ze samym soba bijac sie po glowie, ze obejrzal ten film...

konto usunięte

Temat: Fighting

Jakub Kutzmann:
Drogie Panie! Jeśli koniecznie chcecie ponapalać się na tyłek Channinga i konieczne chcecie to robić w towarzystwie swoich miłości – zróbcie to na filmie „G.I.Joe.” Raz – wasz idol ma tam nieco mniej kwestii do wygłoszenia, dwa – jego wątpliwy talent udźwignął niezwykle skomplikowaną postać, w którą się wciela (mega-hiper-super trepa z wielką giwerą ratującego świat), trzy - jest tam więcej fajnych foczek (ukłon w strone Panów) i cztery – jest to film głupi z założenia ale zarazem bardzo widowiskowy i nudzić się na nim nie sposób.
Hmmm... No, przyznam że po 3-krotnym obejrzeniu trailera już prawie się wybierałam, byłam pewna że to coś prawie jak Fight Club... ;)
Jakub K.

Jakub K. Pokaż mi swojego
notebooka a powiem
ci, kim jesteś...

Temat: Fighting

Obok "Fight Club" ten bubel nawet nie leżał... :-]
Gdyby pamiętnej scenie z "Chłopaki nie płaczą" Bolec puszczał "Fighting", zamiast filmu o facecie w łódce, dostałby jeszcze większy ochrzan :D

konto usunięte

Temat: Fighting

Jakub Kutzmann:
Obok "Fight Club" ten bubel nawet nie leżał... :-]
Gdyby pamiętnej scenie z "Chłopaki nie płaczą" Bolec puszczał "Fighting", zamiast filmu o facecie w łódce, dostałby jeszcze większy ochrzan :D
Taaa... już setki razy obiecywałam sobie, żeby nie sugerować się fajnie zmontowanymi trailerami, bo zdarza się, że wszystkie fajne kawałki zmieściły się w trailerze a resztę 2,5 godzinnego filmu wypełnia kit :(
Jakub K.

Jakub K. Pokaż mi swojego
notebooka a powiem
ci, kim jesteś...

Temat: Fighting

Niestety, ostatni to nagminne zjawisko. Inny przykład to "Wrota do piekieł - Drag Me to Hell". Zwiastun był niczym kieliszek dobrej whisky. A film nadal kieliszkiem whisky - tyle że, wlanym do wiadra z herbatką rumiankową...:)

konto usunięte

Temat: Fighting

Jeśli mam być szczery to film nie zachwyca pod żadnym względem. Jak dla mnie to kaszana. Nawet fabuła nie jest za rewelacyjna.



Wyślij zaproszenie do