Jakub
K.
Pokaż mi swojego
notebooka a powiem
ci, kim jesteś...
Temat: Czarny Piorun (Chernaya molniya)
Strzeż się czarnej Wołgi!Jak już wspominałem, pisząc recenzję „Przenicowanego świata”, kino rosyjskie potrafi tworzyć niezłe filmy rozrywkowe, z fajnymi efektami specjalnymi, w dodatku stojące na światowym poziomie warsztatowym. „Czarny Piorun” w pełni potwierdza tą opinię i jest jednym z fajniejszych filmów przygodowych, jakie ostatnio wpadły w moje zachłanne łapska. Za jego sukces odpowiada Timur Bekmambetow – znany producent, reżyser i scenarzysta – stojący za takimi projektami jak „Straż Nocna”, „Straż Dzienna” oraz amerykańska superpodukcja „Wanted” z Angeliną Jolie.
„Czarny Piorun” to komiksowa opowieść o niezwykłym właścicielu niezwykłego samochodu. Dima Maykov to młody student, który w ramach urodzinowego prezentu, dotaje od rodziców swoje pierwsze cztery kółka - nieco zdezelowaną czarną Wołgę. Z początku Dima uważa swoją furę ze obciachową, sądząc, że lans w Wołdze to żaden lans (półgłówek, samochody retro są boskie!). Ale gdy przekona się, że Wołga to zapomniany eksperyment grupy fizyków, którzy w czasach zimnej wojny próbowali stworzyć niezwykle wydajny system napędowy, szybko zmieni swe nastawienie. Zwłaszcza, gdy Wołga zacznie latać niczym Mig-21, przyprawiając młodego przodownika pracy o zawał, epilepsję i kilka orgazmów. Oczywiście, superbohater jest niekompletny bez arcyłotra – tu jego rolę obejmie Wiktor Kupcow – multimilioner, który nie cofnie się przed niczym, by zdobyć technologię Czarnego Pioruna. Cel, jaki mu przyświeca, jest standardowy - podbić świat, zburzyć wszystkie sierocińce i pożreć wszystkie dziewice.
Film jest zwyczajnie ujmujący. Bardzo sympatyczny główny bohater - uroczy Grigoriy Dobrygin - nie jest mścicielem z wizją, ale zwykłym chłopakiem, który niezwykły dar losu spróbuje przekuć na dochody – dopiero rodzinna tragedia rodzinna sprawi, że jako Czarny Piorun zasieje strach w sercach nieprawych ludzi ( BTW amerykańskość, żeby nie powiedzieć spajdermańskość tej przemiany aż bije po oczach). Śliczna Ekaterina Vilkova, jako wybranka serca naszego herosa, wypada absolutnie przeuroczo, dystansując i talentem i wyglądem swoje bogate, imperialistyczne i dekadenckie koleżanki z zachodu (z uwzględnieniem Polski, oczywiście). Film ma naprawdę niezłe zdjęcia, pomysłowe efekty specjalne, choć nie jest ich tak dużo jakby się chciało. Ale dzięki temu, bohaterowie nie schodzą na dalszy plan. Scenariusz jest napisany solidnie i przejrzyście – jedni są dobrzy, drudzy źli a trzeci kombinują ile wlezie, by dobrać się do podwiązek Ekateriny.
Cóż, gratuluję naszym wschodnim sąsiadom pomysłu i wykonania. Drodzy towarzysze Moskale – czy moglibyście podesłać nam na kilka lat paru swoich twórców filmowych? W ramach rekompensaty za ten cały schab, cośmy wam wagonami z czystej sympatii zawozili? Dorzucimy kilku naszych reżyserów i będziecie mogli zrobić z nim co chcecie… Np. wysłać na Sybir, by tam w spokoju mogli tworzyć swe pretensjonalne nudziarstwa i nie krzywdzili nimi porządnych i normalnych ludzi… Hmmm???
A, bym zapomniał – film ma nawet fajną piosenkę promocyjną – w wykonaniu tego grajka od Eurowizji.
http://www.youtube.com/watch?v=4BYis8PEV0k&feature...