Temat: Chore kino
Jarosław Rafa:
Ostatnie co bym zrobił, to sugerowanie się czyimis ocenami. Tak samo zresztą jak recenzjami.
Czytam opis filmu (nie recenzję!) i staram się wyczuć, czy tematyka i sposób jej ujęcia jest w "rezonansie" z moim sposobem odbioru, czy reżyser robiąc ten film nadawał na "tej samej fali" co ja. Jeżeli tak, to ogladam. Poza kilkoma przypadkami, które dosłownie na palcach można policzyć, jeszcze takie wybieranie flmów "na nosa" mnie nie zawiodło :)
Intuicja wiele potrafi, trzeba tylko dopuścić ją do głosu :)
Zupełnie się nie zgodzę. Dobrze jest czytać recenzje, ale nie tak, że gdzieś wchodzisz i czytasz cokolwiek - musisz wiedzieć, kim jest recenzent (wiek, wykształcenie, napisane książki etc. - to wszystko ma znaczenie; jeśli ktoś przykładowo napisał kilka książek analizujących Bergmana, to chyba można się spodziewać, że jest fanem zwłaszcza takiego kina) i jaki ma gust. Innymi słowy, trzeba poszukać jego recenzji filmów, które sam widziałeś. Jeśli okaże się, że:
a) oglądacie podobne gatunkowo kino - bardzo ważne
b) wasze oceny i przemyślenia się mniej więcej pokrywają
To jest duża szansa, że spodoba ci się to, co jemu. W każdym razie u mnie to się raczej sprawdza (chociaż i tak wolę oglądać filmy według reżyserów). Warto w tym celu zajrzeć na
http://www.metacritic.com
albo
http://www.rottentomatoes.com
To wymaga niestety pewnego wysiłku.:P Po pierwsze dlatego, że część krytyków generalnie nie przepada za filmami akcji, ludzkimi stonogami i głupimi komediami - dlatego często oceniają je być może trochę za nisko jak dla fanów takich gatunków. Niewielu jest też takich, którzy specjalizują się w "chorych" filmach - ale można znaleźć. Po prostu trzeba wpisać tytuł i zobaczyć, kto się wypowiedział pozytywnie etc. Trzeba trochę się zagłębić w temat...
Oczywiście pozostaje kwestia recenzji, za które ktoś zapłacił, więc muszą być pozytywne... No niestety, ale jak ktoś głównie ogląda nowe, mainstreamowe kino, to może się natknąć na takie cuś... Ja raczej oglądam stare filmy i niezbyt popularne (przynajmniej dzisiaj), więc problemu nie mam. Jonathan Rosenbaum lubi dość podobne kino do mnie, więc czytam go, jak czasami nie wiem co obejrzeć (co ma miejsce rzadko, bo jak pisałam, oglądam filmy zazwyczaj według reżyserów - jak się na kimś zafiskuję, jak na przykład teraz na Altmanie, to nie spocznę póki nie obejrzę z 10-15 jego dzieł).
Można też po prostu znaleźć na Filmwebie ludzi z podobnym gustem i patrzeć, co im się spodobało. Też często działa. Tylko najpierw trzeba tych filmów trochę samemu ocenić.:P No i w sumie polecenia Filmwebu też nie są takie od czapy. Trochę może zbyt przewidywalne, ale czasami się przydają. Pod tym względem Filmweb jest moim zdaniem lepszy od IMDb. Natomiast gorszy jest w generalnej ocenie danego filmu - tam totalne gówna mają też średnią 6-7. Lepiej jest na IMDbie w tej kwestii, a jeszcze lepiej na wymienionym metacritic czy rotten tomatoes.
Zaglądam poza tym na tę listę - po pierwsze dlatego, że z wieloma punktami zgadzam się w 100% (więc jej w jakimś stopniu ufam), a po drugie filmy, które obejrzałam na jej podstawie też mnie nie zawiodły, a czasem wręcz zachwyciły. Uważam, że to pożyteczna lista dla fanów określonego typu kina (i raczej starego niż nowego):
http://explore.bfi.org.uk/sightandsoundpolls/2012
Na pewno jest to o niebo lepsza i bardziej rzetelna niż 90% rankingów "najlepszych filmów wszechczasów" według Kowalskiego (tak wiem, jestem okropna, ale uważam, że ludzie mają bardziej lub mniej wyrafinowany gust i już!). Chociaż tu też trzeba wiedzieć, czego się szuka... Mnie się rzadko podobają amerykańskie produkcje (no, oprócz tego Altmana i nielicznych wyjątków), więc raczej takowych unikam, także na tej liście...
Kasia Szelíga edytował(a) ten post dnia 03.11.12 o godzinie 02:47