Maciej B.

Maciej B. redaktor,
Wydawnictwo Dwie
Siostry

Temat: Antychryst von Triera

Ja już milknę, tylko jeszcze jedno - Greto, w tym, co piszesz, jest bardzo dużo trafnych spostrzeżeń, ale czy aby na pewno w szczegółach trzyma się to kupy? :D Chodzi mi o tego Dafoła - co z niego za nadczłowiek, jeśli każde odstawić lekarstwa, "bo nie można uciekać od żalu za grzechy"?

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Wiesz co, bohaterów jest tylko dwoje, więc trudno, żeby każde z nich było modelowym przykładem jednej ze stron opozycji. Bohater Dafoe moglby być jakąś figurą, reprezentatywną, nosicielem cech Nietzscheanskiego nadczlowieka, z drugiej strony pewne skojarzenia wizualne, dotykanie rany, ukrycie w grocie, ostatnia scena na wzgórzu odwołują się jakoś, kojarzą się znajomo.
Ale masz rację, coś za bardzo się zagalopowałam, szczerze mówiąc nie wiem o co chodzi z tymi lekami;-)
Maciej B.:
Ja już milknę, tylko jeszcze jedno - Greto, w tym, co piszesz, jest bardzo dużo trafnych spostrzeżeń, ale czy aby na pewno w szczegółach trzyma się to kupy? :D Chodzi mi o tego Dafoła - co z niego za nadczłowiek, jeśli każde odstawić lekarstwa, "bo nie można uciekać od żalu za grzechy"?Grete Ingeborg Wierzbińska edytował(a) ten post dnia 14.06.09 o godzinie 22:52
Maciej B.

Maciej B. redaktor,
Wydawnictwo Dwie
Siostry

Temat: Antychryst von Triera

Myślę, że nie ma sensu na siłę przykładać każdego szczegółu do interpretacyjnej matrycy, przecież nie każdy drobiazg musi tu mieć znaczenie.

A jeśli chodzi o nadczłowieka i Chrystusa - to tu wbrew pozorom nie ma radykalnej sprzeczności. Jeśli się nie mylę, Nietzsche szanował Chrystusa i uważał go za kogoś w rodzaju nadczłowieka (zdaje się że to dopiero św. Paweł miał wg Nietzschego zepsuć chrześcijaństwo, choć akurat w tej kwestii pan Friedrich N. nie był chyba do końca konsekwentny). Z kolei o nadczłowieku pisze Nietzsche w kategoriach mesjanistycznych:

"Lecz kiedyś, w czasach silniejszych, niż ta zbutwiała, samozwątpiała teraźniejszość, musi nam się zjawić przecie ten w y z w a l a j ą c y człowiek wielkiej miłości i pogardy, duch twórczy, którego napór sił własnych ciągle wygania z wszelkich uboczy i zaświatów, którego samotności tłum nie rozumie, jak gdyby ona była ucieczką przed rzeczywistością; tymczasem jest ona tylko jego zanurzeniem się, zagrzebaniem, zagłębieniem w rzeczywistość, by stamtąd kiedyś, gdy znowu wróci na światło, mógł w y z w o l e n i e przynieść tej rzeczywistości: jej wyzwolenie od przekleństwa, którym obarczył ją dotychczasowy ideał. Ten człowiek przyszłości, który nas tak samo od dotychczasowego wyzwoli ideału, jak i od tego, c o z e ń w y r ó ś ć m u s i a ł o, od wielkiego wstrętu, od woli nicości, od nihilizmu, ten dzwon bijący południa i wielkiego rozstrzygnięcia, dzwon, który wolę znów wolną uczyni, który wróci ziemi jej cel, a człowiekowi jego nadzieję, ten antychryst i antynihilista, ten zwycięzca Boga i nicości — p r z y j ś ć k i e d y ś m u s i..."

No i przyszedł.

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Z ust mi to wyjąłeś;-)
Maciej B.:
Myślę, że nie ma sensu na siłę przykładać każdego szczegółu do interpretacyjnej matrycy, przecież nie każdy drobiazg musi tu mieć znaczenie.

A jeśli chodzi o nadczłowieka i Chrystusa - to tu wbrew pozorom nie ma radykalnej sprzeczności. Jeśli się nie mylę, Nietzsche szanował Chrystusa i uważał go za kogoś w rodzaju nadczłowieka (zdaje się że to dopiero św. Paweł miał wg Nietzschego zepsuć chrześcijaństwo, choć akurat w tej kwestii pan Friedrich N. nie był chyba do końca konsekwentny). Z kolei o nadczłowieku pisze Nietzsche w kategoriach mesjanistycznych:

"Lecz kiedyś, w czasach silniejszych, niż ta zbutwiała, samozwątpiała teraźniejszość, musi nam się zjawić przecie ten w y z w a l a j ą c y człowiek wielkiej miłości i pogardy, duch twórczy, którego napór sił własnych ciągle wygania z wszelkich uboczy i zaświatów, którego samotności tłum nie rozumie, jak gdyby ona była ucieczką przed rzeczywistością; tymczasem jest ona tylko jego zanurzeniem się, zagrzebaniem, zagłębieniem w rzeczywistość, by stamtąd kiedyś, gdy znowu wróci na światło, mógł w y z w o l e n i e przynieść tej rzeczywistości: jej wyzwolenie od przekleństwa, którym obarczył ją dotychczasowy ideał. Ten człowiek przyszłości, który nas tak samo od dotychczasowego wyzwoli ideału, jak i od tego, c o z e ń w y r ó ś ć m u s i a ł o, od wielkiego wstrętu, od woli nicości, od nihilizmu, ten dzwon bijący południa i wielkiego rozstrzygnięcia, dzwon, który wolę znów wolną uczyni, który wróci ziemi jej cel, a człowiekowi jego nadzieję, ten antychryst i antynihilista, ten zwycięzca Boga i nicości — p r z y j ś ć k i e d y ś m u s i..."

No i przyszedł.

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Maciej B.:
Na bardzo ogólnym poziomie da się też traktować ten film jako swego rodzaju wielką metaforę specyficznego procesu żałoby odbywającego się w JEDNEJ psychice.

Zgadzam sie. dokladnie tak zinterpretowalam ten film. cala fabula jest dla mnie pretekstem do zaglebienia sie w rozne (czesto bedace w sprzecznosci ze soba) aspekty psychiki jednej osobny. jest meskie-kobiece, racjonalne-magiczne, uporzadkowane-chaotyczne, jasne-ciemne, odkryte-ukryte, swiadome-nieuswiadomione, kontrolowane-dzikie itd, w koncu : dobre-zle. te postaci sa tak bardzo spolaryzowane, ze staja sie kompletnie nierzeczywiste, dlatego nie staram sie nawet szukac w tym filmie sensu czysto "fabularnego" ani rozstrzygac kwestii "widziala, czy nie widziala, jak dziecko skakalo". dla mnie ma to znaczenie drugorzedne. podobnie jak krwawa jatka, ktora jest kompletnie odjechana, wiec trudno traktowac ją serio.

dziecko tez jest dla mnie symbolem utraty czegos istotnego, co sie zabilo swiadomie lub nie, albo pozwolilo sie temu odejsc.

a swoja droga, ciekawe sa reakcje ludzi na ten film... w zasadzie nic takiego sie tam nie dzialo, a leca takie bluzgi pod jego adresem... przeciez jest cala masa kiepskich filmow i jakos nie ma z tego powodu tyle halasu. dosc agresywne ataki nawet na osoby doceniajace ten film, po prostu prezentujace swoje zdanie.

czyli cos jest na rzeczy :) on naprawde porusza.

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Maciej B.:

Maciej - pozostało nam już tylko spytać się reżysera co sądzi. Wyczerpaliśmy nasze możliwości polemiczne chyba ;))

Dzięki za ciekawą opinię.

Z jednej strony sam z każdym postem mam coraz bardziej "nieczyste sumienie", że zamiast robić to, co mam do zrobienia, rozpisuję się na forum w necie jak jakaś 13-letnia siksa, z drugiej jednak miałem nadzieję, że się jeszcze do tego i owego odniesiesz :)

Dzięki!

ROTFL! Zabawa polega na tym, że tak naprawdę tylko dlatego skończyłem polemikę, bo mam ten sam problem. Zabawne, że napisałeś dokładnie o tym! :D Nie mam już na polemikę czasu, bo muszę coś skończyć, a jak widzisz siedzę po nocy. W takim razie jeszcze wrócę do tematu, ale dopiero po załatwieniu swojego obowiązku ;)))

Pozdr, moze za tydzień? :)

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

zgadzam się! dlatego właśnie nie wszystko musi być takie super logiczne i spójne a bohaterowie jednoznacznie dookreśleni.

Małgorzata Klimczak:
Maciej B.:
Na bardzo ogólnym poziomie da się też traktować ten film jako swego rodzaju wielką metaforę specyficznego procesu żałoby odbywającego się w JEDNEJ psychice.

Zgadzam sie. dokladnie tak zinterpretowalam ten film. cala fabula jest dla mnie pretekstem do zaglebienia sie w rozne (czesto bedace w sprzecznosci ze soba) aspekty psychiki jednej osobny. jest meskie-kobiece, racjonalne-magiczne, uporzadkowane-chaotyczne, jasne-ciemne, odkryte-ukryte, swiadome-nieuswiadomione, kontrolowane-dzikie itd, w koncu : dobre-zle. te postaci sa tak bardzo spolaryzowane, ze staja sie kompletnie nierzeczywiste, dlatego nie staram sie nawet szukac w tym filmie sensu czysto "fabularnego" ani rozstrzygac kwestii "widziala, czy nie widziala, jak dziecko skakalo". dla mnie ma to znaczenie drugorzedne. podobnie jak krwawa jatka, ktora jest kompletnie odjechana, wiec trudno traktowac ją serio.

dziecko tez jest dla mnie symbolem utraty czegos istotnego, co sie zabilo swiadomie lub nie, albo pozwolilo sie temu odejsc.

a swoja droga, ciekawe sa reakcje ludzi na ten film... w zasadzie nic takiego sie tam nie dzialo, a leca takie bluzgi pod jego adresem... przeciez jest cala masa kiepskich filmow i jakos nie ma z tego powodu tyle halasu. dosc agresywne ataki nawet na osoby doceniajace ten film, po prostu prezentujace swoje zdanie.

czyli cos jest na rzeczy :) on naprawde porusza.
Maciej B.

Maciej B. redaktor,
Wydawnictwo Dwie
Siostry

Temat: Antychryst von Triera


ROTFL! Zabawa polega na tym, że tak naprawdę tylko dlatego skończyłem polemikę, bo mam ten sam problem. Zabawne, że napisałeś dokładnie o tym! :D Nie mam już na polemikę czasu, bo muszę coś skończyć, a jak widzisz siedzę po nocy. W takim razie jeszcze wrócę do tematu, ale dopiero po załatwieniu swojego obowiązku ;)))

Pozdr, moze za tydzień? :)


OK, zgadamy się w wolniejszej chwili :)
Maciej B.

Maciej B. redaktor,
Wydawnictwo Dwie
Siostry

Temat: Antychryst von Triera

Małgorzata Klimczak:
Maciej B.:
Na bardzo ogólnym poziomie da się też traktować ten film jako swego rodzaju wielką metaforę specyficznego procesu żałoby odbywającego się w JEDNEJ psychice.

Zgadzam sie. dokladnie tak zinterpretowalam ten film. cala fabula jest dla mnie pretekstem do zaglebienia sie w rozne (czesto bedace w sprzecznosci ze soba) aspekty psychiki jednej osobny. jest meskie-kobiece, racjonalne-magiczne, uporzadkowane-chaotyczne, jasne-ciemne, odkryte-ukryte, swiadome-nieuswiadomione, kontrolowane-dzikie itd, w koncu : dobre-zle. te postaci sa tak bardzo spolaryzowane, ze staja sie kompletnie nierzeczywiste, dlatego nie staram sie nawet szukac w tym filmie sensu czysto "fabularnego" ani rozstrzygac kwestii "widziala, czy nie widziala, jak dziecko skakalo". dla mnie ma to znaczenie drugorzedne. podobnie jak krwawa jatka, ktora jest kompletnie odjechana, wiec trudno traktowac ją serio.

dziecko tez jest dla mnie symbolem utraty czegos istotnego, co sie zabilo swiadomie lub nie, albo pozwolilo sie temu odejsc.


Tak, to jest interpretacja, która najbardziej do mnie przemawia - w jej świetle bronią się właściwie wszystkie elementy filmu, zostawia też bardzo dużo miejsca dla widza.

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

uff, jaki kojący konsensus;-)
Maciej B.

Maciej B. redaktor,
Wydawnictwo Dwie
Siostry

Temat: Antychryst von Triera

:)

Swoją drogą, von Trier w jakimś wywiadzie mówił, że choć może się to wydawać chore, to ten film jest wytworem jego specyficznego poczucia humoru. Abstrahując od różnych groteskowych detali, jeśli spojrzeć na film w całości w kontekście interpretacji nietzscheańskiej - to faktycznie, rzecz okazuje się dowcipna, jeśli sobie wyobrazić reżysera, który myśli sobie, jaki by można zrobić film, wychodząc od "Antychrysta" Nietzschego, po czym w jego umyśle pojawia się pierwsze, automatyczne, czysto leksykalne skojarzenie, które jest jednocześnie olśnieniem: horror!

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Mhmm..Lars jest cudownie cyniczny i dowcipnie zgryźliwy.;-)

konto usunięte

Ola Mazaraki

Ola Mazaraki Terapeutka

Temat: Antychryst von Triera

Film bardzo mi się podobał. Taki Lars o krok dalej od "Przełamując fale".
Co sądzicie o tym?

http://wyrzutnikmysli.blogspot.com/2009/06/antichrist-...

Zapraszam.

A jak Wy odczytaliscie ten film?
Maria Magdalena K.

Maria Magdalena K. Marketing PR
Manager; kroatystka

Temat: Antychryst von Triera

Trudno powiedzieć, że mi się nie podobał, nie mogę powiedzieć, że mi się podobał, na pewno nie chcę go widzieć już nigdy więcej. Wiedziałam na co idę, wiedziałam czego się po Larsie można spodziewać, lubię twórczość Larsa. Słowem poszłam na film w pełni przygotowana. Po kilku godzinach od seansu nadal bliżej mi do obozu krytyków, niż urzeczonych. Podejrzewam również, że w domu nigdy bym go do końca nie oglądnęła.
I nie chodzi mi tu nawet o krwawą erekcję i inne podobne sceny. Coś mi w tym filmie nie gra, czegoś jest za dużo, czegoś za mało. Pierwsza scena fantastyczna, ostatnia też dobra, choć ile osób tyle interpretacji. Reszta? Nierówna, niespójna.

Temat: Antychryst von Triera

Maria Magdalena K.:
Trudno powiedzieć, że mi się nie podobał, nie mogę powiedzieć, że mi się podobał, na pewno nie chcę go widzieć już nigdy więcej. Wiedziałam na co idę, wiedziałam czego się po Larsie można spodziewać, lubię twórczość Larsa. Słowem poszłam na film w pełni przygotowana. Po kilku godzinach od seansu nadal bliżej mi do obozu krytyków, niż urzeczonych. Podejrzewam również, że w domu nigdy bym go do końca nie oglądnęła.
I nie chodzi mi tu nawet o krwawą erekcję i inne podobne sceny. Coś mi w tym filmie nie gra, czegoś jest za dużo, czegoś za mało. Pierwsza scena fantastyczna, ostatnia też dobra, choć ile osób tyle interpretacji. Reszta? Nierówna, niespójna.

Chyba mogę się podpisać pod Twoją opinią.
Ja też lubię inne filmy Larsa i szłam na Antychrysta z odpowiednim chyba nastawieniem, jednak dzieło to zupełnie nie przypadło mi do gustu - uważam nawet, że momentami było obrzydliwe...
Mam nadzieję, że pan reżyser wróci wraz ze swoim umysłem do stanu sprzed paru lat i nakręci coś, co pozwoli mi szybko zamopnieć o ostatnio popełnionym przez niego filmie.
Marta Gad

Marta Gad Account Director

Temat: Antychryst von Triera

Przyłączając się do długiej duskusji na temat obrazu Triera, chciałam powiedzieć, jak jak to widzę. Film artystycznie niespójny (co wielokroknie było podkreślane na forum), ale zdumiewajace jest to, jak wielkie emocje budzi w odbiorcach. W sumie nie pamiętam, kiedy ostatnio realizacja zrobiła na mnie tak piorunujace i niezatarte wrażenie. Pewne obrazy z filmu wracają do mnie co jakiś czas, oznacza to, że są we mnie bardzo głęboko. Film po prostu mnie przeniknął, choć wolałabym, aby tak nie było. Tematyka, którą porusza w "Antychryście" Lars von Trier, jak zwykle jest niełatwa, ale również trudna do zaakceptowania jest prawda z niego płynąca. Nie chcemy odkrywać i zgadzać się na dwoistość naszej natury. Nie chcemy przyjąć do wiadomości, że zło jest tak naprawdę w każdym z nas, jest naszą częścią i nigdy nie wiadomo, co, jaki impuls pozwoli mu się ujawnic, uaktywnić. Dla mnie w filmie najważniejsze było przesłanie, mówiące o tym, ze nie mozna zła zracjonalizować, pojąć, że ono jest całkowicie ponad nami - nieobjęte, ale przede wszystkim bardzo groźne. Nie da się z nim bezkarnie obcować [w filmie pokazano to przez jakby "opętanie" głównej bohaterki, która poprzez próbę zracjonalizowania zła (praca doktorska na temat ludobójstwa) sama została przez nie wchłonięta, stąd jej perwersyjne zachowanie - np. na odwrót zakładane buciki. Najgorsze jest to, ze w człowieku od początku ścierają sie dwie natury. Niestety, łatwo jest ulec tej gorszej. A moze po prostu innej? Nie wiem, czy ktoś odebrał to tak jak ja...
Sylwia  Zajdel-Goleniows ka

Sylwia
Zajdel-Goleniows
ka
Marketing, PR,
komunikacja

Temat: Antychryst von Triera

film trudny..męczący..

obrzydliwy? tak, oczywiście, ale "Requiem for a Dream" też było momentami obrzydliwe, a jednak ten film miał jakiś nie tylko partykularny, egoistycznie zmonopolizowany sens, tutaj - coś(wytwór chorej pamięci, licencia poetica??) co na długo MIMO WOLI pozostaje w pamięci, i powolutku ją nadgryza, że aż boli.. Requiem moge nazwać ulubionym filmem, moge do niego wracać, do Antychrysta nigdy więcej..

piękne zdjęcia

ale nigdy więcej..

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

tylko muzyka była ok..
reszta OKROPNA

konto usunięte

Temat: Antychryst von Triera

Daniel Dąbrowiecki:
Grete Ingeborg Wierzbińska:
ludziom potrzeba plebejskiej rozrywki przepędzającej czas a kino Triera to taki trochę traktat metafizyczny, nie ma co się dziwić;-)

Dlatego filmy tego "typu":
- nie powinny trafiać do wielkich kin;
- nie powinny być promowane w mylący sposób;
- nie powinno być bzdurnej kampanii reklamowej tworzonej przez ludzi nie znających samego scenariusza danego filmu;

Mogę zrozumieć upodobane do filmów tego typu ale absolutnie nie jest to film dla wszystkich, mało tego jest to film dla "koneserów".
Jestem pod wrażeniem:)żadko kto,publicznie przyzaje się, że nie ma wyrafinowanego gustu:)

Następna dyskusja:

Trylogia Larsa von Triera -...




Wyślij zaproszenie do