Temat: 5 ostatnio ogladanych
dobra, uprzedzam, ze będzie koreańsko :)) Mam ostatnio trochę takich filmów, więc sobie oglądam w wolnej chwili (Oldboy zupełnie przypadkowo tam trafił, ale ciesze się z tego)
The Fox Family (Gumiho Gajok), Korea Płd, 6,5/10 - zabawny, coś pomiędzy komedią, a groteską we współczesnym stylu, liczne elementy musicalu, quasi-"horroru" w stylu "Little shop of horrors". Historia pewnej rodziny, która jest swego rodzaju rodziną mutantów-lisów. Aby zostać ludzmi, muszą zjeść okreslonego dnia... ludzką wątrobę:) Zakładają więc cyrk, by przyciągnąć wiekszą ilość ludzi i zapolować. Ale spokojnie, to nie rzeźnia, nie ma scen brutalnych, a wszystko podane raczej w zabawnej oprawie. Film zupełnie inny niz te które spotyka się na codzień, więc polecam. Z tego filmu można by ewentualnie zrobić super komedię dokładając elementów komicznych lub super horror traktując elementy grozy na powaznie. A wyszło cos pomiedzy i chyba dobrze, ze tak się stało. Co prawda oczekiwałem czegoś bardziej mrocznego w stylu jednego z opowiadań S.Kinga (o ludziach-kotach, nie pamiętam tytułu), no ale i tak jest ok. Fajne pomysły i teksty, przepiękna Pak Si Yeon, waaaarto obejrzeć :)
Oldboy, Korea Płd, 9/10 - bardzo bardzo ciekawy film, w sumie nie widziałem takiego scenariusza dotychczas. Zwrot akcji, że hohoho (i nie, nie odkrycie, że ona i on i ten trzeci to..., ci co ogladali wiedza kto jest kim - ok, bez spoilerów), ale odkrycie kto czego chce i za kim goni (i z jakiego powodu) - TO był, moim zdaniem, prawdziwy zwrot akcji. Super pomyslowy film. Z niesamowitym klimatem, muzyką i zdjęciami. Scena, w której faceta w pokoju obłażą mrówki może śmiało konkurować z najlepszymi horrorami! Nie ściął mnie z nóg kompletnie, troszkę w pewnym momencie zacząłem czuć znużenie (końcówka, moim zdaniem, przydługawa), ale z pewnoscią jest to to ważna cegiełka w historii kina - wart obejrzenia i zachowania. Nie lubie brutalnych filmów i np. sceny z wyrywaniem zębow - auć!. Ale brutalność tego filmu była całkiem w innym miejscu , w nastroju, rozpaczy, relacjach miedzy tymi ludzmi. Rany, naprawdę b.dobry film. Zostawiam w kolekcji. Aha, słyszę, tzn. czytam, ze Hollywood planuje zrobić remake tego filmu, uwaga, z Willem Smithem w roli głównej! Modle się aby do tego nie doszlo, naprawdę, to będzie gorzej niż porażka.
My Sassy girl (Yeopgijeogin geunyeo), Korea płd - 7,5/10 - zabawna historyjka o gamoniowatym chłopaku, który poznaje przypadkiem, dość dziwną dziewczynę. On łagodny i niezdecydowany, żeby nie powiedzieć gamoń i totalna dupa wołowa:) - ona zwariowana i bezczelna. Film bił rekordy oglądalnosci w Korei Płd, na swiecie tez przyjęty bardzo dobrze. Czytałem kilka opinii o tym filmie i jestem troszkę zdziwiony tym zachwytem. Film JEST bardzo sympatyczny, JEST ciepły, jest dość autentyczny (o ile tylko tego typu film moze byc autentyczny) - natomiast nie jest jakimś killerem. Historia jest raczej naiwna, przypomina opowieść dla nastolatków. Całość sprawnie zmontowana, okraszona miłą muzyczką w "zachodnim" stylu, a rzekłbym nawet, ze w stylu lat 50? Moze 60? W kazdym razie część muzyki przypominała film retro, co dla mnie jest pozytywem. Ze względu, ze film jest w rankingach kina azjatyckiego bardzo wysoko, warto/trzeba go zobaczyć, ale nie spodziewajcie się super odlotu. Kobietom ten film spodoba się na 100 %:))) Jest jeszcze pdobno hollywoodzki remake, ale totalnie zjechany jak słyszę. Nie oglądałem wiec się nie wypowiadam. Natomiast tę koreańską produkcję polecam z czystym sumieniem.
In Bruges - 4/10 - rozczarowanie, ni to komedia ni to film noir, ni to thriller, nie wiem co. Ani zabawny ani trzymajacy w napięciu - mialo byc smiesznie ale dla mnie wcale nie było. Historia prosta jak myśl Lenina (ew. konstrukcja cepa). Zabił, uciekł, znowu miał uciec, ale nie uciekł. I co? Przyznam, ze spodziewałem się jakiejś akcji, zakręcenia - nie liczyłem na coś super oryginalnego, ale w tym filmie nie było ani śladu akcji, czegoś do pomyślenia, pokombinowania. NIc. A ten romans w filmie to niby co to, po co? Tandetny, kompletnie niewiarygodny, cała ta historia nie trzyma się kupy, ani z zabójcami, ani z zemstą, no nic. Porównanie do Pulp Fiction? Hahaha, błagam... Pulp Fiction to swego rodzaju kamień milowy w historii kina, film o którym będzie się mówiło za 20 i 30 lat, a "in Bruges"? Ot, do obejrzenia, ale nie rozumiem tych zachwytów. Podobała mi się Brugia i z pewnoscią ją kiedyś odwiedzę - to chyba jedyny sukces reżysera (chociaz mnie do takich fajnych miast przekonywać nie trzeba specjalnie mocno). Dobra, były jakies surrealistyczne wstawki z Boschem, karłem, cała ta lekko schizofreniczna historia o śnie i karzełku w tym śnie etc, zbrodnia i kara, odkupienie czy jakkolwiek to nazwac - ale mimo to wg. mnie nie było to mocne ani przekonujące. Znowu robilem sobie nadzieję, po recenzjach m.in na tym forum, ale zawiodłem się. Miałem ocenić 5/10, ale ze względu na to, ze reklamuje się ten film jako KOMEDIĘ, daję 4/10. To nie jest komedia. A na dodatek polskie tłumaczenie tytułu jest wyjątkowo durne, też nawiązuje do "komediowego" charakteru filmu, bueh.
Wedding Crashers - 5/10 , tzw. komedia romantyczna :P Całkiem udana, ogólnie sztampa ale momentami zdarzały się lepsze pomysły + niezłe teksty. Ogólnie przyjemny filmik z, oczywiscie, happy endem. Jedną z głownych ról gra Owen Wilson, facet którego gęby po prostu nie mogę znieść - ale w tym filmie nawet da się go lubić. Film do obejrzenia w jakieś tam sympatyczne leniwe popołudnie. (film jest dłuuuugi, 2 godziny jak na tego typu film to trochę dziwne)