konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Rewelacyjnie pokazana jest przewlekła choroba człowieka i reakcja na nią jej bliskich. Od bliskości przez zniechęcenie, poczucie winny. Bardz mocna jest scena gdy umiera matka głownej bohaerki. Mimo to ten film jest bardzo przereklamowany. Jest w nim trochę kompletnie niepotrzebnych wątków i scen, ich pominięcie jedynie ulepszyłoby film (np. zacinającą się winda). Pierwsza część filmu rzwija się zbyt wolno, druga jest zbyt szybko kreślona. Film jest dobry, ale po obejrzeniu jego miałem niedosyt.

konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Film niesie ogromny ładunek emocjonalny przy jednoczesnym wrażeniu szczerego i osobistego przekazu. Postacie są interesujące, dobrze zagrane prawie bez wyjątku. Ogół cierpienia zbilansowany niewielką dawką humoru i ironii. Często gorzkiej, swiadczącej o dystansie. Z przyjemnością (sic!) towarzyszyłem bohaterom w zmaganiu się z życiową tragedią choć nie każda postać wzbudzała moją sympatię. Całość, nie zawsze pokrywająca się z moim światopoglądem, daje co najmniej do myślenia nie narzucając przy tym gotowych rozwiazań czy wniosków. Warsztatowo zdecydowanie europejski poziom. Jeszcze tylko aktorów można było znaleźć polsko-języcznych i nie byłoby do czego się przyczepić!
Mikolaj D.

Mikolaj D. Manager SCM, Jabil
Circuit Poland

Temat: 33 sceny z życia

Bomba emocjonalna.

Dla osob ktore stanely kiedys wobec takiej choroby u bliskich moze byc to dosyc traumatyczne przezycie, lub dla samych chorych....

Jesli ktos czuje sie emocjonalnym monolitem to moze obejrzec w jaki sposob czlowiek moze pekac od srodka.

konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Film jest ewidentnie zle zmontowany. Jest troche scen nic nie wnoszacych do filmu. Pierwsza czesc jest przerazliwie nudna
Joanna W.

Joanna W. Znajdziesz mnie na
fb

Temat: 33 sceny z życia

nudny film jak flaki z olejem. Kilka scen dobrych, mocnych ale to za mało by film uznać za wart obejrzenia. W ogóle mnie nie poruszył, może tylko negatywnie bo zbyt często czułam niesmak. Może to przerysowanie, przejaskrawienie pewnych zachowań było celowe ale mnie bardziej odrzuciło niż zachwyciło.

konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Joanna W.:
nudny film jak flaki z olejem. Kilka scen dobrych, mocnych ale to za mało by film uznać za wart obejrzenia. W ogóle mnie nie poruszył, może tylko negatywnie bo zbyt często czułam niesmak. Może to przerysowanie, przejaskrawienie pewnych zachowań było celowe ale mnie bardziej odrzuciło niż zachwyciło.

o totototo wlasnie
beznadziejne podkladanie glosu
nudny
nic nieporuszajacego
normalne polskie zycie, nic gorszacego ani wstrzasajacego

konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Obejrzałem niedawno, więc dorzucę swoje trzy grosze.

Scenariuszowi brakowało konsultacji medycznej. Niby drobiazg, ale cały wątek z chorobą matki wychodzi naiwnie, łzawo i nieprawdziwie. Kobieta umiera na raka w jakimś gierkowskim szpitalu a przecież w dużych miastach (pamiętajmy, że Kraków do takowych należy zaliczać) funkcjonują hospicja stacjonarne oraz domowa opieka paliatywna. Do takich placówek chory trafia po zakończeniu leczenia przyczynowego na onkologii. Dobrze ustawiony pod kątem kontroli bólu i innych objawów choroby pacjent wraca do domu, aby być na bieżąco pod okiem pielęgniarki lub lekarza z hospicjum domowego. I z rodziną.

Nie pojawił się w filmie motyw rozmowy męża / córek z lekarzem lub pielęgniarką, wyjaśniającymi istotę choroby, możliwe objawy i przebieg czy wreszcie scenariusz umierania. Taka rozmowa daje po czerepie i stawia w konfrontacji z twardymi faktami. Mąż i córki przed faktami i odpowiedzialnością uciekają przez całe życie, w krytycznych momentach odgrywając szopkę z oszukiwaniem umierającej.

Nie pojawił się filmie choćby rys tego, czego doświadcza chory po diagnozie i rozpoczęciu leczenia: wyparcie lub wola walki, bunt, poczucie beznadziei, wreszcie - o ile starczyłoby czasu - pogodzenie się z losem i bliskimi. Bliskich dotknęły pewne niedogodności w związku z posiadaniem w kręgu ciężko chorej, ale zabrakło choćby jednej sceny z próbą karmienia matki - chory z nowotworem cierpi na wyniszczenie i jadłowstręt, zaś rodziny poświęcają bardzo wiele energii na prowadzenie głupiej i niepotrzebnej wojny nad talerzem. Chcą pomóc choremu czy sobie?

Bohaterowie tego filmu są zwyczajnie sztuczni, ich afekty dziwaczne, zachowania groteskowe, postawy przerysowane. Zupełnie jakby wyszli spod pióra literata, który wiedzę o ludziach czerpie z beletrystyki, nie z życia.

Z trudem dotrwałem do końca, mając nadzieję, że pojawi się jakiś klucz do zrozumienia filmu. Nic takiego jednak nie miało miejsca i rozczarowany dokonałem dość błahej konstatacji: ludzie pielęgnujący swoją niedojrzałość i egocentryzm wychowują potomstwo obdarzone podobnymi cechami; w chwili próby los skazuje ich na samotność i umieranie w ciszy, bez szansy choćby na potrzymanie za rękę przez kogoś bliskiego; infantylne, pozbawione współczucia dzieci nie wynoszą zupełnie nic poza dawaniem sobie przyzwolenia do ranienia innych. I tyle. Nic więcej w tym filmie nie ma. Tylko czemu jest taki długi skoro wystarczyłaby 30-minutowa etiuda?Maciej Sulik edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 22:22

konto usunięte

Temat: 33 sceny z życia

Maciej Sulik:
Obejrzałem niedawno, więc dorzucę swoje trzy grosze.

Scenariuszowi brakowało konsultacji medycznej. Niby drobiazg, ale cały wątek z chorobą matki wychodzi naiwnie, łzawo i nieprawdziwie. Kobieta umiera na raka w jakimś gierkowskim szpitalu a przecież w dużych miastach (pamiętajmy, że Kraków do takowych należy zaliczać) funkcjonują hospicja stacjonarne oraz domowa opieka paliatywna. Do takich placówek chory trafia po zakończeniu leczenia przyczynowego na onkologii. Dobrze ustawiony pod kątem kontroli bólu i innych objawów choroby pacjent wraca do domu, aby być na bieżąco pod okiem pielęgniarki lub lekarza z hospicjum domowego. I z rodziną.

Nie pojawił się w filmie motyw rozmowy męża / córek z lekarzem lub pielęgniarką, wyjaśniającymi istotę choroby, możliwe objawy i przebieg czy wreszcie scenariusz umierania. Taka rozmowa daje po czerepie i stawia w konfrontacji z twardymi faktami. Mąż i córki przed faktami i odpowiedzialnością uciekają przez całe życie, w krytycznych momentach odgrywając szopkę z oszukiwaniem umierającej.

Nie pojawił się filmie choćby rys tego, czego doświadcza chory po diagnozie i rozpoczęciu leczenia: wyparcie lub wola walki, bunt, poczucie beznadziei, wreszcie - o ile starczyłoby czasu - pogodzenie się z losem i bliskimi. Bliskich dotknęły pewne niedogodności w związku z posiadaniem w kręgu ciężko chorej, ale zabrakło choćby jednej sceny z próbą karmienia matki - chory z nowotworem cierpi na wyniszczenie i jadłowstręt, zaś rodziny poświęcają bardzo wiele energii na prowadzenie głupiej i niepotrzebnej wojny nad talerzem. Chcą pomóc choremu czy sobie?

Bohaterowie tego filmu są zwyczajnie sztuczni, ich afekty dziwaczne, zachowania groteskowe, postawy przerysowane. Zupełnie jakby wyszli spod pióra literata, który wiedzę o ludziach czerpie z beletrystyki, nie z życia.

Z trudem dotrwałem do końca, mając nadzieję, że pojawi się jakiś klucz do zrozumienia filmu. Nic takiego jednak nie miało miejsca i rozczarowany dokonałem dość błahej konstatacji: ludzie pielęgnujący swoją niedojrzałość i egocentryzm wychowują potomstwo obdarzone podobnymi cechami; w chwili próby los skazuje ich na samotność i umieranie w ciszy, bez szansy choćby na potrzymanie za rękę przez kogoś bliskiego; infantylne, pozbawione współczucia dzieci nie wynoszą zupełnie nic poza dawaniem sobie przyzwolenia do ranienia innych. I tyle. Nic więcej w tym filmie nie ma. Tylko czemu jest taki długi skoro wystarczyłaby 30-minutowa etiuda?Maciej Sulik edytował(a) ten post dnia 13.08.10 o godzinie 22:22

33 sceny do dobry pomysł na film. Tyle, że brak jest w nim dobrego scenariusza:)
Magdalena G.

Magdalena G. Gdziekolwiek
pojedziesz- tam
będziesz:)

Temat: 33 sceny z życia

Jeden z najbardziej przygnębiających filmów, jakie widziałam.

Następna dyskusja:

Najlepsze sceny milosne :)




Wyślij zaproszenie do