Temat: Komiks o Chopinie
Artur Marcin Laskowski:
Marcin Południkiewicz:
W moim i tak bardzo rzadkie choć spotykam różnych ludzi, z różnych środowisk.
Poza tym to, że coś jest obecne nie oznacza, że warte propagowania.
Czy użycie jest równoznaczne z propagowaniem?
Użycie prywatnie a seria komiksów..
Tak, taka skala to propagowanie.
Komiks pozbawiony tekstu często (choć nie zawsze) traci swoje znaczenie,
a wpisywanie czego się chce pozwala nadać zupełnie inny sens.
Zatem podmieniliby parę słów i każdy byłby zadowolony.
:D
Zaś porównywanie komiksu do graffiti czy murali jest w większości wypadków nietrafione.
Od kiedy takie bazgroły nazywasz graffiti?
To jest Graffiti:
Nie rozśmieszaj mnie.
:D
Ee, niby jak i gdzie?
Pisałeś o filmach, gdzie klną.
Jadłem obiad, więc dopiero teraz mogę wyszukać i wstawić.
A co konkretnie tracisz?
Jako Polak.
Tracę tożsamość bo teraz Polaka będą utożsamiać z wulgarnym chamem, któremu słoma z butów wystaje a ja odstaję od takiego wizerunku?
Zatem jak się przyznam do Polski to będą mi przypisywać łatkę "braku kultury" a jak się nie przyznam to nie będą mieli mnie za Polaka.
Za Rosjanina też nie, bo ci ponoć piją.
Taki nie wiadomo skąd mówiący w języku słowiańskim.
Ale nie zawsze i nie wszędzie.
Czy na gali rozdania Oskarów klną?
Nie wiem, nie widziałem żadnej.
A ja widziałem wywiad z ludźmi przed rozdaniem.
W tle nie padło ani jedno przekleństwo.
Ciekawe czemu skoro to taki powód do dumy.
Nigdzie tak nie napisałem. To po prostu wąski wycinek naszej rzeczywistości i tyle.
Nie warty moim zdaniem tego by go mieszać z pojęciem kultury.
To, że Ty nie używasz przekleństw czy wulgaryzmów, nie oznacza przecież że ich nie znasz, czy nie są elementem języka.
Co nie oznacza, że mojego i wielu innych Polaków.
Języka rynsztokowego?
Nie utożsamiałbym tego elementu z kulturą danego narodu.
Wystarczy chociaż prześledzić historię takich słów jak kutas czy kiepski.
Dla mnie to co innego.
Mylisz wulgaryzmy ze znaczeniem(tak, obecnie kutas to wulgaryzm) z wulgaryzmami bez znaczenia.
O ile słowo "kutas" można do czegoś odnieść w rozmowie o tyle przekleństwa jak dla mnie nic nie wnoszą.
Tu by się przydał głos jakiegoś lingwisty, niemniej nie wydaje mi się, że przekleństwa nic nie wnoszą. Zwykle stoi za nimi chociażby ładunek emocjonalny.
Ładunek emocjonalny można wyrazić w tonie.
Aby krzyknąć nie trzeba jeszcze dodatkowo podkreślać np. swojej wściekłości.
Chyba nawet tępy człowiek by pojął emocje w tym wypadku.
Hmm, 73 a nie 70 stron.
Tak, wiem. 70 stron mają same komiksy, bez okładki i stron tytułowych.
Nie można by chociaż ten komiks zrobić pro forma?
ps. spojrzałem na etymologię
Ciężko przypisać jakiemuś krajowi bo Rosjanie też są Słowianami.
Więc wcale nie musi być to typowo polskie.
Wiele przekleństw ma początek wśród ludu, który wtedy jak wiemy z arystokracją chyba nie miał zbyt wiele wspólnego.
Stąd ludzi używających tego języka można spokojnie posądzić o wystającą słomę z butów.
Na szczęście obecnie dość wielu ludzi ze wsi miewa większą kulturę niż np. pewna pani na GL co się chwali pochodzeniem arystokratycznym.
Niemniej przekleństwa pochodzą z czasów, gdy lud zbyt kulturalny to nie był.
I raczej pochodzą ze wsi niż miasta.
Zatem nie mogą być szufladą na cały kraj.
Bo w nim żyją różni ludzie i to jedno na pewno ich nie łączy.
ps. 15 strona też Wiśnia w radio.
W kółko to na pewno nie słuchamy tego.
A ja tym bardziej.
Czy autorzy nie znają innego utworu muzycznego?
Aż tak ubogiego rynku to nie mamy.
:D
Dopiero na 17 stronie widać coś więcej.
:)
Na 20 stronie wypominają chyba Niemcom czasy hitlerowskie.
Marcin Południkiewicz edytował(a) ten post dnia 25.02.11 o godzinie 13:06