Temat: W trakcie czytania jakiej książki jesteście?
"Regulamin tłoczni win" J.Irvinga. Czytałem to 10 lat temu, teraz odświeżam. Zaletą jest to, że czyta się bardzo sprawnie (i po odfiltrowaniu natrętnej ideologii, o której za chwilę) - dość przyjemnie, nie można odmówić autorowi (i tłumaczowi) talentu porządnej narracji. Natomiast treść... O matko jedyna - ta ksiązka to jeden wielki proaborcyjny manifest, z elementami ideologii niemalże marksistowskiej. Głowny bohater, sierota, uprawia seks z prawie-że-żoną swojego najlepszego przyjaciela (gdy ten zaginął w boju w czasie wojny), ma z nią dziecko (któremu wmawiają, ze jest adoptowane), po tym jak ów przyjaciel wraca z wojny spraliżowany i na wózku tworzą wspólnie quasi-komunę. Drugi głowny bohoater to lekarz wykonujący nielegalne aborcje - przez jakies 20 % ksiązki facet znajduje setkę usprawiedliwień dla tego typu zabiegów. Aaa, pielegniarka która przyznaje się, ze jest socjalistką i także zwolenniczką aborcji, zyskuje od razu (z tegoż własnie powodu) sympatię pary bohaterów; rada nadzorcza sierocińca, próbująca się pozbyć lekarza-aborcjonisty, to podli zrzędliwi ludzi, złośliwi i knujący wieczny spisek - naturalnie, jakżeby inaczej - prawicowcy. Oglądanie w TV komisji McCarthy'ego służy pewnemu typowi do edukacji pewnego młodego człowieka, że "ojczyzna jest cały czas zagrożona przez prawicowych szaleńców". Itd itp, można bez końca - nie wiem co kierowało Irvingiem gdy pisał tę książkę, ale nie dawajcie jej do czytania własnym dorastającym dzieciom. Forma na dużu plus, treść, co bardziej konserwatywnie nastawione do świata osoby, moze przyprawić o lekki rozstrój nerwowy.
Aaa, zapomniałbym - w książce jest sporo opisów niemal instruktażowych jak wykonać aborcję, opisy łyżeczkowania, dylematy lekarza o pulweryzacji płodu, opisy jaki odgłos wydaje łyżeczka do skrobanki uderzająca w sciankę macicy... A także opis sekcji martwego płodu. No comments.
Hubert S. edytował(a) ten post dnia 02.05.11 o godzinie 23:28