Temat: W trakcie czytania jakiej książki jesteście?
Jestem na ostatnich stronach "Zazdrośnika" Andrzeja Klawittera.
Nienawidzę książek beletrystycznych napisanych przez współczesnych polskich pisarzy. To dla mnie w 9/10 przypadków miernoty piszące gnioty.
Czytałam tylko jedną książkę polskiego pisarza, z gatunku literatury popularnej, która wg. mnie zasługuje na uznanie. To "Dom na wyrębach" S. Dardy.
Od czasu do czasu wypożyczam sobie jakąś polską powieść, żeby zobaczyć, czy może się myliłam dotychczas i jednak polska literatura popularna ma się całkiem dobrze. No i niestety- zawsze się rozczarowuję.
Takim rozczarowaniem okazał się "Zazdrośnik" Klawittera. To autor mający już jakiś dorobek, zatem nie można miernoty tej powieści zrzucić na karb świeżości pisarskiej.
Krótkie streszczenie: młody elektronik poznaje śliczną nauczycielkę, pobierają się i mąż powoli wpada w obłęd zazdrości, doprowadzając do szeregu tragicznych zdarzeń.
Co jej zarzucam?:
1. Język, jakim jest napisana.
Potoczny to mało powiedziane... Pełno w nim wyrażeń dla mnie niezrozumiałych lub fatalnych pod względem stylistycznym.
Np. Głowny bohater mówi do żony:
-Ona się gawroni Ciebie.
Takich zwrotów jest mnóstwo
2. Zbyt drobiazgowe opisy scen.
Drobiazgowe opisy powinny czemuś służyć, mieć jakiekolwiek znaczenie. Tutaj nie mają.
Np.: główny bohater idzie do sklepu. Opisywane jest drobiazgowo, co kupił, jakie to były rzeczy, czy był z nich zadowolony- nawet jeśli chodzi o bułki w spożywczym. Nie miało to żadnego sensu i niepotrzebnie wydłużyło książkę.
3. Motywy postępowania głównych bohaterów
Całkowicie niespójne, niecharakterystyczne, niezrozumiałe dla mnie. Raz główny bohater był miłym i uprzejmym człowiekiem, za chwilę postępował całkowicie gwałtownie i nieracjonalnie, zupełnie, jak nie on.
Co w niej zaliczyłabym na plus?
Dla mnie ta książka miała posmak filmów z Borewiczem- dawnej Polski, takiej bezproblemowej, słonecznej, odległej. Gdy ją czytałam, miałam takie wrażenie, jakbym szła chodnikiem i widziała ludzi w oświetlonych oknach- rozmawiających, poruszających się, żyjących. Zawsze wtedy myślę, ze tym ludziom żyje się lepiej -są na pewno szczęśliwi i zadowoleni z życia. To oczywiście naiwne, ale takie kojące.
Takie samo uczucie miałam gdy czytałam tę książkę, i to jej jedyny plus.