Diana Pogodna wolny zawód
Temat: Niecenzuralne zabawy panienek Iwaszkiewiczówien ...
"Wspominają wydarzenia sprzed 70 lat z taką pasją, jakby działy się dwa miesiące temu. Obie mówią właściwie jednocześnie. Niby o tym samym, ale każda o czym innym. Gdy babcia Marysia wymienia kolejne triki pana Anonima: 'Prawdziwa inteligencja, czyli stucna głupota, Piwowarczyk, mój późniejszy szwagier - Winogrzejczyk', a Teresa nadal nuci: 'Pili sobie wodę z kwasem, wodę z kwasem', zaczynam się gubić. - Kto to był, kto to byli ci wszyscy ludzie? - krzyczę. - No przecież wymyśleni. - A ten wujek? - nie daję za wygraną. - Też wymyślony - odpowiada mi Teresa.Wiem, że w czasie okupacji przewijały się przez Stawisko setki osób. Na cienką, ale podawaną na wytwornej biało-niebieskiej porcelanie kaszę przyjeżdżali z Warszawy Baczyński i Miłosz. Po Powstaniu na Stawisku schronienie znalazło wielu uciekinierów z płonącej stolicy. Słyszałam, że w gabinecie dziadka (o Iwaszkiewiczach mówię dziadkowie, co przejęłam chyba od ojca, żeby zastąpić własne, infantylne określanie ich 'pra') pod biurkiem zamieszkał Andrzejewski z żoną i dzieckiem.
No wiesz, wymyślałyśmy to wszystko, wypisywałyśmy jakieś absurdalne bajeczki, taki surrealistyczny humor, i w końcu przeczytałyśmy w czasie okupacji 'Ferdydurke'. Byłyśmy olśnione, że ktoś już wcześniej coś takiego samego zrobił. - Marysiu, nie przesadzaj - gasi ją Teresa. - No, ale w każdym razie humor Gombrowicza to był dla nas strzał w dziesiątkę. Potem, po wojnie, ojciec, kiedy był w Argentynie na kongresie pokoju, spotkał Gombrowicza i wszystko mu opowiedział. I Gombrowicz napisał list do ferdydurkistek."
Wiecej:
http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,96856,630...