Iwona
C.
pedagog, wychowawca
świetlicy,
oligofrenopedagog
Temat: MARINA
Ida K.:A mnie to fascynowało w tej książce, spokój bohaterów działał kojąco i na mnie. Na co dzień spotykamy różne przeciwności i w każdej sytuacji najlepiej zachować zdrowy dystans z nutą ciekawości.:)
Anna M.:
Odświeżę trochę wątek, bo wyczekałam się na "Marinę" i właśnie połknęłam. Dochodzę do wniosku, że chyba bardziej z wewnętrznego nakazu obowiązku (który pojawił się po przeczytaniu "Cienia wiatru") niż z faktycznej niemożności doczekania się końca. Jednym słowem- rozczarowałam się mocno. Jak przypomnę sobie "CW" to przechodzą mnie dreszcze i od razu wpadam w mroczny, tajemniczy klimat Barcelony. Tymczasem "Marina" nie wywarła na mnie żadnego wrażenia. Powiedziałabym, że w pewnych aspektach dość przewidywalna była. Zdecydowanie zbyt nierealna. Udziwniona do przesady. Porównywalna z poprzednimi (a właściwie, biorąc pod uwagę kolejność, to następnymi) tylko w tym, że szybko się ją czyta. Szkoda...
Ha! I ja mam takie samo zdanie.
"Cień wiatru" podobał mi się bardzo. "Gra anioła" też, ale ciut mniej.
"Marina". Cóż. Można przeczytać. Ale nie trzeba. Czegoś mi w niej zabrakło.
Relacje między bohaterami wydają mi się jakieś nieautentyczne.
A ich działania jakby zaprzeczały grozie, z którą mają do czynienia. Stykają się z czymś, co każdego normalnego człowieka przyprawiłoby o traumę do końca życia i nieustannie pchają się w tę samą grozę, byle tylko rozwiązać zagadkę (po co? bo lubią rozwiązywać zagadki? przecież nie mają żadnej innej motywacji!...). Dla mnie to było skrajnie nieautentyczne i dlatego źle się to czytało.