konto usunięte

Temat: John Irving

Mam pytanie do wszystkich, którzy czytali cokolwiek tego autora: co o nim sądzicie?

Sam mam cholernie mieszane uczucia...

Woland

konto usunięte

Temat: John Irving

Do tej pory czytałem dwie książki Irvinga i obydwie bardzo mi się podobały. Były to mianowicie "Świat według Garpa" i "Regulamin tłoczni win". W obu przypadkach cenię sobie życiowe odniesienia w jego książkach. Dodam jeszcze, że po lekturze "Świata..." samemu tkneło mnie na pisarstwo i spłodziłem kilka opowiadań.
Nie wykluczam w najbliższym czasie sięgnąć ręką po książki autorów na I w bibliotece. Chętnie obejrzał bym ten ekranizację "Regulaminu..."

pozdrawiam,

Piotr Misiurek
Marzenie
Kamila W.

Kamila W. starszy specjalista
d/s analizy ryzyka,
Bieszczadzki Oddz...

Temat: John Irving

Piotr Misiurek:
Do tej pory czytałem dwie książki Irvinga i obydwie bardzo mi się podobały. Były to mianowicie "Świat według Garpa" i "Regulamin tłoczni win". W obu przypadkach cenię sobie życiowe odniesienia w jego książkach. Dodam jeszcze, że po lekturze "Świata..." samemu tkneło mnie na pisarstwo i spłodziłem kilka opowiadań.
Nie wykluczam w najbliższym czasie sięgnąć ręką po książki autorów na I w bibliotece. Chętnie obejrzał bym ten ekranizację "Regulaminu..."

pozdrawiam,

Piotr Misiurek
Marzenie
Ekranizację "Regulaminu" widziałam ("Wbrew regułom")i nie polecam. Rozczarowałam się. Myślę, że Irvinga ciężko zekranizować. Główne wątki jego powieści uzupełnia masa detali, wszystko składa się na niepowtarzalną całość. Żaden film tego nie pomieści.

konto usunięte

Temat: John Irving

Sięgnęłam po "Małżeństwo wagi półśredniej" Irvinga kilka tygodni temu, ale nie jestem zachwycona. Może ze względu na mylący opis książki w notce wydawcy (a przy okazji zawarcie w niej wszystkich najlepszych fragmentów; prawie jak w trailerach filmów, kiedy to okazuje się, że zapowiedź była dużo ciekawsza od samego obrazu).
W każdym bądź razie wydaje mi się, że ta konkretna powieść może i była prowokująca, ale w latach 70', tuż po pierwszym wydaniu...

konto usunięte

Temat: John Irving

Brnę właśnie przez "Jednoroczną wdowę". To, co mogę stwierdzić na 100% to:

- facet na siłę niemal pisze o seksie i o odniesieniach seksualno-erotyczno-prostytucyjnych w prawie każdej sytuacji w życiu. Niezależnie od wieku bohaterów. Szczególnie upodobał sobie opisywanie lub chociaż wspominanie o dewiacjach seksualnych. Wychodzi całkiem sympatycznie, ale przez pierwszych 100 stron. Potem zaczyna się robić jakby trochę maniakalne.

- cholerne zamiłowanie do nawiasów, których używa tak często, że osobiście uważam to za spory błąd interpunkcyjny. Mam nadzieję, że to wina tłumacza, choć wątpię.

- czyta się ciekawie, choć mozolnie. Sytuacje i postacie pozostają w pamięci, ale po przeczytaniu rozdziału nie zaczynam następnego, tylko idę po herbatę w ramach przerwy. Nie jest to przerwa na przemyślenie treści, która jest w gruncie rzeczy dość płytka

- międli nieco czasami temat, ale to pewnie po to, by zadowolić wydawcę...

Woland
Irena Zuzanna L.

Irena Zuzanna L. Specjalista ds
zakupów

Temat: John Irving

Wiesz, ja miałam podobne odczucia po "Hotelu New Hampshire". Stwierdziłam, ze ten facet bzikuje na punkcie seksu, moze ma jakiś problem?
Pierwszą książką jaką czytałam tego autora był "Regulamin tłoczni win" i to mi się podobało, choć nie wiem czy w ogóle Irvinga można zaliczyć do dobrej literatury. Ot zwykła proza literacka - dobra dla każdego odbiorcy.

konto usunięte

Temat: John Irving

A ja go bardzo lubię, choć nie czytałam wiele - "Świat wg Garpa" i jakieś opowiadania, bardzo podobała mi się też ekranizacja "Hotelu New Hampshire".
Inklinacje seksualne ani mnie nie rażą, ani nie wyciągam z nich daleko idących wniosków.

W Irvingu podoba mi się to, że burzy taki porządek świata, jaki wydaje nam się "najoczywistszy". Pokazuje, że życie może nas zaskoczyć bardziej, niż potrafimy to sobie wyobrazić.
Irena Zuzanna L.

Irena Zuzanna L. Specjalista ds
zakupów

Temat: John Irving

Ja nie mówię, że nie lubię Irvinga. Pierwsza powieść jaką czytałam tego autora ("Regulamin tłoczni win") bardzo mnie zafascynowała. I choc poruszył tam takie kontrowersyjne kwestie jak zdrada, homoseksualizm, kazirodztwo - sprawy te mało rzucały się w oczy, gdyż w ksiażce chodziło o coś innego. Potem obejrzałam "Hotel New Hampshire" i film też mi się spodobał (jak równiez ekranizacja "Świata według Garpa"). Ale po przeczytaniu książki zawiodłam sie na tym pisarzu. Tam jest tak jak pisał Błażej: "facet na siłę niemal pisze o seksie i o odniesieniach seksualno-erotyczno-prostytucyjnych w prawie każdej sytuacji w życiu. Niezależnie od wieku bohaterów. ...zaczyna się robić jakby trochę maniakalne" Wdg mnie autor przesadza.
Napisałam też, że zastanawiam się, czy Irvinga mozna zaliczyc do dobrej literatury - wdg mnie jego powieści są dla każdego, nawet dla tych, którzy niewiele czytaja. Po prostu są takie "dla zabicia czasu".

konto usunięte

Temat: John Irving

No akurat "jego powieści są dla każdego, nawet dla tych, którzy niewiele czytają" to niekoniecznie definicja literatury niedobrej.

Wręcz przeciwnie - dla mnie to definicja dobrej literatury. Takiej, która spodoba się i człowiekowi, który nie miał w życiu wiele do czynienia z książką, i czytelnikowi wyrobionemu, który - być może - znajdzie w takiej lekturze więcej niż ten pierwszy, bo jest bardziej wrażliwy na kod literacki i odniesienia do innych utworów.

Nie rozumiem, dlaczego "dobrą" ma być tylko literatura erudycyjna, trudna, skomplikowana formalnie, słowem "nie dla każdego".
Co mi po takiej "dobrej literaturze", skoro nie da się jej czytać bez zmuszenia się do tego.

Matko, przez całe swoje życie nie nawrzucałam tylu cudzysłowów na raz :DKarolina Ida K. edytował(a) ten post dnia 17.02.08 o godzinie 12:14

konto usunięte

Temat: John Irving

Mianem dobrej literatury określiłbym raczej tą, która ma naprawdę coś do przekazania.
U Irvinga mam historyjkę, kilka wtrętów odpisarskich typu "pisarstwo autobiograficzne jest be" i masę niczemu nie służącego seksu, a właśnie dotarłem do równie niepotrzebnej sceny morderstwa. Tak naprawdę nawet, jakbym chciał, to ciężko mi doszukać się w "Jednorocznej wdowie" jakiejkolwiek głębszej myśli.

Najlepsze zaś są opisy na tyle książki.

"Życie Warszawy": "To erupcja pisarskiej sprawności oraz hymn na cześć człowieka i jego życia. To także piękna historia o miłości." - pięknej miłości nie widzę od 450 stron. Recenzent z całą pewnością pomylił też erupcję z erekcją, bo tej drugiej jest zdecydowanie dostatek. Jeśli hymn na cześć życia człowieka = telenowela, to się zgodzę.

"USA Today": "Irving należy do tych nielicznych pisarzy, którzy potrafią stworzyć powieść o cierpieniu i wypełnić ją rubasznym humorem przesiąkniętym ironią" - ani ironii ani żadnej rubaszności nie uświadczyłem. Uśmiechnąłem się może ze trzy razy, a ponurakiem nie jestem. Cierpienie jest u jednej postaci w pierwszej z trzech części. Lekką nadinterpretacją jest więc stwierdzenie "powieść o cierpieniu".

"New York Times": "Najbardziej zajmująca, pełna napięcia powieść Irvinga od czasu "Świata według Garpa" " - Jeszcze 150 stron i skończę. Nigdy jeszcze przez nic tak długo nie brnąłem. Rzeczywiście zajmująca i pełna napięcia. W takim razie nie chcę widzieć na oczy twórczości pomiędzy "Wdową" a "Garpem".

Pozdrawiam,
Woland
Irena Zuzanna L.

Irena Zuzanna L. Specjalista ds
zakupów

Temat: John Irving

Tak samo jest z "Hotelem New Hampshire".
I zgodzę się, że dobra literatura to ta, która ma coś do przekazania i pozostaje wiecznie "żywa".

konto usunięte

Temat: John Irving

Ha, a ja się z Wami, moi mili nie zgodzę…
Dla mnie Irving to jeden z lepszych współczesnych pisarzy.
Jak rzadko kto potrafi pisać o ludzkich pokręconych losach…
To prawda jest bardzo wyrazisty i nie każdemu musi to odpowiadać…

Jeżeli kogoś nie bawią skomplikowane historie, a szczegóły z dziedziny seksu czy dziwne książkowe wątki budzą sprzeciw niech odłoży książkę.
Dla mnie sceny z Irvinga napisane są świetnie,przyznam nie zawsze są smaczne i miłe, ale czytając je czytelnik ma wrażenie że stoi obok bohaterów, bycia koło nich w tych najbardziej intymnych, groźnych czy nieprzyjemnych momentach …
Może właśnie dlatego ta nie zawsze miła dosłowność budzi taki sprzeciw.
Dla mnie bohaterowie Irvinga są cudownie niedoskonali, a jego poczucie humoru cudownie gorzkie.
A i dużym błędem jest moim zdaniem mylenie dobrej literatury z wybitną. Irvingowa jest dobra, bez dwóch zdań!

konto usunięte

Temat: John Irving

Ani sceny, ani dosłowność w żaden sposób mi nie przeszkadzają. Podobnie sceny seksu i wszelakich jego dewiacji. Przeszkadza mi natomiast fakt wypychania powieści na siłę, wciskanie nic nie wnoszących do fabuły komentarzy okołoseksualnych wszędzie, gdzie się tylko da. To, co Irving przekazuje rozwlekle na 600 stronach, inni potrafią przekazać w 200 - znacznie mocniej, ciekawiej i skuteczniej. Posądzanie Irvinga o wyrazistość to jak posądzanie wiewiórki o bycie krwiożerczą bestią.

Postacie są owszem, nienajgorsze. Opierają się wprawdzie raptem na 3-4 cechach, lecz są to cechy dobrze dobrane i pewna schematyczność bohaterów wychodzi jego pisaniu na dobre.

Poczucia humoru natomiast nie uświadczyłem. Z całych 600 stron "Jednorocznej wdowy" zabawne było dokładnie jedno zdanie: "Dziwne miejsce na fontannę" wypowiedziane przez bohaterkę zaglądającą do toalety, do której wcześniej inny bohater wyrzucił garść drobniaków.

Woland

Temat: John Irving

Karolina Ida K.:
No akurat "jego powieści są dla każdego, nawet dla tych, którzy niewiele czytają" to niekoniecznie definicja literatury niedobrej.

Wręcz przeciwnie - dla mnie to definicja dobrej literatury. Takiej, która spodoba się i człowiekowi, który nie miał w życiu wiele do czynienia z książką, i czytelnikowi wyrobionemu, który - być może - znajdzie w takiej lekturze więcej niż ten pierwszy, bo jest bardziej wrażliwy na kod literacki i odniesienia do innych utworów.
Pani Karolino, chyle czola... Dla mnie Irving to dobre pioro, autoironia, dystans, poczucie humoru. I swiat przedstawiony faktycznie zaskakujacy. I ta doslownosc i jej brak zarazem...

A Pan Blazej napisal:
Mianem dobrej literatury określiłbym raczej tą, która ma naprawdę > coś do przekazania.
I wlasnie moim zdaniem ma. I to bez nahalnego moralizowania.
U Irvinga mam historyjkę, kilka wtrętów odpisarskich typu
"pisarstwo autobiograficzne jest be" i masę niczemu nie służącego
seksu...
A seks musi zawsze czemus sluzyc? Moze to kod do odszyfrowania osobowosci postaci? Miller tez ocieka seksem.

"Życie Warszawy": "To erupcja pisarskiej sprawności oraz hymn na > cześć człowieka i jego życia. To także piękna historia o
miłości."
Zgadza sie! :)
"USA Today": "Irving należy do tych nielicznych pisarzy, którzy
potrafią stworzyć powieść o cierpieniu i wypełnić ją rubasznym
humorem przesiąkniętym ironią"
Dokladnie! :) Kazda prawie strona we 'Wdowie' jest pelna cierpienia po utracie najblizszych... cierpienia i samotnosci...

A tak poza tym, to czytalam prawie wszystko tego autora i najciezej mi bylo przebrnac przez "Modlitwe za Owena". I dopiero jak moj brat stwierdzil, ze to jest najlepsza ksiazka Irvinga stwierdzilam, ze moze musze do niej dojrzec literacko... Czytali Panstwo te powiesc?

Temat: John Irving

Irving jest swietny i super potrafi zlosliwie opisywac narracyjnie swiat.

konto usunięte

Temat: John Irving

Ja przeczytałam chyba wszystko Irvinga-uwielbiam go, jego humor, sposób widzenia świata, pokręcone postacie bohaterów...Nie jest dla mnie za trudny ani zbyt skomplikowany-natomiast faktem jest, że trzeba się nad nim skupić-no, ale w końcu jest to literatura z najwyższej półki, i jako taka swoje wymagania ma:)
Dariusz Kazimierczak

Dariusz Kazimierczak Właściciel,
Kancelaria Prawna
Dariusz Kazimierczak
- Radc...

Temat: John Irving

Pani Małgorzatka Dryl napisała wszystko. Na tym dyskusja w zasadzie mogłaby się zakończyć :) Pozdrawiam wszystkich.
Dariusz Kazimierczak

Dariusz Kazimierczak Właściciel,
Kancelaria Prawna
Dariusz Kazimierczak
- Radc...

Temat: John Irving

A tak by the way, ma Pani świetne nazwisko jak dla nauczycielki :-)

konto usunięte

Temat: John Irving

Przeczytalam wszystko co John Irving napisal. Uwielbiam jego ksiazki. to moj ulubiony autor.
Najpiekniejsza ksiazka jaka kiedykolwiek przeczytalam to "Modlitwa za Owena". pelna i smiechu i lez. rewelacja.Magdalena Biskup edytował(a) ten post dnia 23.06.08 o godzinie 08:54

Temat: John Irving

Ja swoja przygodę z Johnem Irvingiem zaczęłam "Jednoroczna wdową". niekoniecznie dobry wybor na pierwszą książke tego autora. Całe szczęście zaraz potem byl "Hotel New Hampshire" i... zakochałam sie w tej książce i w autorze. Pamiętam swoj żal, kiedy skończyłam ja czytać. Potem oczywiście sięgnęlam po resztę książek Irvinga. Sa takie, które uwielbiam i takie, przez które z trudnem brnęłam (np. "Uwolnic niedźwiedzie").
Lubie jego styl pisania, poczucie humoru i fakt, że pomimo wielości wątków, czytelnik nie jest znudzony. Przynajmniej ja nie jestem. :-)
Poelcam Irvinga gorąco. Chociaż... do niego trzeba dorosnąć. (Miałam dwa podejścia, dopiero drugie trafione). :-)))

Następna dyskusja:

Nowy John Irving- "Aleja ta...




Wyślij zaproszenie do