Katarzyna M.

Katarzyna M. Specjalista ds.
Postępowań
Uchodźczych, Urząd
do Spraw Cu...

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Dla chętnych do poczytania:
http://www.imdb.com/user/ur5282728/boards/profile/?uc=...
Tomasz Gordon

Tomasz Gordon Trener Biznesu I
Coach I Wykładowca
Akademicki

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

W zasadzie większość filmów Lyncha jest intertekstualna (nawiązuje w nich do swoich lub filmów innych twórców), podobnie jest w „IE” (pisałem o tym m.in. w wątku o "Dzikości serca" i "MD").

Mam jednak nadzieję, że nie jest to ostatni film Mistrza.

Gdyby Lynch, podobnie jak Ingmar Bergman, na wiele lat przed śmiercią, zarzucił reżyserię filmów kinowych byłaby to niepowetowana strata dla X Muzy.

Dziwne, jego córka miała kasę, żeby zrobić momentami nawet ciekawy film „Surveillance”, a Lynch „klepie” internetowe „etiudki” lub, na połę, amatorskie filmy pokroju „IE”.

Wybaczcie mi ten pełny żalu ton, ale oglądałem kilka dni temu po raz wtóry genialny „Blue Velvet” i tak cholernie zatęskniłem za nowym „starym Lynchem” :/Tomasz Gordon edytował(a) ten post dnia 04.01.09 o godzinie 21:42
Monika S.

Monika S. Student, UJ

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Katarzyna Magnussen:
Obejrzałam film jeszcze raz. Mam kilka przemyśleń:
1. Postać grana przez Karolinę Gruszkę i Nikki/Sue to ta sama osoba, przy czym Karolina jest prawdziwa, a Nikki/Sue jest wytworem jej wyobraźni/chorej psychiki.
2. Remake filmu, nad którym pracują Nikki i Devon (to chyba postać odgrywająca w wyobraźni Karoliny jej prawdziego kochanka) to tak naprawdę próba remake'u nieudanego życia Kaoliny: "filmu, którego nie dało się nagrać do końca, gdyż główni bohaterowie zginęli".
3. Wszystko dzieje się na krótko przed śmiercią Karoliny, albo jest to sen, albo wytwór jej chorej psychiki, obłędu.

Karolina miała męża, nie wiodło im się dobrze, żyli biednie. Zmuszona była się prostytuować. Tutaj mam wątpliwośc co do chronologii zdarzeń: jej mąż w pewnym momencie postanowił wyjechać z cyrkiem do Europy Wsch., być może wtedy właśnie, gdy została sama, nie miała innego wyjścia i pracowała jako prostytutka..? Później mąż wraca, w cyrku poznaje Fantoma, który porafi hipnotyzować ludzi (Nikki/Sue opowiadała to mężczyźnie w okularach, który moim zdaniem był chyba psychiatrą, do którego być może chodziła kiedyś Karolina). Tutaj jest to dla mnie niejasne, ale wiadomo na pewno, że kobieta, kóra była na komisariacie mówi, że zahipnotyzował ją męcżczyzna w barze, żeby kogoś zabiła. Nikki/Sue opowiada mężczyźnie w okularach, że przez Fantoma wywiązała się bójka w barze i wszyscy trafili do aresztu..Może wtedy ta kobieta też tam była i datego widzimy ją w areszcie..? Nie do końca rozumiem, jaki jest związek między naszą główną bohaterką a Fantomem - wszystko wskazuje na to, że mają oni romans, może wcześniej mieli inny układ - on był jej klientem a później przerodziło się to w romans? Na pewno Karolina zachodzi z kochankiem w ciążę, mówi o tym mężowi, ale ten się nie cieszy, gdyż okazuje się, że on nie może mieć dzieci. Wpada w szał, bije ją. Na sesji u psychiatry Nikki/Sue opowiada o mężczyźnie, który dowiedział się o tym, że wiodła ona podwójne życie, wpadł w obłęd, zaatakował ją łomem i mówił, że to z miłości..Hmm to chyba chodzi o męża. Co tu się stało? Ktoś zamordował męża, bo w jednej scenie widzimy go lężąceo na podłodze, a naokoło krew. Czy była to Karolina..? Poza tym, sprawa ciąży. Wydaje mi się, że Karolina dokonała aborcji. Ten śrubokręt wbijany w brzuch, scena pikniku kiedy mąż oblewa się ketchupem po brzchu, a Nikki/Sue patrzy z przerażeniem.. Potem co prawda Nkki/Sue opowiada u psychiatry, że miała syna, ale zmarł. Jednak chyba nie wyklucza to tezy z aborcją.
Prawdopodobnie kiedy kochanek dowiaduje się, że jest ona w ciąży zrywa z nią. Czy jest to Fantom, który spotyka się z nią w pokoju hotelowym i zaczyna ją bić, krzycząc, że jest podstępna...?
A propos sceny z "Locomotion", to zgadzam się z napisanym powyżej. To jest oczywiste. Nikki/Sue siedzi załamana, rozmyśla (+ głosy prostytutek), że ją zostawił, nie udało się, wtedy rozumie że to koniec, ale głosy podpowiadają, że "z takimi cyckami" znajdzie innego. I tu mamy "Locomotion":)
Karolina popada w obłęd, wszystkie przeżycia są zbyt ciężkie dla niej i w pewien sposób psychika, żeby się przed tym ciężarem obronić kreuje postać Nikki/Sue (może to sen?): bardziej niewinnej, pięknej, bogatej, sławnej (może to jakieś jej byłe marzenia), która ma grać w remake'u, czyli daje sobie w wyobraźni jeszcze jedną szansę.. Życie Karoliny było pewnym scenariuszem, ale nie udało się - główni bohaterowie zginęli, a teraz mamy drugą szansę- psychika Karoliny "kręci" więc swoją własną wersję jej życia: "remake". Wszystko w remake'u idzie dobrze, jednak gdy Nikki/Sue angażuje się w romans z Devonem/Billim, a mąż się o wszystkim dowiaduje coś złego zaczyna się dziać, rzeczy wymykają się spod kontroli...Nikki/Sue zaczyna jednak przypominać sobie mroczne zdarzenia z własnego życia (= życia Karoliny, której psychika wyparła to z pamięci), wszystko przeżywa ona jeszcze raz..Stąd brak chronologii, wspomniena są porozrzucane, czasem są to jakieś omamy (w końcu to psychika kogoś kto wpadł w obłęd), dialogi z filmu, w którym grają Nikki i Devon wydają się być dialogami z życia Karoliny, które do niej w ten sposób frgmentarycznie wracają.
Za dużo mam wątpliwości i pytań, kto jest kim i kto tutaj kogo zabił, ale wydaje mi się, że ostatecznie psychika Kaoliny "pojmuje", że Nikki/Sue to ona sama (tutaj scena ich spotkania i pocałunku), Karolina umiera, na koniec znajduje się we własnym domu (niebie..?), gdzie spotyka też nieżyjących już męża i syna..
A tak w ogóle, nie wydaje wam się, że historia opowiadana pod koniec przez bezdomną azjatkę przy umieraącej Nikki/Sue o swojej znajomej (Niko), która była prostytutką, "przedziurawiła sobie vaginę aż do jelit, do lekarza nie poszła, bo było za drogo i teraz zostało jej mało czasu", to być może historia naszej bohaterki? Może sama próbowała dokonać aborcji (ten śrubokręt..brr) i na skutek tego umiera..? Czy to może już za dużo??

Jeszcze jedno. Króliki to dom kochanka głównej bohaterki: na początku kobieta-królik mówi "kiedy mi powiesz, i tak się dowiem, to nie może dłużej trwać", mężczyzna-królik mówi "mam sekret". Potem mamy scenę, gdy Nikki/Sue wstaje w nocy z łóżka i po cichu przed mężem dzwoni do kochanka, wtedy widzimy króliki, u nich dzwoni telefon, mężczyzna-królik odbiera, ale milczy.


I co o tym myślicie......????


Rewelacyjnie to opisalas.Jestes wielka:) Mam bardzo podobne zdanie co do sensu filmu.

konto usunięte

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Tomasz Gordon:
„Inland Empire” niestety rozczarowuje. Ciekawy pomysł – przenikanie się filmowej rzeczywistości z wydarzeniami realnymi – spalił na panewce. Dłużyny, brak ekonomii montażu, żenująca offowość. Lynch zrobił duży krok wstecz. Wielka szkoda :/

Hohoho! Ostro jedziesz po Lynchu! Niestety, u niego nie ma rzeczy nieprzemyślanych, więc stwierdzenia o "braku ekonomii montażu" czy "żenującej offowości" są nietrafione. Może Ci się film nie podobać, ale o offowości (tak jak ją rozumiesz, sądząc po epitecie), ani o złym montażu nie może tu być mowy. W tym filmie wszystko jest takie, jakie ma być. A sam Lynch pewnie by się uśmiechnął na stwierdzenie "duży krok wstecz" :D
Tomasz Gordon

Tomasz Gordon Trener Biznesu I
Coach I Wykładowca
Akademicki

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Kajetana Fidler:
Tomasz Gordon:
„Inland Empire” niestety rozczarowuje. Ciekawy pomysł – przenikanie się filmowej rzeczywistości z wydarzeniami realnymi – spalił na panewce. Dłużyny, brak ekonomii montażu, żenująca offowość. Lynch zrobił duży krok wstecz. Wielka szkoda :/

Hohoho! Ostro jedziesz po Lynchu! Niestety, u niego nie ma rzeczy nieprzemyślanych, więc stwierdzenia o "braku ekonomii montażu" czy "żenującej offowości" są nietrafione. Może Ci się film nie podobać, ale o offowości (tak jak ją rozumiesz, sądząc po epitecie), ani o złym montażu nie może tu być mowy. W tym filmie wszystko jest takie, jakie ma być. A sam Lynch pewnie by się uśmiechnął na stwierdzenie "duży krok wstecz" :D

To nie "jazda", tylko rozgoryczenie.
Suzanna P.

Suzanna P. Trzymaj się sensu
rzeczy, a słowa się
znajdą

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

...Suzanna P. edytował(a) ten post dnia 22.01.12 o godzinie 00:31

konto usunięte

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Co do dłużyzn wymowna była reakcja widzów na premierze Inland Empire na Camerimage w Łodzi. Film ma kilka momentów w których wydaje się, że się kończy, tymczasem znów zaczyna się kolejna scena. Przy którymś z kolei takich momentów ludzie oglądajacy premierowy pokaz zaczęli już się śmiać. Po prostu przekroczono w tym filmie pewien próg między zagadkowością i metafizyką a po prostu śmiesznością, wynikającą z niemożliwości zrozumienia z niego czegokolwiek.
Magdalena Małagowska

Magdalena Małagowska Lektor języka
angielskiego

Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?

Co ma w sobie scena z królikami w krawatach? jest niesamowita...

Następna dyskusja:

inwestycja ale jaka???




Wyślij zaproszenie do