Marcin T. Inżynier, grafik
Temat: Inland Empire - ale o co chodzi?
Prawidłowa reakcja;) Jak byłem w kinie to mniej więcej w tych odstępach czasowych ludzie wychodzili z seansu :D A wracając do filmu, w końcu sprawiłem go sobie na DVD i jak obejrzę 10-ty raz, to może się dowiem, o co chodzi z tymi światłami. Fakt... Laura ma odpowiedni wyraz twarzy w tym filmie ;)Magdalena Piasecka:
Zaczęłam ogladać film 25 grudnia (świetna alternatywa na święta) po 30 min pomyslałam "Boże jaki ten film jest męczący" po 120 przestałam oglądać. Przespałam się z wszystkim co zobaczylam i nastepnego dnia zaciekawiona obejżałam ostatnie 54 min. Uwage skupiałam na głownej postaci i współproducentce Laurze Dern i w pół godzinnej dyskusji z osobami, które nie oglądały filmu, na pytanie o czym jest? odpowiedziałam, że o zatraceniu poczucia rzeczywistości przez bohaterkę-aktorkę, która w pewnym momencie nie wie czy gra czy żyje normalnym życiem, a może to zatracenie to tez był film o filmie. Sama już nie wiem. Zresztą sam tragiczny wyraz twarzy Laury powinien byc odpowiedzią na pytanie o czym jest film. Potraktowałam go jako interpretacje wiersza - tak bylo najprościej, i nie rozumiałam jednej rzeczy gry świtła na scenie z zającami. O co chodzi? :)