Temat: co się stało z teatrem????
"Co się stało z teatrem?" - pytacie.
Otóż, teatr wciąż żyje. I to w naprawdę rozmaitych formach! Poczynając od tych małych kół i "kółek" teatralnych, tworzonych przy szkołach (od podstawowych po średnie), uczelniach, czy domach kultury, poprzez teatr uliczny właśnie, a kończąc na tym klasycznie rozumianym, choć w dzisiejszym ujęciu może już nie do końca klasycznym ;)
I, mieszkając sobie w nie-Krakowie, w nie-Warszawie, ale w Bydgoszczy, jestem w stanie to "życie" teatru zaobserwować. Bo tu właśnie istnieją te koła i kółka. Tutaj działa grupa Teatrystów, czyli bydgoski teatr studencki, pragnący pokazać, że w zasadzie „teatr można zrobić wszędzie” (Łukasz Gajdzis). Tutaj wreszcie, pod charakterystycznym logo TPB (zob.
http://teatrpolski.pl), prężnie promuje się sztukę i wzbudza zainteresowanie odbiorcy, czego dowodem choćby zawsze zapełniona widownia podczas niektórych spektakli (vide np.: „Sprawa Dantona”). Bo tutaj rzeczywiście działa „teatr zaangażowany, komentujący na gorąco ważne kwestie społeczne” (miasta.gazeta.pl/Bydgoszcz), za co (między innymi!), otrzymał całkiem niedawno ;)Paszport „Polityki” Paweł Łysak, dyrektor bydgoskiego Teatru.
I to wszystko tylko z perspektywy „mojego” (od kilku lat) miasta. Miasta liczącego jakieś 387 tys. mieszkańców. A przecież w miejscach określanych mianem „centrów kultury” wcale nie wygląda to inaczej, prawda? W końcu nieprzypadkowo chyba prawie cudem udało mi się otrzymać dwa z kilku ostatnich biletów na „Ślub” wg Gogola w Teatrze im. Juliusza Słowackiego w Krakowie, a o „Królu Learze” Szekspira w Warszawie, przy spontanicznym zupełnie wyjeździe, mogłam sobie co najwyżej pomarzyć! I marzę tak sobie do tej pory (podobnie jak o „Fauście”), bo takie wyjazdy należy chyba jednak znacznie wcześniej zaplanować…
W każdym razie… Teatr trwa! Choć jego oblicze ciągle się zmienia... Co zresztą uważam za objaw jak najbardziej pozytywny!
A to, że ludzie mają coraz mniej czasu, by o teatrze na forum dyskutować, to już zupełnie inna kwestia...