Temat: Problem z radzeniem sobie z arogancja innych
Agata Rakfalska-Vallicelli:
Czyli - jeśli zmieniłabyś swój odbiór, sposób interpretacji sytuacji, np. nie w taki negatywny sposób, i nie taki skierowany tylko wobec ciebie, to być rozwiązała swój problem?
Tak, tak mysle. Wiem, ze problem lezy tylko posrednio w kims. Wiem, ze w kims, bo widze reakcje innych, bardziej zdecydowane, niz moje - tzn. otwarte konflikty. Wiem, ze we mnie, bo widze, ze niektorzy nie reaguja na to, co mnie doprowadza do bialej goraczki. Ten brak reakcji tez mnie wkurza - mysle sobie wtedy: czy jeden z drugim nie widzi, co sie tu dzieje? I ze to nie w porzadku.
Wiem, ze ludzie sa wrazliwi na rozne rzeczy i w roznym stopniu i zastanawiam sie dlaczego ja akurat na to i az tak.
A może szukają osób, które są słabsze właśnie w tym punkcie i wiedzą, że
jak będą aroganccy, to inni zaczną się złościć, wkurzać.
W taki sposób, osoba arogancka osiąga sukces - inni zachowują się tak, jak ona chce.
Chce, aby inni byli poddenerwowani i wkurzeni na cały świat.
To mozliwe.
Raj bedzie musial byc strasznie skomplikowanym urzadzeniem.:))) Mocno sie trzeba bedzie nameczyc, zeby kazdemu zapewnic wymarzony klimat kontaktow.:)))
Jeszcze 3 pytania:
1. czy wszyscy ludzie sie tak do Ciebie odnoszą, czy tylko pewne jednostki (z jakiegoś kręgu)?
Najrzadziej takie przypadki dotycza osob, ktore mnie znaja. 2 razy mi sie to zdarzylo w zyciu. Z tego, co w tej chwili kojarze.
Czesciej zdarza mi sie zostac tak potraktowana przez osoby nieznajome - 1-2 razy w roku - przez telefon lub jakis przelotny kontakt w pracy (pracuje z ludzmi).
Najczesciej wlasnie na GL - w chwili obecnej cisnienie mi sie podnosi kiedy czytam wypowiedzi 3 osob. Z dwiema z nich weszlam po jednym razie w interakcje, ale teraz trzymam sie z daleka i tylko jak gdzies cos przeczytam, to mnie trafia.
Naturalnie moge przestac bywac tu, gdzie one, ale to przeciez nie rozwiaze problemu, ktory nosze w sobie.
2. Czy te osoby są aroganckie tylko wobec ciebie, czy także wobec innych?
Teraz wobec innych. Wczesniej, jak sie ja napatoczylam, to wobec mnie. Generalnie chyba maja taki sposob bycia. Tyle, ze ja go totalnie nie trawie.
3. Co do tej pory próbowałaś robić, aby sobie z nimi radzić?
Daje sie wciagac w dyskusje, kiedy sie na kogos takiego natykam, ale choc zwykle mocno sie pilnuje, jestem pewna, ze widac mojego nerwa (jakas wsadzona szpila, jakas kasliwa uwaga) i jestem na siebie zla, ze sie dalam sprowokowac, bo trzymajac emocje na wodzy zachowalabym wiekszy dystans, utrzymalabym do siebie szacunek.
Ale jak jestem zdenerwowana, to przestaje uzywac rozumu.
Raz jednej osobie powiedzialam wprost, ze sprawila mi trudnosc. Ale zrobilam to dosc dlugo po fakcie, jak ostyglam. Moze gdybym to zrobila wczesniej, czulabym sie lepiej. Problem polega na tym, ze wczesniej nie widze, co czuje, bo tkwie po uszy w samym czuciu.
A potem bywa roznie. Zdarzalo sie, ze mi ktos zupelnie obojetnial, ale bywa, ze na kogos caly czas rezonuje.