Temat: Ile razy i gdzie byliście na "Avatarze"?
Jarosław Niemira-Adamczyk:
Gdybym ściągnął z internetu grę 'Avatar', to pozbywam w ten sposób producenta (i kilku pośredników) pieniędzy, które by na mnie mogli zarobić.
Zakładając, że
gdybyś nie ściągnął, tobyś kupił.
To jest podstawowy błąd logiczny w założeniu, który robią wszyscy mówiący o "stratach" producenta.
Zdecydowana większośc ludzi, którzy ściągają różne rzeczy za darmo, nie kupiłaby tego. Ściągają tylko dlatego, że mają możliwość ściągnięcia za darmo. Gdyby nie mieli takiej możliwości, to i tak by nie kupili. Więc producent tak czy owak na nich nie zarobi.
Osobiście znam co najmniej kilka osób, które ściągają z sieci tyle gigabajtów danych w postaci filmów i muzyki, że nawet nie mają czasu tego wszystkiego oglądać/słuchać. Ściągają po prostu wszystkie nowości "jak leci". Zwykle większość pobranych materiałów tylko leży przez jakiś czas u nich na dysku, a potem to kasują kiedy im miejsca na dysku zaczyna brakować. Bez oglądania bądź słuchania. I to są dość powszechne zachowania. Czy producent na takich ludziach cokolwiek traci?
Poza tym sa jeszcze sytuacje typu:
- ściąganie rzeczy, które
jeszcze nie są dostępne w danym kraju (np. w Szwecji już jest na DVD ekranizacja drugiej części "Millenium", u nas nawet nie słychać kiedy miałaby ew. wejśc do kin - dlaczego z uwagi na opieszałość dystrybutorów bądź jakąś ich głupawą politykę ja się mam powstrzymywac przed obejrzeniem tego filmu?)
- ściąganie rzeczy, których
już nie ma w sprzedaży albo jest je nabyć bardzo trudno - dlaczego mam być pozbawiony możliwości obejrzenia mało znanych filmów tylko dlatego, że dystrybutorowi, z uwagi na to że są mało znane właśnie, nie opłaci sie ich sprzedaż?
- ściąganie rzeczy, które są zabronione do oficjalnego rozpowszechniania ("Witajcie w życiu" Dederki)
- ściąganie dla sprawdzenia, czy warto wydać pieniądze na kupienie płyty bądź pójście do kina (naprawdę wiele ludzi tak robi!)
Jakoś tak jest, że artyści w większości nie wypowiadają sie jakoś strasznie krytycznie na temat kopiowania i ściągania - wielu z nich nawet to popiera, bo w ten sposób wzrasta ich popularność, a co za tym idzie np. będą mieć większe wpływy z koncertów. Natomiast kopiowanie oczywiście uderza w interesy dystrybutorów, zwłaszcza jeżeli w ostatnim z opisanych przeze mnie przypadków ktos po ściągnięciu stwierdzi, że jednak jest to szajs i nie warto tego kupować (a przecież takie jego prawo, to w końcu dla niego to jest produkowane, a nie dla producenta, a jak wiadomo "klient nasz pan"). Dlatego to głównie oni walczą z kopiowaniem... Ale to jest walka skazana na porażkę - możliwość łatwego cyfrowego kopiowania po prostu zmienia paradygmat w jakim do tej pory funkcjonowała dystrybucja dóbr kultury, prawo autorskie itd. itp. i dystrybutorzy muszą po prostu wymyślić jakies sposoby, aby się do tego przystosować. Próba egzekwowania na siłe reguł powstałych w starym porządku jest zawracaniem Wisły kijem.
Tyle na ten temat w tym wątku, bo jest to faktycznie OT. Jeżeli ktos ma ochote dyskutować na ten temat, podałem
link do mojej strony gdzie poruszam te zagadnienia - można tam wpisywac swoje komentarze...
Jarosław Rafa edytował(a) ten post dnia 09.02.10 o godzinie 15:30