Temat: DVD... premiera Polska: 22-04-2010
Jak zwykle cieszę się jak dziecko gdy pojawia się ktoś o innej opinii niż ogólnie obowiązująca :) A zatem Widzę Pana, Panie Sławku!
A ze swojej strony:
1.1 Nie oceniam Pewnej Książki ani nie krytykuję
1.2. Nie oceniam jej miłośników, ale bywa, że ustosunkowałem się do "sekciarskich" wypowiedzi osobników którzy:
2.1 organoleptycznie odczuwają Jednego Boga
2.2 stwierdzają iż tylko w szaleństwie jest droga do poznania (vide: instytucja "bożego szaleńca")
2.3 odkrywają izoteryczne własności Książki i chcą je powielać, bocząc się i krzywo patrząc na tych, co nie chcą
2.4 "uczą" się o - w dużej mierze- nieistniejących miejscach, osobach, wydarzeniach, w dodatku "uczą" tego cudze dzieci od wczesnej podstawówki
2.5 "badają" kulturę, obyczaje i obrzędy opisane w tej Książce - i to akurat świetnie, bo badać trzeba wszystko, co badaniu się poddaje
2.6 dywagują nad kwestiami tak dla mnie egzotycznymi i pozbawionymi znaczenia jak istnienie Czyśćca, świętych obcowanie, komunia pod postacią jedną, podwójną, potrójną, podziesiętną, leczące wody, szarańcze na zawołanie, etc.
Wniosek: wszyscy jesteśmy trochę po*** :) Fani Avatara, fani Buddy, fani Mahometa, fani św. Faustyny, fani piłki nożnej, fani curlingu (no, ci to akurat są wybitnie po**** !), fani Lenina czy np. tacy jak ja fani świętych dębostanów i Wielkiej Potrójnej Bogini Owiniętej w Jemiołę.
Dlatego wartości szukałbym nie w "sensowności" tych zjawisk, bo ta zawsze będzie względna. Zamiast tego proponuję zadać zawsze takie oto 3 pytania:
1. Czy zjawisko szkodzi komuś z niezaangażowanych? (grupa Avatar tsaheylu nie szkodzi nikomu z niezaangażowanych)
2. Czy zjawisko daje coś pożytecznego zaangażowanym? (grupa Avatar tsaheylu daje okazję do wymiany poglądów, poćwiczenia wyobraźni i intelektu, wymiany informacji "kolekcjonerski", pogadania w fajnej atmosferze)
3. Czy zjawisko lub osoby zaangażowane czynią kroki w kierunku poszerzenia swoich wpływów, oddziaływania na niezaangażowanych? (grupa Avatar tsaheylu tego nie robi)
Quod erat demonstrandum - jesteśmy fajni i niegroźni, dla siebie, dla swojego otoczenia, dla Pana ani dla naszych zwierzątek :)