Zuzanna Lenska www.qfant.pl
Temat: Avatar - tako rzecze Cameron
Idylliczna wizja dostatniej, przyjaznej krainy, zamieszkiwanej przez lud nieskalany grzechem pychy, chciwości i kłamstwa. Pierwotny ale nie prymitywny. Eden. Rajski ogród, w którym zwierzęta żyją w pokoju, gdzie lśniące nasiona świętego drzewa spadają jak magiczny pył, wskazując wybrańca. Gdzie nawet groteskowe stworzenia podobne do psów wyjętych z chińskiej wędzarni albo wykopane z Smętarza dla Zwierzaków, w gruncie rzeczy są miłe i słodkie.Rozmachu wykreowanej rzeczywistości nadają efekty 3D. Zapierające dech w piersiach dynamiką zdjęcia i intensywnością barwy. Pandora jest więcej niż sielska. Jest metafizyczna. Wszystko, począwszy od drobnego źdźbła, poprzez wszystkie stworzenia i drzewa w lesie (a jakże, czy po Tolkienie jakakolwiek baśń obyłaby się bez LASU?) jest połączone wspólną jaźnią. Jest jakby jednym wielkim organizmem.
Trochę tu pachnie komunizmem, więc nie dziwi nas, że skoro jest tak dobrze, to zaraz będzie źle. Zło zapowiada już nazwa księżyca, na którym rzecz się cała rozgrywa. Pandora. Greckie πᾶν znaczy wszystko, δῶρον – dar. Zeus postanowił ukarać ludzkość (mężczyzn) za zuchwały czyn Prometeusza stworzyć pierwszą kobietę (Ewę). Zemsta miała być chytra i podstępna niemożebnie. Obok wielkiej urody Pandora – Ewa miała otrzymać wiele darów, zamkniętych w naczyniu, którego nie powinna otwierać, przed czym przestrzegł ją z niewinną minką Ojciec Bogów. Po co dawać prezent, którego nie można otworzyć? Wolne żarty. Zakaz Zeusa przypomina zakaz biblijnego Boga, sadzającego Adama i Ewę pod Drzewem Wiadomości i mówiącego: możecie jeść wszystko w Ogrodzie, ale owoców tego Drzewa jeść wam nie wolno.
Dlaczego? Bo nie. Jestem Bogiem i tak wam każę, inaczej won z raju. No, Wszechmogący ujął to jak na najwyższy majestat przystało czyli z większą ogładą i nawet poetycznie, co nie zmienia ogólnego sensu i grożących konsekwencji. Różne są wersje starożytnego mitu ale w potocznej świadomości puszka Pandory przetrwała jako źródło wszelkich kłopotów a odium wielkiej winy spadł zarówno na pierwszą kobietę jak i na całą ludzkość.
[...]
Cameron wrócił do spraw, które poruszały go przy tworzeniu Obcego – Ostatnie Starcie czy Terminatora. Sens człowieczeństwa, heroiczna i wydawało by się beznadziejna walka o przetrwanie, zaawansowana technologia zagrażająca całej społeczności, całej nacji. Rysuje najbardziej czytelną linię podziału: MY, ludzie, kontra ONI, obcy.
Avatarem Cameron spłaca dług Obcego.
[...]
Cameron to feminista.
[...]
Czy Cameron, sam będąc Kanadyjczykiem, rzuca pod adresem Amerykanów lekko tylko zawoalowane oskarżenie dotyczące współczesnej konkwisty? W Avatarze, jak w bajce, Na’vi stają do walki, z łukami i strzałami ruszają na helikoptery wojskowe i regularną armię. Rzeź jest bezwzględna, walka przypomina najbardziej brutalne obrazy z filmów o wojnie w Wietnamie. Giną kobiety, dzieci, starcy. I wojownicy uzbrojeni jak do tych swoich polowań, gdy klęczą nad zwierzakiem i wygłaszają długie, wzruszające przemówienie dziękczynno przebłagalne. Heroiczny zryw – jakże nam bliski – narodowo wyzwoleńczy stawia naprzeciw siebie pierwotną rasę Na’vi i cwanych, uzbrojonych po zęby marines.
więcej w artykule http://qfant.pl/index.php?option=com_k2&view=item&id=6...