Paulina Ostrowska

Paulina Ostrowska Project Manager

Temat: Architektura Krajobrazu

... nowe 4um :)

W tym miejscu chciałabym porozmawiać z osobami, które zajmują się architekturą krajobrazu, jako dziedziną kształtowania krajobrazu, nie tylko tego małego - przydomowego, ale także w skali regionu, gminy.

Chciałam także poruszyć problem uprawnień zawodowych oraz zastanowić się, jak architekt krajobrazu jest postrzegany w Polsce, dlaczego tak się dzieje i co można z tym zrobić :)


Paulina Radek edytował(a) ten post dnia 25.01.07 o godzinie 20:12
Maciej A.

Maciej A. gł. specjalista ds.
ogrodniczych/redakto
r

Temat: Architektura Krajobrazu

Moim zdaniem architekt krajobrazu pomału ale będzie potrzebny w skali regionów, gmin itd. Na razie to w większości przypadków wciąż zbytek - zatrudniać architekta krajobrazu. Społeczeństwo dopiero uczy się, co to jest architektura krajobrazu. Dla większości to wciąż ktoś kto urządza ogródki a nie rozumie się, że to jednak szersza skala problemu - profesja interdyscyplinarna. Wszystko przed Tobą Paulina.
Piotr Hajewski

Piotr Hajewski Dyrektor, Architekt
Studio Piotr
Hajewski

Temat: Architektura Krajobrazu

Panie Macieju,

doskonałe podsumowanie,

pozdrawiam,

Piotr Hajewski

Temat: Architektura Krajobrazu

Witam:)
A no właśnie jak to jest z tymi uprawnieniami bo z tego co mi wiadomo to tak owych mieć nie będę...bo jak sie pojawi coś większego na projekcie to musi podbić ktoś "uprawniony":((( dobrze wiem??Tylko co jest mniejsze a co większe:((??
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Z tymi uprawnieniami to jest tak, że jesteśmy na liście zawodów ale nie ma w naszej branży egzaminów. Uprawnienia nabywamy poprzez praktykę zawodową - dwuletnią. Nie mamy, z racji profilu wykształcenia niezbędnych informacji do projektowania dróg czy mostów ale naszym tworzywem jest zieleń. Jest to zresztą integralna i wymagana część projektu budowlanego i powinna zostać zgodnie z prawem wykonana przez osobę posiadającą stosowne kwalifikacje. Ze względu na to, że bardzo niewielka część z nas jest aktywna zawodowo po ukończeniu studiów naszą branżę zagarniali przez lata najróżniejsi ludzie np. z wykształceniem rolnym czy ogrodniczym. Na dzisiaj chonoruje się nasze uprawnienia zasadniczo jedynie przy inwentaryzacjach zieleni bez której nie traktuje się projektu budowlanego jako kompletnego. Ustawa wymienia konieczność załączenia projektu zieleni ale nie ma na dzisiaj obligatoryjnej normy dotyczącej tego co to jest taki projekt. I tak to wygląda z grubsza
Pozdrawiam
Maciej A.

Maciej A. gł. specjalista ds.
ogrodniczych/redakto
r

Temat: Architektura Krajobrazu

Marcin R.:
naszą branżę zagarniali przez lata najróżniejsi ludzie np. z wykształceniem rolnym czy ogrodniczym.

No chyba, że robili dyplom, którego podstawą jest inwentaryzacja i zdawali egzamin z dendrologii w Zakładzie Dendrologii i Kszt. Ter. Ziel. AR. Ciężko tu mówić o zagarnianiu.
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Nie miałem zamiaru nikogo obrażać. Wielu ludzi z wykształceniem pokrewnym bardzo dobrze i z powodzeniem wykonuje zawód architekta krajobrazu. Niemniej jednak jest jak sądzę różnica pomiędzy inżynierem budownictwa po SGGW a architektem po Politechnice. Podobnie jest w przypadku dyplomu z inwentaryzacji dendrologicznej a dyplomu z zakresu teorii projektowania. Nie przywłaszczam osobom kończącym jako całość kierunek Architektury Krajobrazu ale w takim rozumieniu specjalista, botanik byłby w stanie kompetentnie wykonać studium uwarunkowań przyrodniczych dla gminy, powiatu czy jeszcze wyżej? Zaraz odezwą się botanicy... Technolog, inżynier budownictwa zajmujący się sprawami dotyczącymi produkcji materiałów w zakładzie produkcyjnym nie koniecznie jest w stanie poprowadzić w sposób kompetentny wykonanie projektu jednostki mieszkaniowej czy nawet większego budynku... Stąd konieczność wykazania się dwuletnią praktyką w zadaniach projektowych wymagana np. przez sporą część zamawiających z sektora publicznego. Świadomość tworzywa jaką posiadasz po uzyskaniu dyplomu z dendrologii jest godna pochwały i wierzę, że inwentaryzacje sporządzane przez ciebie są pod względem merytorycznym na wysokim poziome, niemniej jednak tak naprawdę to dopiero początek działania projektowego. Dendrologia, niewątpliwie niezbędna do uprawiania fachu nie wyczerpuje koniecznej wiedzy chociażby z zakresu fitosocjologii czy urbanistyki. Pozostaje bardzo szeroka gama innych zagadnień od planowania przestrzennego po znajomość zagadnień konserwacji terenów zieleni.
Moja opinia dotyczyła po prostu konieczności posiadania świadomości swojego miejsca w szeregu. Tytuł architekta krajobrazu ma dosyć delikatne obciążenia. Wyżej to już chyba będzie architekt przestrzeni jako takiej i siedem dni stworzenia... Tak naprawdę w zawodzie jesteśmy raczej branżystami a wielu najbardziej znanych „architektów krajobrazu” posiadało wykształcenie architektoniczno – budowlane. W końcu sam kierunek jako osobny zawód ukształtował się naprawdę w latach trzydziestych pod przewodnictwem Franciszka Krzywdy – Polkowskiego – prof. architektury.
Pozdrawiam.
Maciej A.

Maciej A. gł. specjalista ds.
ogrodniczych/redakto
r

Temat: Architektura Krajobrazu

Zgoda - w całej rozciągłości :-). Arch. krajobrazu to o wiele trudniejsza profesja niż ogólnie się sądzi. Mało która profesja wymaga wiedzy z tak różnych dziedzin. Łączy w sobie przecież rozmaite umiejętności techniczne, plastykę, socjologię, szeroką wiedzę przyrodniczą i jeszcze to coś...czyli talent - wizję. Nie mam zamiaru umniejszać niczyich dokonań ale myślę, że trudno być wszechwiedzącym w każdej z wymienionych dyscyplin. Wciąż docierają do mnie opinie, że arch. krajobrazu to prawie jak architekt i prawie jak znawca zieleni i jak wszędzie... prawie robi czasem wielką różnicę. Gdzie ten złoty środek...? Z pewnością byłoby o wiele lepiej gdyby profesje były dokładnie określone i rozdzielone, co do kompetencji. Jestem zwolennikiem współpracy pomiędzy architektami (krajobrazu w szczególności)a tzw. zieleniarzami, do których podobno się zaliczam.
Pozdrawiam.
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Faktycznie prawie robi wielką różnicę. Zazwyczaj, jeżeli ktoś już pracuje w fachu to wykonuje określone zadania w rynku. Oczywiście nie zawsze ma wpływ na to co konkretnie robi a przyniósł mu tę działkę los. Możliwość zatrudnienia się w urzędzie, pierwsze zlecenia od prywatnych osób czy biur projektowych. Ale zawsze przychodzi jakaś specjalizacja. Tak samo jest przecież w każdej dziedzinie. Ktoś projektuje instalację elektryczną dla stacji orbitalnej czy aribusa a ktoś dłubie instalacje elektryczne w budynkach. Myślę, patrząc na próby kolejnych konsolidacji środowiska, że jedyna możliwość to koncentracja konkretnych ludzi wokół konkretnych problemów. Dobrym przykładem jest SITO i sekcja drzewiarzy. Robią konkretne sprawy i mają w tym zakresie konkretne uprawnienia. Wymusiło to na nich życie. Jak ktoś spadnie z piętnastu metrów z Topoli to pytanie będzie bardzo poważne. Kto mu tam i na jakiej podstawie pozwolił wleźć... Wiem, bo mój nieżyjący już niestety bliski znajomy miewał takie problemy i sprawy w tej kwestii musiały być zapięte na ostatni guzik. W przypadku ogródków jednorodzinnych nie ma takiej odpowiedzialności i nie ma też presji ze strony inwestora, tak jak to ma miejsce w sektorze publicznym. Siłą rzeczy sprawy są tu bardzo nieokreślone. Środowisko jest niestety bardzo ksenofobicznie nastawione nawet do siebie na wzajem bo tak kształtuje to konkurencja. Stosunkowo niska płaca nie licuje z rozbudzonymi na studiach aspiracjami. Taka rozmowa jak ta nasza może zaowocować założeniem stowarzyszenia ale jak sądzę musiałyby się do tego przyłączyć jakieś konkretne autorytety. W większej skali, kolejne próby umierały śmiercią naturalną. Zapewne chociażby przez brak aktywności w tym zakresie ze strony pism starających się kreować jakieś postawy w tej branży. trudno, żeby środowiska architektoniczne zrobiły to za nas a jedyną większą dyskusję na ten temat jaką pamiętam to pyskówka z Julianem Łukaszem w końcu lat dziewięćdziesiątych. Oczywiście nie jestem jakoś wyjątkowo aktywny środowiskowo co wynika z zakrętu jaki zrobiłem do wykonawstwa po pracy w urzędzie ale też co jakiś czas spotykam ludzi z czołówki i nie bardzo słyszę o jakichś konkretach. Sam nie bardzo czuję się powołany do podejmowania jakichśtam działań w tej kwestii ale chętnie przyłączę się do każdej sensownej inicjatywy.
Pozdrawiam.
Maciej A.

Maciej A. gł. specjalista ds.
ogrodniczych/redakto
r

Temat: Architektura Krajobrazu

..dzięki za wyczerpujące podjęcie tematu
Pozdrawiam.
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Tytułem dalszego rozwinięcia tematu uprawnień pozwolę sobie opowiedzieć historyjkę jaka mi się niedawno przytrafiła z samodzielnym opracowaniem a dotyczyła kompetencji i posiadanych uprawnień.

Jakiś czas temu miałem dosyć dziwaczną rozmowę z osobą odpowiedzialną, na stanowisku, w sprawie opinii dotyczącej wpływu likwidacji drenażu w okolicy zabytkowego parku. Swoje uwagi oparłem o stosunki wodne w siedlisku i warunki potencjalne dla danego zbiorowiska. Inwestycja nie należała do wymagających opinii środowiskowych więc nikt z branżystów nie poświęcił tej sprawie uwagi. Nie mając do dyspozycji żadnych poważniejszych materiałów wykonanych dla potrzeb inwestycji oparłem się o to co wiem sam. Jak sądziłem sprawa była wyraźna. Zbiorowisko związane z terenem zalewowym rzeczki (10 m od granicy parku), w granicach parku stawy (dłuższy czas nie użytkowane).
Drenaż obejmował pole uprawne w sąsiedztwie obiektu i odprowadzał z niego nadwyżki wód opadowych do rzeczki rowem poprzez park. Sam rów stanowił element systemu zabezpieczającego stawy na wypadek nadwyżek wody – rów podsiąkowy. Likwidacja drenażu przewidywała pozostawienie rowu.. Zbiorowisko w typie Ficario – Ulmetum (Matuszkiewicz).Spektrum występowania przy naturalnych wahaniach poziomu lustra wody w sezonie do 2- 3 m. Jakie mogą być konsekwencje? Wydawało się, że dla architekta krajobrazu sprawa powinna być jasna...
Jakie było moje zdziwienie, kiedy dostałem telefon od rzeczonej osoby z pytaniem - jakie mam uprawnienia do takich opinii? Na moją odpowiedź, że dyplom i wymagany staż pracy również przy obiektach zabytkowych oraz stosowną literaturę na poparcie wskazanych twierdzeń usłyszałem, że nie mam melioranta w składzie... Zapytałem więc w jakim celu miałbym posiadać takie towarzystwo w tej opinii. Usłyszałem w odpowiedzi, że nie wiadomo co się stanie z wodą opadową z drenażu i jaki jej brak będzie miał wpływ na poziom lustra wód gruntowych? (sic!) Będzie się pewnie przelewać wierzchem do rzeki w takim siedlisku.... (wszystkie znaki w terenie wskazywały na nadmiernie wysuszone siedlisko grądowe na terenie objętym drenażem) Na moje uwagi, że siedlisko jest scharakteryzowane pod względem warunków wodnych, glebowych i ogólnie mówiąc fizjograficznych i nie ma żadnych elementów w terenie wskazujących na jego odbieganie od normy, usłyszałem, że mój rozmówca nie jest w stanie tego określić przy tym samym wykształceniu (dla sprawiedliwości dodam, że odbierał to wykształcenie sporo lat temu i może faktycznie wówczas stawiano na wąskie specjalizacje zawodowe...) .
Żaden przepis prawa nie stanowił o konieczności załączania takiej opinii ze strony „melioranta”. Przepisy prawa mówią, że postępowanie powinno odbyć się w sposób możliwie prosty. Logika i wiedza w tym zakresie mówiły, ze to co napisałem jest wystarczającą podstawą do zaniechania obaw w całej kwestii...
Realia jednak oraz zwykły ludzki szacunek dla stażu pracy oraz samej omawianej osoby, spowodowały, że udałem się do melioranta, z trzydziestoletnim stażem pracy, odchudziłem się z paru złotych i na końcu mojego opracowania znalazło się zdanie potwierdzające moje konkluzje tyle, że z pieczątką osoby posiadającej ograniczone uprawnienia budowlane...

To tak tytułem tego co i w jakim zakresie możemy sporządzać samodzielnie...
Jeżeli sami nie honorujemy naszego wykształcenia i nie wierzymy swojej wiedzy to jak mają nam wierzyć inni? Cała ta sprawa nie wynikała z konieczności realizacji procedur wymaganych prawem a jedynie była chęcią stworzenia wrażenia poważności całego działania...

Tak że tak to jest z tymi naszymi uprawnieniami... A moim przydługim nieco tekścikiem chciałbym sprowokować rozmowę o prawdziwych narzędziach jakimi dysponujemy do pracy i ich przydatności w prawdziwym projektowaniu.
Pozdrawiam.
Grażyna C.

Grażyna C. mgr turystyki,

Temat: Architektura Krajobrazu

Paulina R.:
... nowe 4um :)

W tym miejscu chciałabym porozmawiać z osobami, które zajmują się architekturą krajobrazu, jako dziedziną kształtowania krajobrazu, nie tylko tego małego - przydomowego, ale także w skali regionu, gminy.

Chciałam także poruszyć problem uprawnień zawodowych oraz zastanowić się, jak architekt krajobrazu jest postrzegany w Polsce, dlaczego tak się dzieje i co można z tym zrobić :) <br/><br/><br/>Paulina Radek edytował(a) ten post dnia 25.01.07 o godzinie 20:12

Do tego świetnie nadaje się wiedza feng shui. Łącząc to wszystko, mozna tworzyć wspaniałe dzieła, miłe dla oka i duszy człowieka

moje grupy GL
==============
ANASTAZJA
GUARDIAN
KINOTAKARA
FengShui
MetodaSilvy
BLOG fengshui
Koty wolnożyjące
Katarzyna R.

Katarzyna R. architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Marcin R.:
Z tymi uprawnieniami to jest tak, że jesteśmy na liście zawodów ale nie ma w naszej branży egzaminów. Uprawnienia nabywamy poprzez praktykę zawodową - dwuletnią. Nie mamy, z racji profilu wykształcenia niezbędnych informacji do projektowania dróg czy mostów ale naszym tworzywem jest zieleń. Jest to zresztą integralna i wymagana część projektu budowlanego i powinna zostać zgodnie z prawem wykonana przez osobę posiadającą stosowne kwalifikacje. Ze względu na to, że bardzo niewielka część z nas jest aktywna zawodowo po ukończeniu studiów naszą branżę zagarniali przez lata najróżniejsi ludzie np. z wykształceniem rolnym czy ogrodniczym. Na dzisiaj chonoruje się nasze uprawnienia zasadniczo jedynie przy inwentaryzacjach zieleni bez której nie traktuje się projektu budowlanego jako kompletnego. Ustawa wymienia konieczność załączenia projektu zieleni ale nie ma na dzisiaj obligatoryjnej normy dotyczącej tego co to jest taki projekt. I tak to wygląda z grubsza
Pozdrawiam

Na początek witam wszytkich (w tym architektów krajobrazu i zieleniarzy ;) )

Tak się składa, że pracuję obecnie w urządzie miasta, a do moich obowiązków należy m.in. opiniowanie projektów zieleni wokół nowych inwestycji. Niestety to co obserwuję jest czasami smutne, czasami żenujące, a czasem aż woła o pomstę do nieba... Zazwyczaj takie projekty wykonywane są przez osoby bez podstawowych (!) umiejętności z zakresu projektowania zieleni, co można zauważyc po pierwszym rzucie oka na projekt. Fatalny dobór gatunkowy, zero pomysłu, zero inwencji. Bardzo często spotykam się z poglądem, że zieleń może zaprojektować każdy. Usłyszałam kiedyś od pewnego architekta, że zamierza kupić sobię "Senetę" i zawodowo zająć się projektowaniem zieleni - no bo co to znowu za filozofia?... Realia wyglądaja niestety w ten sposób, że inwestorzy często chcą zaoszczędzić na projekcie zieleni i późniejszej jego realizacji, czego efekty możemy zaobserwować w naszym otoczeniu :/ Zastanawiam się, kiedy wreszcie zmieni sie mentalność ludzi w naszym kraju i zacznie się doceniac fachowość architektów krajobrazu i innych specjalistów. Na razie rozpoczęłam prywatna kampanię wojenną i bezlitośnie tępie wszelką amatorszczyznę w projektowaniu!
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

KPA niestety podetnie te marzenia. Przy tej cenie mieszkania z metra nikt się nie będzie oglądał na tę wojnę... Bezkompromisowość to postawa godna pochwały ale ma jedną cechę zasadniczą – krótkotrwałość...
Pisz jak ci wychodzi. Mam trochę doświadczenia w obsłudze miasta to może pomogę w trudnych chwilach.
Pozdrawiam.
Katarzyna R.

Katarzyna R. architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Kiedy projekt jest na żenująco niskim poziomie - po prostu go nie uzgadniamy pozytywnie i taki inwestor musi w końcu przynieść coś lepszego. I tak do skutku... No oczywiście nie chodzi o to, żeby czepiać sie detali, ale raczej doprowadzic do sytuacji, kiedy wreszcie dostarczą porządnie zrobiony projekt.
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Co to jest żenująco miski poziom?
Katarzyna R.

Katarzyna R. architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Mam na myśli projekty, które wykonane są przez amatorów. Przykład: załączona do projektu inwentaryzacja zieleni uwzględniała występowanie akacji - w nawiasie podano nazwe łacińską - acacia. Łatwo sie domyslić, ze projekt robiony był przez laika. Ale za to był powód do śmiechu.
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Nie bij tak mocno... Od dobrych piętnastu lat robię inwentaryzacje i nie jeden ZUD mam już za sobą a mimo to też mi się zdarzają pomyłki o trzeciej nad ranem kiedy trzeba oddać prackę.
Oczywiście ja też trafiam na ewidentne błędy projektowe w doborze gatunkowym i to takie jak np. Karagana na przejściu którym stale chodzi dziewczynka lat 3. Dożynają mnie KNR-wskie kosztorysy robione tylko po to aby zaliczyć kasę od pozycji. Mylenie używania KNR i KNP, stosowanie jakieś wymyślnej i udziwnionej kalkulacji własnej albo inne przykłady pomysłowych działań. Częstym przykładem sprzedawania robót wykonawczyczych przez większe firmy, które wygrały np. modernizację dużych obiektów drogowych jest podsyłanie kosztorysów inwestorskich z usuniętymi odnośnikami do pozycji KNR. Jak ktoś się orientuje to szybko sobie poradzi ale często zdarza się, że firmy nie znając systemu i nie wiedząc o SIWZ pakują się na robotę i okazuje się, że to nie jest tak jak sobie wyobrażały , kiedy składały najtańszą ofertę. Takich kuriozów jest pewnie na pęczki ale wynika to z tego, że wolny rynek zabił nam zawód zanim w pełni się ukształtował. Teraz tak pływamy pomiędzy sformalizowanymi zamówieniami dla sektora publicznego a prywatnym ogródkiem z inspektorem nadzoru, który przekonał inwestora, ze taczka, jak dłużej postoi w tym miejscu zniszczy całą aurę Feng-Shui.
Trzeba się w tym odnajdywać chociażby po to aby samemu sobie nie zarzucić kiedyś, że się prowadzi jakąś hochsztaplerkę. Niemniej jednak często jest tak jak już pisałem, że cały projekt zieleni kończy się na projekcie gospodarki istniejącą zielenią i zaleceniach odtworzenia trawnika. To smutne ale biorąc pod uwagę, że prowadziłem swojego czasu uzgodnienia kawałka ścieżki rowerowej i trwało to blisko rok, nic dziwnego, że prywatni inwestorzy nie chcą się w całą sprawę mieszać...
Pozdrawiam.
Paulina Ostrowska

Paulina Ostrowska Project Manager

Temat: Architektura Krajobrazu

Przeczytałam napawające grozą i jednocześnie gorzko-śmieszne wypowiedzi Marcina. Nie jest to pierwsza i nie ostatnia opowieść tego typu jaką usłyszałam. Mi jeszcze przyjdzie przez to wszystko przechodzić. Mogę się jedynie nastawić, że coś takiego może mieć miejsce i przygotować jakoś psychicznie. Mnie do szału doprowadza, gdy ktoś (przeważnie architekt) mówi do mnie "architekt zieleni". Aż gryzę się w język żeby czegoś nie powiedzieć. Prawdą jest to co Ty, Katarzyno, piszesz. Wiele osób uważa, że zaprojektowanie roślinności to kwestia wybrania "ładnych roślinek i ustawienia ich to tu to tam". Wydaje im się to łatwe i wygodne. Ech...

Mam pytanie. Ostatnio usłyszałam, że niezłą fuchą jest właśnie coś związanego z melioracją (do końca nie zrozumiałam o co chodziło). Ta osoba miała na myśli przygotowywanie pewnej dokumentacji, gdy klient chce mieć staw większy niż ustawowo przewidziany. Nie wiem czy czegoś nie pomieszałam. Możecie mi wyjaśnić o co chodzi? jak się to nazywa? i co należy ukończyć, aby takiej pracy się podjąć?
Marcin Radzymiński

Marcin Radzymiński architekt krajobrazu

Temat: Architektura Krajobrazu

Paulina R.:
Przeczytałam napawające grozą i jednocześnie gorzko-śmieszne wypowiedzi Marcina.

Życie kształci...

Następna dyskusja:

Architektura krajobrazu, a ...




Wyślij zaproszenie do