Temat: Nosiciele sztuki - dyskusja
Dalia S.:
Od jakiegoś czasu przyglądam się rynkowi sztuki w Polsce.
Widzę, że mamy wielu znakomitych artystów, ale czy mamy świadomych odbiorców?
Czasem mam wrażenie, że ludzie przychodzący na wernisaże, trafiają tam tak samo przypadkowo, jak do galerii.. handlowych. Wpadną, wypiją wino, zjedzą ciasteczka, może coś zobaczą i wyjdą.
Zastanawia mnie, jak ma działać rynek sztuki. Żeby mieć artystów, musimy mieć odbiorców. Jeśli artysta nie ma za co malować, czy rzeźbić, to nie będzie tego robił.
Do kogo należy sprzedaż sztuki? Czy artysta ma się zastanawiać co się sprzeda - czy będzie wtedy artystą? Czy prowadzący galerie podejmują jakikolwiek wysiłek, żeby sprzedać?
Czy Ci, którzy kupują pojawiają się na wernisażach? Czy są na nie zapraszani?
Chętnie poznam Wasze spostrzeżenia.
No właśnie- problem jest wielce złożony. Na szczycie listy i pytań: DLACZEGO TAK JEST, leży punkt pierwszy: brak świadomego odbiorcy sztuki.
to jest najwiekszy problem, bo mamy świetnych artystów, może i pokazac i sprzedać byłoby gdzie, ale problemem jest brak odbiorcy.
Ludzie "rosną" nie nauczeni odczuwania takiej potrzeby.
Stąd mój pomysł i projekt, który od ponad roku konsekwentnie kontynuuję: tworzyć odbiorców sztuki. Najpierw zamieniłam swój cały dom ( ponad 400 m2 ścian) w wielki obraz i teraz MIESZKAM W SWOIM OBRAZIE...ale to była tylko część projektu i pretekst do organizowania nietuzinkowych i niezwykłych warsztatów artystycznych dla okolicznej młodzieży i dzieci. Nie spodziewałam się, ze doprowadzę nawet do akcji malowania (spontanicznie, bez nagonki) ponad 350 osób do wspólnego malowania obrazu w trakcie zakończenia dni Gminy (oprócz zabawnych warsztatów, ktore zrealizowałam podwójnie - można zobaczyć na
http://www.youtube.com/watch?v=MznRAQHhmrU
I teraz założyłam KOŁO SZTUKI...MIEJSKIEJ - pojechałam dalej od miasta i tam zaczynamy coś niezwykłego - widać tego naszego działania pierwsze efekty.
To, może trzeba by się skrzyknac i rzucić hasło do braci artystycznej, by wspomogli mnie nieco - sama nie dam rady! może niech każdy "w swoim ogródku" zaraza innych świadomościa, ze artyści są i tworzą, ze sztuka jest jednym z ważniejszych aspektów człowieczego bytu - tym, który zdecydowanie odróżnia nas od reszty naczelnych...
Pozostaje problem: jak żyć i za co...no jest to problem, bo nie każdemu udaje się "załapać", a w odróżnieniu od mniemania wielu ludzi, ze artysta to nierób, obibok i co mu sie tam ma należeć, też jemy, płacimy rachunki i często odwalamy kawał roboty za przysłowiowy uśmiech...
Ja szukam drogi wyjścia poza Polską - tu ceny na sztukę najnowsza przypominają market Biedronka...przepraszam, ale tak jest.
BEAta PFLANZ edytował(a) ten post dnia 12.12.10 o godzinie 17:05