Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Tak często sami „niszczymy” to co kochamy. Kochane dzieci rozpieszczamy, zamiast wychowywać. Chcąc obdarować je tym co mamy najlepsze wychowujemy egoistów niezdolnych do samodzielnego życia pokonywania trudności - dawania miłości. Często podobnie czynimy z naszymi mężami, żonami, partnerami. Jesteśmy tak jak przystoi: tolerancyjni, wyrozumiali, akceptujemy w nim to czego w sobie nie znosimy, nie dostrzegamy symptomów świadczących o zdradzie, nałogach, chorobach itp. nieszczęściach.
Nie jesteśmy zaborczy, wymagający, zazdrośni. Nasza miłość jak przysłowiowa Temida jest ślepa. Ale tylko do czasu w pewnym momencie budzimy się z ........... Czy tak musi być?

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

to co opisałeś to raczej "żywienie" innych i poświęcanie siebie, ustępowanie w jakimś celu. różne są te cele. dzieci rozpieszczamy bo: nie wiemy że można inaczej, nie chcemy żeby pomyślały że są niekochane, bo się ich boimy, etc.
Co do tego, że miłość jest ślepa i nie widziały gały co brały - to tak powszechne, że aż przysłowia powstają :-). Bez tego populacja byłaby mniejsza o połowę.
Istnieje wyjaśnienie naszego postępowania, tj. tego zamykania oczy na wady partnera. Nie widzimy, że zdradza, pije, bo... może brak odwagi na próbę kolejnego związku, bo są dzieci, bo nie wyobrażamy sobie życia w samotności, bo "w naszej rodzinie nikt się nie rozwiódł", ile osób i sytuacji tyle motywów.
I nieprawda, że nie jesteśmy zaborczy, zazdrośni. Uciszamy tylko te emocje dla "wyższych" celów. I nie wiem czy to dobrze, bo nie mamy szansy na zmianę sytuacji.
Ewa S.

Ewa S. patrzę,
słucham,myślę...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Tak często sami „niszczymy” to co kochamy.
Zadziwił mnie twój tok myślenia. Dla mnie to, co nazywasz w swojej wypowiedzi niszczeniem "tego,co kochamy" jest niszczeniem samego siebie. Niszczymy SIEBIE, gdy pozwalamy na wykorzystywanie, używanie nas. Niszczymy siebie,gdy Siebie nie kochamy.Oczywiście nie ma co winić dzieci,mężów, zony, kochanków ,rodziców... to my robimy to sobie sami (inni robią tylko,to na co im pozwalamy, a czasem nawet prowokujemy ich do tego).Dlaczego tak właśnie czasem postępujemy?To już częściowo wyjaśniła w swojej wypowiedzi Kamila,ja dodam jeszcze: niskie poczucie własnej wartości, nieumiejętność określenia czego się chce,nieumiejętność określenia własnych granic, strach przed podejmowaniem decyzji i określanie siebie jedynie przez pryzmat związków z innymi ludźmi.No i chyba najważniejszy powód to strach przed byciem tylko z samym sobą-przed samotnością.
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Niszczymy to co kochamy bo mądrość nie zawsze idzie w parze z miłością.
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo
Agnieszka Pawliszcze

Agnieszka Pawliszcze Właściciel sklepu
internetowego
Toponet.pl/ Demon i
Kobi...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

niszczymy bo jetesmy głupi,bo wpierszej kolejnoscie muslimy o sobie
Monika S.

Monika S. always look on the
bright side of life
:)

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Beata J.:
jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo

albo wlasnie kochamy za bardzo :)
tak bardzo, ze zamiast pozwolic rozwinac skrzydla, zamykamy ptaszyne w klatce i dusimy, dusimy...
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Monika S.:
Beata J.:
jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo

albo wlasnie kochamy za bardzo :)
tak bardzo, ze zamiast pozwolic rozwinac skrzydla, zamykamy ptaszyne w klatce i dusimy, dusimy...
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Beata J.:
Monika S.:
Beata J.:
jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo

albo wlasnie kochamy za bardzo :)
tak bardzo, ze zamiast pozwolic rozwinac skrzydla, zamykamy ptaszyne w klatce i dusimy, dusimy...
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Czy taka obawa jest zaprzeczeniem milości ?
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Elżbieta J.:
Beata J.:
Monika S.:
Beata J.:
jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo

albo wlasnie kochamy za bardzo :)
tak bardzo, ze zamiast pozwolic rozwinac skrzydla, zamykamy ptaszyne w klatce i dusimy, dusimy...
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Czy taka obawa jest zaprzeczeniem milości ?
życie nie jest zero-jedynkowe
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Beata J.:
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Czy taka obawa jest zaprzeczeniem milości ?
życie nie jest zero-jedynkowe
Właśnie :)
Katarzyna K.

Katarzyna K. "Komplikowanie jest
proste. Upraszczanie
jest skomplikowa...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Komplikowanie jest proste, upraszczanie skomplikowane. W miłości, tak jak w życiu, potrzebna jest równowaga. Każdy ma prawo do prywatności, nawet w związku, i każdy powinien pielęgnować swój ogród. Jeśli zaakceptujemy odmienność osoby, którą kochamy, to nie ma mowy o niszczeniu, duszeniu, zamykaniu tego kogo kochamy:).
Beata K.

Beata K. odkryć źródło w
sobie :)

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Elżbieta J.:
Beata J.:
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Czy taka obawa jest zaprzeczeniem milości ?
życie nie jest zero-jedynkowe
Właśnie :)
a z mojej wypowiedzi wynikało Ci ze jest?
Elżbieta J.

Elżbieta J. Początek drogi

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Beata J.:
Elżbieta J.:
Beata J.:
zamykanie w klatce duszenie to nie jest miłość, to raczej obawa, że ptaszyna ucieknie
Czy taka obawa jest zaprzeczeniem milości ?
życie nie jest zero-jedynkowe
Właśnie :)
a z mojej wypowiedzi wynikało Ci ze jest?
nie
Piotr Jaczewski

Piotr Jaczewski Ciebie, Twoich
handlowców i resztę
pracowników
sprowokuję...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Witold Świtalski:
Tak często sami „niszczymy” to co kochamy. Kochane dzieci rozpieszczamy, zamiast wychowywać. Chcąc obdarować je tym co mamy najlepsze wychowujemy egoistów niezdolnych do samodzielnego życia pokonywania trudności - dawania miłości.
Eh..To się powtarza z pokolenia na pokolenie..od ładnych paru tysięcy lat: te młode pokolenie jakieś porywcze, głupie, ograniczone..a to starsze uparte, sztywne i nie na czasie ;)

Często
podobnie czynimy z naszymi mężami, żonami, partnerami. Jesteśmy tak jak przystoi: tolerancyjni, wyrozumiali, akceptujemy w nim to czego w sobie nie znosimy, nie dostrzegamy symptomów świadczących o zdradzie, nałogach, chorobach itp. nieszczęściach.
Jak jesteśmy "Jesteśmy tak jak przystoi" - to brakuje tu odpowiedzi na drobne pytanie: Jak przystoi wg kogo?
Jeśli cały czas zachowujemy się jak przystoi wg partnera, żeby partner dostrzegał w nas.. no właśnie co? No to potrzebujemy do tego całkiem sporej dawki złudzeń :)
Nie jesteśmy zaborczy, wymagający, zazdrośni. Nasza miłość jak przysłowiowa Temida jest ślepa. Ale tylko do czasu w pewnym momencie budzimy się z ........... Czy tak musi być?
:) Jedynym sposobem na wykrywanie kłamstwa w 100% jest stanie się 100% psychopatą podejrzewającym wszystkich o wszystko. I tak jest: wychowujemy siebie w złudzeniu kontroli..i tak naprawdę nie ma co przełamywać tego. Jedynie delikatnie uwzględniać, bo w zasadzie jeden typ ludzi dobrze postrzega związki przyczynowo skutkowe i ocenia szanse: ludzie w głębokiej depresji.
:) Poważnie:)
Mikołaj N.

Mikołaj N. Ekonomista

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Myślę, człowiek niszczy to, co kocha ( rozumiem tu związek 2 ludzi ) ponieważ nie potrafi pohamować swoich uczuć. Zaangażowanie zmienia się w zaborczość, prowadzi do wypominania. Troska - w zazdrość o wszystko i wszystkich. A miłość zaczyna poddawać się powoli pragnieniu dokonania zemsty/odpłacenia pięknym za nadobne ( niepotrzebne skreślić ).

A więc kontroluję te uczucia, nie pozwalam im wypłynąć na powierzchnię, tłumaczę sobie i staram się rozpoznać swoje "ja". Wymaga to ode mnie pokory, przetłumaczenia sobie, że nie jestem pępkiem świata, że wcale nie jest tak jak myślę, że jest. Ignoruję to, co przychodzi mi na myśl.

A potem okazuje się, że to był błąd, klapki na oczach. Że ktoś jednak zrobił coś złego, zawiódł w ten czy inny sposób. Okazuje się że moje wysiłki były w ogóle nieproporcjonalne do stanu zaangażowania drugiej strony.

Wtedy mogę przystąpić do niszczenia tego, co kocham ze zdwojoną energią, tym bardziej, że mam usprawiedliwienie. Przecież się starałem...
Tyle, że nie jest to do końca prawda, z tym całym niszczeniem. Wcale nie niszczę tego, co kocham, ponieważ okazuje się, że tego, co kocham w ogóle nie ma.
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Katarzyna Kozłowska:
Komplikowanie jest proste, upraszczanie skomplikowane. W miłości, tak jak w życiu, potrzebna jest równowaga. Każdy ma prawo do prywatności, nawet w związku, i każdy powinien pielęgnować swój ogród. Jeśli zaakceptujemy odmienność osoby, którą kochamy, to nie ma mowy o niszczeniu, duszeniu, zamykaniu tego kogo kochamy:).
Tak ale czy każdą odmienność możemy i powinniśmy akceptować? Moim zdaniem nie. Są pewne granice akceptacji, inne dla poszczególnych relacji międzyludzkich. U ludzi których nie znam toleruje - a nie akceptuję - prawie wszystko. Im ktoś jest mi bliższy tym bardziej chcę akceptować niż tolerować, ale nie mogę zaakceptować postaw i czynów niezgodnych z moimi „zasadami”. Czy słusznie?
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Mikołaj N.:
Myślę, człowiek niszczy to, co kocha ( rozumiem tu związek 2 ludzi ) ponieważ nie potrafi pohamować swoich uczuć. Zaangażowanie zmienia się w zaborczość, prowadzi do wypominania. Troska - w zazdrość o wszystko i wszystkich. A miłość zaczyna poddawać się powoli pragnieniu dokonania zemsty/odpłacenia pięknym za nadobne ( niepotrzebne skreślić ).

A więc kontroluję te uczucia, nie pozwalam im wypłynąć na powierzchnię, tłumaczę sobie i staram się rozpoznać swoje "ja". Wymaga to ode mnie pokory, przetłumaczenia sobie, że nie jestem pępkiem świata, że wcale nie jest tak jak myślę, że jest. Ignoruję to, co przychodzi mi na myśl.

A potem okazuje się, że to był błąd, klapki na oczach. Że ktoś jednak zrobił coś złego, zawiódł w ten czy inny sposób. Okazuje się że moje wysiłki były w ogóle nieproporcjonalne do stanu zaangażowania drugiej strony.

Wtedy mogę przystąpić do niszczenia tego, co kocham ze zdwojoną energią, tym bardziej, że mam usprawiedliwienie. Przecież się starałem...
Tyle, że nie jest to do końca prawda, z tym całym niszczeniem. Wcale nie niszczę tego, co kocham, ponieważ okazuje się, że tego, co kocham w ogóle nie ma.
Myślę że główny problem w dobrej komunikacji. Tak naprawdę kochamy nasze „wyobrażenia o naszych partnerach”. Często nie chcemy widzieć i wiedzieć jakimi są naprawdę. Jeżeli nie potrafimy im przekazać tego w jaki sposób chcemy ich postrzegać, jakich ich kochamy, to nie dajemy im szansy bycia – stania się właśnie takimi. Ludzie dla miłości i z miłości potrafią zrobić wszystko. Może zanim opadną nam łuski z oczu otwórzmy usta i powiedzmy to w tobie kocham a to mi kochać Cię przeszkadza
Witold Świtalski

Witold Świtalski Pałac w Kurozwękach
Każdy ma to czego
chce...

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Monika S.:
Beata J.:
jeżeli niszczymy to raczej nie kochamy za bardzo

albo wlasnie kochamy za bardzo :)
tak bardzo, ze zamiast pozwolic rozwinac skrzydla, zamykamy ptaszyne w klatce i dusimy, dusimy...
Wszelka przesada jest niszcząca, zarówno w jedną jak i w drugą stronę. Ptaszyna nie powinna być w klatce ale przynajmniej solidnie zaobrączkowana – kontynuując wątek ornitologiczny

konto usunięte

Temat: Dlaczego sami "niszczymy To co kochamy?

Mikołaj N.:
Myślę, człowiek niszczy to, co kocha ( rozumiem tu związek 2 ludzi ) ponieważ nie potrafi pohamować swoich uczuć. Zaangażowanie zmienia się w zaborczość, prowadzi do wypominania. Troska - w zazdrość o wszystko i wszystkich. A miłość zaczyna poddawać się powoli pragnieniu dokonania zemsty/odpłacenia pięknym za nadobne ( niepotrzebne skreślić ).
ale jeśli poszlibyśmy w to i okazywali tak bardzo otwarcie zaborczość, zazdrość, to prawdopodobieństo końca związku byłoby jeszcze większe. bo kto po drugiej stronie(nawet bardzo zaangażowany) wytrzymałby taką "tyranię"i po co (tylko jeśli to lubi)? aaa tam, musi trafić swój na swego i wtedy związek jest trwały i szczęsliwy. :-)



Wyślij zaproszenie do