Jarek Kisiołek (...)
Temat: Droga Ewo, w PRL prezes TVP nie mówił: "a ch... mnie...
Droga Ewo (Wanat),pomyśl czym byłaby polska kultura gdyby nie książki, filmy, muzyka i rozrywka, które powstały w czasach niekomercyjnych - w PRL-u? Pomyśl jak bardzo rynkowa przedwojenna polska kinematografia różni się od filmów Wajdy, Munka, Hasa, Kawalerowicza, Konwickiego, Kutza, Różewicza, Zanussiego. Nie tylko Polska Szkoła Filmowa, ale również "Miś" Barei, "Rejs" Piwowskiego czy "Wodzirej" Falka powstały za państwowe pieniądze. Wyobraź sobie, jak Tadeusz Kantor rozpoczyna działalność gospodarczą i miesiąc w miesiąc odprowadza ZUS za siebie i cały zespół?
Droga Ewo, pomyśl proszę, co pokazywałaby dziś TVP Kultura, gdyby nie PRL? Pomyśl dlaczego tak jest? Opowiadał mi ktoś o takiej scenie na telewizyjnych korytarzach: zmienił się ustrój, zmienił się prezes telewizji. Podchodzi do niego twórca, pyta o program i nowy prezes mu odpowiada: "a ch... mnie to obchodzi co lata miedzy reklamami!"
Rozmawiałem przed chwilą z Francisem Fukuyamą. Mówi, że niepokoi go brak lewicowej propozycji wychodzenia z finansowych tarapatów, w jakie popadł świat. Jest Pan socjalistą? - zapytałem. - Wierzę w wolny rynek - odpowiedział. Ale jest oczywiste, że on nie załatwi wszystkiego. - Co jest, a nie powinno być, na sprzedaż? - zastanawia się amerykański filozof z Uniwersytetu Harvarda Michael J. Sandel w swojej najnowszej książce "What Money Can't Buy: The Moral Limits of Markets". Ta dyskusja toczy się na świecie, w którym rachunki za udzielone przez prywatne banki nietrafione kredyty płacą podatnicy z publicznej kasy. To dyskusja także o tak cenionej przez nas Wolności i o jej ekonomicznych granicach.
Ktoś opowiadał mi ostatnio o firmie, która osiągnęła w tym roku rekordowe zyski. W trosce o notowania giełdowe unika zwolnień grupowych. Codziennie po cichu zwalniają więc dwie trzy osoby. Wiele z nich ma kredyty hipoteczne zaciągnięte na dziesięciolecia. Kredyty były ich jedyną szansą na jakieś mieszkanie. Bo wciąż nie dorobiliśmy się budownictwa czynszowego na miarę np. Niemiec. Dlaczego - skoro PKB wciąż nam tak rośnie? Ci ludzie mają świadomość, że w tym mieście dla wielu z nich nie ma pracy. Składają więc samokrytykę na korporacyjnych zebraniach podsumowujących rzekomo anonimowe badania oceny zarządu. Zastanów się proszę jak głęboko przeżywają swoją wolność?
http://www.tokfm.pl/blogi/grzegorz-chlasta/2012/05/dro...Jarek Kisiołek edytował(a) ten post dnia 25.05.12 o godzinie 19:39